Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 10 grudnia 2008, 13:56

autor: Daniel Kazek

15 lat Dooma! (3)

Dziś mija 15 lat od premiery kultowego Dooma. Okazja to wyśmienita, by trochę powspominać i zajrzeć za kulisy powstawania jednej z największych legend w historii komputerowej rozrywki.

Jak doskonale wiemy, ostatecznie w finalnym produkcie mamy tylko zarys pierwotnej fabuły. Tei Tengę zamieniono na Marsa, a dwa ośrodki badawczej na Phobos i Deimos, naturalne satelity Czerwonej Planety. Głównym bohaterem został utożsamiany z serią bezimienny, zawsze milczący oraz ubrany w zieloną zbroję kosmiczny komandos korporacji UAC. Zwyciężyła tym samym koncepcja Johna Carmacka, wedle którego „fabuła w grze jest jak fabuła w filmie porno. Oczekuje się, żeby jakaś była, ale nie ona jest najważniejsza”. Niezrozumiany Tom Hall opuścił szeregi firmy latem 1993 roku, co w sumie wyszło mu na dobre. Później już w 3D Realms i Apogge Software realizował swoje projekty, takie jak Rise of the Triad, Terminal Velocity czy głośny Duke Nukem 3D, nierzadko sięgając do pomysłów zapisanych w Biblii Dooma. Gdyby ktoś był zainteresowany postępami prac w developingu Dooma, polecam odnaleźć i zagrać w jego trzy wersje alpha i jedną prasową betę. Wrażenia murowane.

Gdyby nie tło, nikt by pewnie nie pomyślał, że znajdujemy się w mieście. Zresztą po kiego diabła myśleć?

Gra swą popularność zyskała m.in. na skutek fantastycznego bestariusza z piekła rodem. Nieudane eksperymenty UAC z teleportacją zwaliły na naszą nieszczęsną głowę hordy krwiożerczych potworów, które pieczołowicie zaprojektował przede wszystkim Adrian Carmack (zbieżność nazwisk przypadkowa) i Kevin Cloud. Oprócz ręcznie rysowanych modeli, wielu znanych przeciwników powstało na kanwie glinianych rzeźb, następnie fotografowanych z kilku stron i przenoszonych do dalszej komputerowej obróbki. Gregor Punchatz z kolei lubował się w figurach z lateksu odzwierciedlających głównie śmietankę towarzyską Dooma II. W taki więc sposób powstały legiony zombi, byłych ludzi, z którymi „niedawno wymieniałeś się wojennymi opowieściami” (cyt. z instrukcji do gry). Co ciekawe, wszędobylskie Impy rzucające kulą ognia z początku miały posiadać możliwość latania i należeć do innego gatunku niż demoniczna horda.

Jeden z najgroźniejszych oponentów z pierwszym Doomie – Cacodemon swój wygląd najpewniej odziedziczył po beholderze, potworze wywodzącego się z role-play'owego systemu AD&D. Zdradza to centralnie ułożone oko i ogromna paszcza pełna zębów. Co ciekawe, jednemu z fanów tak przypadł do gustu design tej bestii, że na jej postawie udało mu się wykonać pluszową zabawkę. Stworek o imieniu Hissy po dziś dzień przechodzi z rąk do rąk największych entuzjastów Dooma, mając za sobą między innymi „niewolnictwo” u współtwórcy najstarszego serwisu o grze – Doomworld i zabawną kampanię „Free Hissy”.

Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że najlepsze cele do likwidacji twórcy zachowali na drugą część gry, na razie przypatrzmy się jednak dostępnym środkom zagłady. Doom porażał ilością możliwego do wystawienia arsenału. Od zwykłych pięści począwszy, a na osławionym BFG 9000 skończywszy. A co pomiędzy nimi? Lichy pistolecik oraz wspaniale uniwersalna strzelba bazują na zabawkach zakupionych w sklepie. Swój rzeczywisty odpowiednik ma również piła łańcuchowa – jest to produkt firmy McCulloch model Eager Beaver, a mówiąc jeszcze dokładniej – została ona pożyczona od dziewczyny Toma Halla. Wspomniane BFG 9000 to oficjalnie skrót od Big Fragging Gun, choć pierwotnie oznaczało „Big Fucking Gun”. Jak się pewnie wielu z Was domyśla, mamy tu do czynienia ze schedą po Biblii Dooma, która przecież powstawała dla wewnętrznego grona odbiorców z id Software.

Doom 3

Doom 3

Doom (1993)

Doom (1993)

Doom II: Hell on Earth

Doom II: Hell on Earth

Doom 3: Resurrection of Evil

Doom 3: Resurrection of Evil

Doom II

Doom II

Doom Collector's Edition

Doom Collector's Edition