autor: Bartłomiej Kossakowski
Nowa Nadzieja. Ćwierć wieku LucasArts
Lubią ryzykować. Stworzyli grę na pecety, która nie uruchamiała się bez joysticka. Gdy granie przez sieć jeszcze raczkowało, wydali pozycję, która sprawdzała się wyłącznie w multiplayerze - LucasArts. Tworza gry od ćwierć wieku.
Nowa Nadzieja
Czy coś zaczęło się psuć? Nie da się ukryć. Nie znaczy to, że po 1999 w studiach LucasArts nie powstawały już dobre gry. Warto wymienić choćby dwie strategie czasu rzeczywistego: Force Commander z 2001 roku i wydany 2 lata później Galactic Battlegrounds. Można je sprawdzić i dziś, choćby dlatego, że LucasArts nigdy nie rozpieszczało fanów Gwiezdnej Sagi, będących jednocześnie miłośnikami RTS-ów.
Szczególnie godne uwagi są dwa RPG-i, których oprawa nie zestarzała się tak bardzo aż do dziś. Galaxies to dowód na to, że przed World of Warcraft też powstawały naprawdę wyśmienite gry MMO. Z kolei doskonałe, stworzone we współpracy z mistrzami gatunku, firmą BioWare, Knights of the Old Republic, przyciągnęło nie tylko fanów Gwiezdnych Wojen. Przez niektórych uznana po wydaniu za grę cRPG wszech czasów, przez innych – za wyłamującą się z kanonu tego typu produkcji. Ostatecznie grali wszyscy – maniacy Star Wars i ci, którzy za sagą nie przepadali. KotOR trafił do czytników zagorzałych fanów skomplikowanych cRPG-ów, jak i nowych w temacie. Tak, to była magiczna gra. Czyżby ostatnia tej firmy?
Omówione w tekście gry to niewielka część tego, co zostało wydane przez firmę George’a Lucasa. Każdy gracz miał swoje ulubione tytuły, a my zachęcamy Was do poszukiwań i odkurzania hitów sprzed lat – ale tylko tych godnych uwagi! Plany wydawnicze LucasArts na najbliższe miesiące już znacie – gdy tylko The Force Unleashed, Fracture i Indiana Jones trafią na półki sklepowe, z pewnością je dla Was zrecenzujemy, by sprawdzić, ile pomysłów mają dzisiaj pracownicy tej firmy i czy faktycznie zapewniają już tylko pustą rozrywkę dla niewymagających. Po cichu liczymy, że mile nas pod tym względem rozczarują.
Bartłomiej Kossakowski