autor: Marek Czajor
Historia trwa. 10 lat Half-Life'a
Dziś minęło 10 lat od premiery jednej z najważniejszych gier w historii elektronicznej rozrywki. Half-Life na zawsze zmienił oblicze pierwszoosobowych strzelanin.
Posiadacze legalnych wersji ich gier nie mają lekko – muszą założyć sobie konto i zarejestrować się na stronie producenta oraz dodatkowo zainstalować usługę Steam. Pozwala ona na pobieranie przez sieć gier (oryginalny Half-Life kosztuje zaledwie 10 dolarów, dwójka jest dwa razy droższa), dodatków, uaktualnień itd. Pomysł to dość kontrowersyjny, bo nie każdy ma aktywne połączenie z netem i ochotę na ściąganie potrzebnego i niepotrzebnego stuffu. A tu mus. Jest to jednak dobre zabezpieczenie i haczyk na użytkowników pirackich wersji, którzy chcą się zarejestrować na stronie. Wystarczy, że system wyłapie „lewy” klucz i… po koncie i po zabawie (bez konta grać się nie da). W samym 2004 roku, tuż po premierze Half-Life 2 Valve zlikwidowało ponad 20 tys. takich kont. Co ciekawe, plotka głosi, iż producent jako wabik sam umieścił w necie specjalny klucz, który przy próbie wpisania od razu demaskował piratów.
Jak widać, na developerów i ich produkty czyha mnóstwo niebezpieczeństw, ale Valve Software jak dotąd z wszelkich tego typu przygód wychodzi zwycięsko. Umie też zadbać o swoje interesy. Trzy lata temu wygrało proces sądowy z wydawcą Half-Life 2 – firmą Vivendi Universal Games, odbierając jej licencje dystrybucyjne i prawo udostępniania gier Valve kawiarenkom internetowym do rozgrywek sieciowych. Gruby Gabe i jego koledzy nie po raz pierwszy pokazali pazury.
Historia trwa
W ciągu dziesięciu lat seria Half-Life zebrała mnóstwo pochlebnych opinii zarówno wśród graczy, jak i recenzentów (średnia ocen na serwisach: Gamerankings – Half-Life – 94,2%, Half-Life 2 – 95,5%; Metacritic – Half-Life – 96%, Half-Life 2 – 96%). Gry Valve Software zgarnęły kilkadziesiąt nagród prestiżowych witryn i pism growych w wielu kategoriach, m.in. gry roku, najlepszej strzelaniny roku, najlepszej gry online, najlepszej technologii zastosowanej w grze, a nawet najlepszej gry w historii (pismo PC Gamer, serwisy Gamespot, Gamespy).
Uniwersum Half-Life to nie tylko wspomniane w niniejszym artykule gry. Łakomym kąskiem dla kolekcjonerów jest wydana w 2004 roku książka Half-Life 2: Raising the Bar, tym cenniejszym, że wypuszczonym tylko raz, w limitowanym nakładzie. A w niej na 288 stronach same skarby: mnóstwo ciekawostek z procesu produkcyjnego Half-Life’owych gier, rysunki koncepcyjne, modele postaci, opisy lokacji i wątków wyciętych z wersji finalnych itd. Szkoda tylko, że książka jest po angielsku (ukazała się tylko w USA), ale z drugiej strony: wszyscy przecież dobrze znamy język Szekspira, prawda?
Co graczy w najbliższej przyszłości czeka w temacie Half-Life? W przyszłym roku (choć Doug Lombardi z Valve sugeruje, że trochę później) ma ukazać się niecierpliwie oczekiwany Half-Life 2: Episode Three. A potem? Potem czekamy oczywiście na Half-Life 3. Gabe Newell wprawdzie twierdzi, że wszystkie trzy oficjalne dodatki do Half-Life 2 to już w zasadzie trzecia część serii, więc… niech mu będzie. Czekamy w takim razie na Half-Life 4! Bo o to, że odniesie sukces, kiedy (czy raczej „jeżeli”) się pojawi, jestem spokojny.
Do zobaczenia w takim razie za 10 lat przy okazji świętowania 20 rocznicy Half-Life.
Marek „Fulko de Lorche” Czajor