Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 5 lipca 2007, 20:05

autor: Krzysztof Gonciarz

Źle o grach (3)

Jaki jest ogólny stan elektronicznej rozrywki po ponad 20 latach rozwoju?

Przykro pisać takie słowa o dziedzinie, której się poświęciło kawał życia i z którą niejako wiąże się swoją przyszłość, ale cóż poradzić. Gry są nudne, a ich twórcy mało kreatywni. Grono „poszukujących” producentów maleje i tetryczeje, a tytuły przełamujące wszelkie schematy pozostają niezauważone. Żal serce ściska, gdy się pomyśli, jak wiele cudownych przeżyć z grami mogliBYśmy doświadczać, gdyby jedynym wyznacznikiem ich postępu nie był poziom skomplikowania trójwymiarowych postaci. Naprawdę, czasem lepiej obejrzeć film, czy posłuchać muzyki, niż klikać na jakichś nieprzekonujących potworkach, zbierając doświadczenie. Powielane w nieskończoność schematy kiedyś w końcu nam wszystkim wyjdą bokiem. I co się wtedy stanie? Heh. Pojawi się nowe, młodsze pokolenie, dla którego formuła RTS-a będzie jednak czymś świeżym. Popyt napędzi podaż, i tak w kółko.

Istnieją gry, których twórcy aspirują do miana kreatywnych artystów. Nie zawsze są one najlepsze, ale zawsze – inne.

My, gracze, zwykliśmy z pogardą podchodzić do przejawów społecznej niekumacji, według których gry to głupia zabawa dla dzieci. Stereotypowa infantylność nie bierze się jednak znikąd. Nawet produkcje, które uchodzą za dojrzałe i trudne, tak naprawdę nie wytrzymują konfrontacji z dziełami innych popkulturowych dyscyplin. Jakże żałosne jest zachwycanie się danym tytułem na podstawie argumentu, że posiada on „fabułę godną książki”. Ba, nawet jeśli skupimy się wyłącznie na gameplay’u, okaże się, że wychodzenie przed szereg jest praktyką zasadniczo nieistniejącą. Dojść można do wniosku, że nasz półświatek sam skazuje się na brak akceptacji w szerokich kręgach. Biada nam, ludzie dobrej woli. Dlaczego gry są tak słabe? Dlaczego nikt nie stara się wnieść elektronicznej rozrywki na wyższy poziom? Ja nie potrafię się tym wszystkim bez końca podniecać. Nawet Gabe Newell, wykładający mi prosto w oczy zalety Episode 2, nie pomaga. Po prostu chciałbym, żeby gry były czymś więcej. A wy?

Krzysztof „Lordareon” Gonciarz