Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 5 września 2007, 11:34

autor: Marek Czajor

RPG w kosmosie? Czemu nie!. Gwiezdne Wojny w grach, cz. II

Oto druga część zebranej przez Fulko historii starwarsowych gier komputerowych. Polecamy przygotować zapas coli i orzeszków, bo jest co czytać.

RPG w kosmosie? Czemu nie!

Fantastyczne krainy, wyraziści bohaterowie, inteligentne rasy, skonfliktowane frakcje, magia... to doskonałe podłoże do wyprodukowania dobrej gry fabularnej. Czy twórcy Wrót Baldura mogliby zepsuć jakiegokolwiek cRPG-a? Nie. Dlatego stworzyli serię, która w opinii większości fanów mieści się w ścisłej czołówce najlepszych gier „starwarsowych”.

Czy to jasna,czy ciemna strona Mocy – nieważne. Wroga jednakowo boli.

Star Wars: Knights of the Old Republic (najczęściej nazywany skrótowo: KOTOR), bo o nim mowa, pojawił się w 2003 roku (najpierw Xbox, potem PC) i od razu rozpętało się szaleństwo. Mało jest gier, które byłyby tak wysoko oceniane przez wszystkie branżowe serwisy i hołubione przez ogół graczy („setki” m.in. w GameSpy, GMR Magazine i Computer Gaming Word, na GOL-u 96% i znaczek jakości, łącznie 35 tytułów „gry roku”!). A najśmieszniejsze jest to, że gra nie posiada żadnego trybu wieloosobowego i przeznaczona jest tylko do rozgrywki single player. Jak widać, dobry tytuł nie musi wcale mieć opcji gry dla setek osób.

KOTOR jest typowym cRPG-iem (bohater opisany jest mnóstwem statystyk, prowadzi drużynę do boju, a do wykonania są dziesiątki ważnych i nieważnych misji) – no, może poza tym, że umieszczony jest w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jeśli masz nadzieję na wcielenie się w którąś z filmowych postaci lub chociaż spotkanie takowej w grze, to muszę cię zmartwić – akcja rozgrywa się w zamierzchłych czasach Starej Republiki, 4000 lat przed wydarzeniami pokazanymi w Epizodach I-VI. Całe szczęście, że w kwestii rozkładu sił nic się nie zmieniło – już wtedy istnieli rycerze Jedi i Sithowie, a wojna między nimi była równie zacięta, co parę tysięcy lat później. Ponadto lokacje (obok nieznanych np. Taris, Korriban, Manaan) trafiają się jakby znajome (Tatooine, Kashyyyk, Dantooine, Yavin).

Twój bohater uczy się kontrolowania Mocy (w jasnej lub ciemnej odmianie – wybór należy do ciebie) i wykorzystywania jej w praktyce. Nosi też nieodłączny miecz świetlny, który sam może sobie zbudować. Na swojej drodze napotyka przedstawicieli wielu ras (np. Wookie, Jawa, Ludzie Pustyni i inni), z którymi może pogadać, pohandlować, porywalizować w różnych konkurencjach (wyścigi, walki, gra karciana w Pazaak itd.), albo po prostu walczyć. Naprawdę, trudno jest wyliczyć wszystkie aspekty tak rozbudowanej produkcji jak KOTOR i nawet się tego nie podejmuję. Po prostu gra jest złożona, wielka i basta.

W KOTOR-ze można sobie zbudować własny miecz, o ile dysponuje się odpowiednimi kryształami. Możesz nawet dobrać kolor promienia!

Może jeszcze parę słów o oprawie. Grafika jest oczywiście w pełni trójwymiarowa i stoi na wysokim poziomie, ponadto akcja przerywana jest licznymi filmikami wprowadzającymi i cut-scenkami. Jeżeli chodzi o muzykę, to oprócz słynnych tematów Johnna Williamsa gra zawiera cały szereg utworów skomponowanych przez Jeremy’ego Soule’a, (Dungeon Siege, Morrowind), wedle zdania większości fanów bardzo udanych. Warto wspomnieć o świetnym spolszczeniu KOTOR-a, wykonanym przez LEM. Nie zdecydowano się (i słusznie!) na dubbing, pozostając na podłożeniu rodzimego tekstu. Tłumaczenie jest tak dobre dzięki temu, że translatorzy, zamiast wymyślać dyrdymały, skonsultowali trudniejsze kwestie wraz z polskimi fanami Star Wars.

Gwiezdne Wojny w grach, cz. I
Gwiezdne Wojny w grach, cz. I

Mija 30 rocznica od światowej premiery Gwiezdnych Wojen. Dokładnie 25 maja 1977 roku światło dzienne ujrzało dzieło, które na zawsze zmieniło życie wielu milionów ludzi oraz... miało niebagatelny wpływ na rozwój gier komputerowych.