Bioshock za Wielką Wodą (3)
Korzystając z zaproszenia firmy 2K Games, udaliśmy się do Nowego Jorku, aby przekonać się, czy w Bioshocku faktycznie drzemie tak duży potencjał, aby uznać ten produkt za jedną z najlepszych gier 2007 roku.
Mimo niemożności przetestowania edycji na PC, powodów do paniki nie ma. Autorzy gry zapewniają, że do stworzenia PeCetowej konwersji (tak, nie pomyliłem się, konwersji – Bioshock na Xboksa 360 to priorytet) powołano drugi zespół, który ma zadbać o to, aby posiadacze „blaszaków” nie zostali pokrzywdzeni. Trzymamy za słowo.
Łącznie, w trakcie całej imprezy, eksploatowałem około trzech godzin przygotowaną przez autorów część programu, „przechodząc” ją dwa razy (pewnie mój bohater dotarłby dalej, ale czujni opiekunowie stojący za plecami pilnowali, abyśmy przypadkiem nie zaczęli testować późniejszych etapów). Wystarczyło to w zupełności, aby przyjrzeć się najważniejszym elementom gry, zobaczyć w akcji silnik Unreal Engine 3, a także ocenić, czy Bioshockowi bliżej do tradycyjnej strzelaniny, czy też do gry RPG. Najważniejsze jednak było to, że mogłem sobie wreszcie o tym wielce oczekiwanym produkcie wyrobić wstępne zdanie. Więcej na ten temat znajdziecie w kolejnym artykule dostępnym na łamach naszego serwisu, który w całości poświęcony jest grze.
Krystian „U.V. Impaler” Smoszna