Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 11 lipca 2001, 12:41

autor: Jakub Kowalski

Historia przygodówek (2)

Niniejszy artykułu to widziana oczami jego autora (czyli proszę nie liczyć na obiektywizm :-) historia komputerowych gier przygodowych, gatunku niezwykle obszernego i sięgającego swoimi korzeniami epoki prostych komputerów ośmiobitowych.

Co ciekawe, jedną z pierwszych (o ile nie pierwszą – nie pamiętam tego niestety...) grą komputerową napisaną i wypuszczoną przez polską firmę była właśnie tekstówka – Puszka Pandory. Nie przykuła mojej uwagi na zbyt długo, ale wiem, że wielu osobom bardzo się podobała, głównie ze względu na „realistyczną” fabułę, umiejscowioną w czasach nam współczesnych.

Na etapie mojej fascynacji tekstówkami, mój ojciec wraz ze swoim kolegą pokazali mi inny rodzaj przygodówki – do dzisiaj nie wiem jak te gry właściwie zaklasyfikować – były to Tir Na Nog i Dun Da Rach. Tir Na Nog, opisany w Bajtku z 1986 roku (załączam zeskanowaną mapę – niedługo to będzie warte naprawdę mnóstwo pieniędzy...) opowiadał o losach celtyckiego herosa Cuchulainna, który miał za zadanie zdobyć mityczną pieczęć Caluma – w zasadzie nie wiadomo po co, ale takie było założenie.

Gra miała jak na owe czasy naprawdę świetną, pseudotrójwymiarową grafikę i zawierała (co było wówczas, podobnie jak i 15 lat później, symptomatyczne) całkiem sporo elementów zręcznościowych – w wypadku Tir Na Nog była to konieczność nieprzerwanego kontrolowania, czy skądś nie nadchodzi duch ciemności – Sidhe – spotkanie z którym kończyło się stratą wszystkich niesionych przedmiotów i przeteleportowaniem do samego początku gry. Nie muszę chyba wspominać, że w grze nie było możliwości nagrywania stanu gry? ;). Właśnie przez ten element gry tekstowe jak i pierwsze przygodówki zaczęły tracić na popularności – ileż można siedzieć i stukać w klawiaturę, skoro w każdej chwili może nastąpić zjawisko nieprzewidziane typu spadek napięcia i trzeba będzie zaczynać od nowa? Dlatego też wiele firm starało się wypośrodkować ogrom fabuły i długość grania, tworząc gry zręcznościowo – przygodowe, które dało się przy odrobinie szczęścia skończyć w dwie – trzy godziny (jak choćby rewelacyjny Three Weeks in Paradise i reszta gier z sympatycznym Wallym, czy też seria gier firmy CodeMasters z Dizzym w roli głównej). Faktem jest jednak, że ukończenie takiej gry wiązało się z kilkunastoma, jeśli nie kilkudziesięcioma podejściami do tytułu, ponieważ większości zagadek nie dało się rozszyfrować od razu, a błąd w rozszyfrowaniu zagadki równał się najczęściej śmierci. Z biegiem czasu przygodówki na komputery ośmiobitowe coraz bardziej zbliżały się do gier zręcznościowych, zaś zagadki były coraz płytsze i prostsze – czego przykładem może być na przykład Starquake, wypuszczone na wiele platform (ponownie dzieliłem się informacjami ze znienawidzonym atarowcem ;) przygody hmmm... czegoś, co miało pozbierać części reaktora, jednocześnie broniąc się przed chmarami czyhających na jego życie wrogów. Podobny klimat miała gra Equinoxe, której nawet pomimo włączonej nieśmiertelności nie udało mi się skończyć ;). Najbardziej znanymi przedstawicielami tych zręcznościowych przygodówek ery komputerów ośmiobitowych były produkowana na masową niemal skalę gry firmy Ultimate – Play the Game. Sztandarowym produktem był Knight Lore, opowieść o rycerzu zmieniającym się na noc w wilkołaka – na uwagę zasługiwał bardzo nietypowy sposób przedstawienia akcji – w gruncie rzeczy była to pierwsza gra, której grafika wyświetlana była w rzucie izometrycznym. Inne tytuły ze „stajni” Ultimate to choćby Alien 9 (tu rycerzyka zastąpił robocik) czy Sabre Wulf.

Przygodówki przeżyły swój renesans wraz dopiero wraz z rozpowszechnieniem komputerów szesnastobitowych, faktem jest jednak, że pierwsza z „klasycznych” przygodówek typu point and click (wskaż i kliknij) powstała na Commodore 64, a jej autorem była mało jeszcze znana na rynku gier komputerowych firma Lucasfilm Games... Tym, którzy jeszcze nie wiedzą, o co chodzi, czym prędzej wyjaśniam – chodzi o Maniac Mansion, niedościgniony do dzisiaj wzór totalnego zakręcenia fabuły i zagadek, gra, w której wybieraliśmy sobie trójkę bohaterów spośród naprawdę barwnego towarzystwa, a dla każdej niemal postaci zagadki rozwiązywało się nieco inaczej... to była rewelacja, to był absolutny przebój i naprawdę mnóstwo osób czekało na następne gry w podobnym stylu. Niestety, czekać trzeba było naprawdę długo, bo w zasadzie aż do ery następnej generacji komputerów domowych – szesnastobitowców. Niżej podpisany dosyć późno kupił (ha, kupił – rodzice mu kupili, taka prawda ;)) Amigę 500 i rzucił się w wir doskonałych gier przygodowych produkowanych wówczas bezustannie przez LucasFilm Games.

The Secret of Monkey Island

The Secret of Monkey Island

Myst (1995)

Myst (1995)

Indiana Jones and The Fate of Atlantis

Indiana Jones and The Fate of Atlantis

Monkey Island 2: LeChuck's Revenge

Monkey Island 2: LeChuck's Revenge

Faust: Gra duszy

Faust: Gra duszy

Grim Fandango (1998)

Grim Fandango (1998)