Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 14 kwietnia 2007, 13:27

autor: Borys Zajączkowski

Opowieść o prawdziwej RPG

Jeśli zastanowimy się nad znaczeniem rozwinięcia skrótu RPG - gry w odgrywanie ról - okazać się może, że jedynym prawdziwym komputerowym erpegiem jest EVE Online.

Wywiad działa na najróżniejsze sposoby – czasem są to informacje zasłyszane, czasem szpiedzy, którym się płaci, czasem są to zacloakowane statki zwiadowcze, które są w stanie przeniknąć daleko za linię frontu i pozostać tam długo nie wykryte.

Zaczęło się od tego, że wywiad doniósł, iż najprawdopodobniej w pewnej stoczni, ukrytej bardzo głęboko na terytorium przeciwnika, jest budowany Tytan. Aby zbudować Tytana konieczne są trudne do wyobrażenia środki – to się przekłada na miesiące pracy, konwoje frachtowców dowożące podzespoły, minerały, części. Taka aktywność plus bardzo silne wzmocnienie obrony tej stoczni została zaobserwowana. Nasz sojusz, razem z trzema innymi, z którymi tworzy koalicję, postanowił tę stocznię zaatakować.

Dwa dni przed zaplanowanym atakiem jeden z sojuszów przerzucił flotę statków klasy supercapital, które są w stanie zaatakować bazę, w pobliże wrogiej stoczni – one postawiły ją w tryb reinforced. W tym momencie data i godzina decydującej bitwy zostały wyznaczone.

Zbiórka floty naszego sojuszu nastąpiła na linii frontu, w układzie, który kontrolowaliśmy w owym czasie. Przybyło na nią 250 pilotów. Do tego dysponowaliśmy ponad 50 pilotami w statkach klasy supercapital. Pozostałe sojusze wystawiły nieco mniejsze, ale podobne zgrupowania – łącznie nasze siły zbrojne liczyły sobie ponad 700 jednostek. Przeciwnik szykował do obrony stoczni flotę, na którą miało się złożyć pół tysiąca statków, jak się niebawem okazało.

Pozostający ze sobą w stałym kontakcie dowódcy flot, wydali rozkaz wkroczenia na terytorium wroga. Zaczęliśmy się posuwać, system po systemie, w stronę stoczni wroga. Przeciwnik oczywiście śledził nasze posunięcia, lecz generalnie na nas czekał u celu. My jednak mieliśmy w zanadrzu fortel.

Cztery układy przed docelowym czekał nasz Tytan, którego zadaniem było przerzucić całą flotę w jednym skoku nadprzestrzennym, od razu na pole walki. Pozostałe supercapitale naszych sojuszów same dokonały skoku i, nie zważając na czekającą na nich flotę supercapitali przeciwnika, zaczęły atakować bazę ze stocznią – chociaż zdawaliśmy sobie sprawę z poświęcenia i ze strat, jakie to posunięcie za sobą pociągnie. Tymczasem nasz Tytan zaczął otwierać bramę nadprzestrzenną dla reszty floty – to jedyny statek w galaktyce będący w stanie tego dokonać. Portal został otwarty i wtedy... okazało się, że serwer, który obsługiwał układ, w którym toczyła się bitwa, nie jest w stanie przyjąć takiej liczby statków naraz. Trzy razy Tytan otwierał portal i trzy razy nasze floty nie zdołały przezeń przeskoczyć.

Zostaliśmy zmuszeni do tego, by dotrzeć na miejsce klasycznym sposobem, przelatując przez wszystkie cztery dzielące nas od pola bitwy układy. Tam jednak, przy każdej kolejnej stacjonarnej bramie czekały na nas battleshipy przeciwnika. Trzy godziny zajęło nam przedzieranie się przez kolejne blokady, gdy przed wykonaniem ostatniego skoku przyszedł rozkaz od dowództwa o wycofaniu się. Stocznia przeciwnika została zniszczona – mimo horrendalnych strat, jakie poniosły nasze główne siły uderzeniowe bez wsparcia reszty floty. Mimo to gotowi byliśmy uznać operację za sukces – niedopuszczenie do ukończenia prac nad trzecim statkiem klasy Tytan, jakim dysponowałby nasz przeciwnik, było bezcenne.

Na koniec dnia okazało się jednak, że wszystko zostało ukartowane. Feralna stocznia w rzeczywistości nic nie budowała, a stanowiła li tylko element bardzo sprawnie zastawionej przez naszego przeciwnika pułapki. Pułapki mającej na celu zwabienie na własny teren jak największej liczby naszych statków klasy supercapital. I unicestwienie ich.

Powyżej opisane wydarzenia miały miejsce naprawdę – zdarzyły się w EVE*, w największym (wszech)świecie, jaki kiedykolwiek został stworzony dla graczy. Ósmego września minionego roku cluster serwerów obsługujący EVE Online ustanowił rekord najszybszego superkomputera pracującego na potrzeby gier – 150 milionów odwołań do bazy danych dziennie, 400 tysięcy operacji dyskowych na sekundę. Dzięki niemu w EVE co wieczór spotyka się około 30 tysięcy graczy i formowanie flot składających się z wielu setek pilotowanych przez graczy statków jest tu na porządku dziennym, niemalże. Dla porównania, jeden świat (shard) w World of Warcraft gości – statystycznie – około tysiąca graczy.

* EVE to nazwa świata (coś na kształt galaktyki), w którym toczy się gra w EVE Online.

EVE Online

EVE Online