Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 23 października 2008, 10:14

autor: Szymon Liebert

Król zostaje Herosem. King's Bounty - Powrót króla

Po 18 latach król powraca na tron. Pytanie, czy dzieło rosyjskich twórców ma szansę zdetronizować konkurencję, jest tu całkowicie drugorzędne. Najważniejsze, że otrzymaliśmy produkt zupełnie magiczny.

Co ważniejsze, same potyczki zostały pokazane na osobnym ekranie, składającym się z kilkunastu pól z rozstawionymi jednostkami. Tutaj mogliśmy popisać się naszymi zdolnościami taktycznymi, dowodząc naszymi podwładnymi, mającymi różne statystyki i umiejętności. Ważne było też wykorzystanie losowo generowanego ukształtowania terenu (pola z jeziorkami czy górkami to przeszkody) oraz zdobytych wcześniej czarów (pozwalające np. zamrozić wroga). Turowy system walk rozgrywanych na małym terenie oferował raczej krótkie pojedynki, a jednocześnie był naprawdę wymagający i tylko od naszych zdolności zależało powodzenie oraz liczba strat własnych. Najtrudniejszym chyba wariantem były oblężenia miast oraz zamków, w których czaili się poszukiwani przez nas złoczyńcy. Warto jeszcze dodać, że całe zadanie było ograniczone czasowo – mieliśmy na nie od kilkudziesięciu do kilkuset tygodni (zależnie od poziomu trudności) – a sam upływ czasu oznaczał przyrost jednostek, jakie mogliśmy rekrutować, czy to w naszym zamku, czy w różnych lokacjach na mapie.

Oblężenie twierdzy z tylko siedemdziesięcioma wieśniakami nie może się powieść.

Powyższa krótka charakterystyka oczywiście nie wyczerpuje tematu. Tytuł zawierał jeszcze mnóstwo niespodzianek i ciekawych rozwiązań (np. czar pozwalający na budowanie mostów), jednak na tym poprzestańmy. Ważne, że produkt pomysłowego Caneghema sprzedawał się dobrze, był przenoszony na kolejne popularne wtedy platformy i zdobywał nowych fanów, więc kontynuacja była tylko kwestią czasu.

Chociaż krążyły legendy o następcach King’s Bounty tworzonych gdzieś na terenach przepastnej Rosji, to sam twórca postanowił powrócić do swojego pomysłu dopiero w 1995 roku. Zdecydowano się na ciekawe rozwiązanie – połączenie dwóch projektów New World Computing czy raczej odtworzenie idei zawartych w omawianej tu grze, w świecie kreowanym w rozszerzającej się nieustannie serii Might and Magic. W ten oto sposób dokładnie w połowie lat dziewięćdziesiątych światło dzienne ujrzała jedna z najbardziej cenionych strategii – Heroes of Might and Magic, która zapoczątkowała niezwykle długą i ekscytująca sagę.

Król zostaje Herosem

Jeszcze kilka lat temu, gdy ktoś w towarzystwie przywoływał nazwę King’s Bounty, przeważnie na twarzach większość obecnych malowało się zdziwienie. Ten wydany w 1990 roku produkt, okazał się jednak inspiracją dla innego tytułu, wymienienie którego wywołuje już uśmiech u prawie wszystkich graczy. W 1995 roku za sprawą Heroes of Might and Magic prawie wszyscy zostaliśmy bohaterami.

Wydaje się, że Jon van Caneghem, twórca tej świetnej serii, doskonale wiedział, co robi. Pomysł był prosty – wziąć najlepsze elementy poprzedniego wybitnego dzieła, dopracować je, dodać nowe elementy oraz umieścić wszystko w popularnym już wtedy świecie, rozszerzanym przez kolejne części Might and Magic. Jeśli dodamy do tego fakt, że fabuły poszczególnych strategii i gier fabularnych splatają się ze sobą, to sukces wśród fanów był gwarantowany.

King's Bounty: Legenda

King's Bounty: Legenda

King's Bounty: Wojownicza księżniczka

King's Bounty: Wojownicza księżniczka

King's Bounty

King's Bounty