Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 25 kwietnia 2007, 12:02

autor: Artur Falkowski

Tanio, łatwo i wspólnie. Czy istnieje fenomen Tibii?

Ponad dziesięć lat temu czworo studentów informatyki postanowiło stworzyć eksperymentalną grę posiadającą specyfikę MUD-a, jednak wzbogaconą o oprawę graficzną i mocno uproszczony interfejs. Nazwali ją Tibią.

Tanio, łatwo i wspólnie

Zacznijmy od ceny. Tibia powstała pierwotnie jako bezpłatna produkcja i w dalszym ciągu taką pozostaje. Nie trzeba więc odkładać grosza na opłaty abonamentowe, przynajmniej na początku. Z czasem bowiem, kiedy już dany gracz wciągnie się w rozgrywkę, z pewnością najdzie go ochota na rozszerzenie swoich możliwości dzięki wykupieniu konta premium. Jest ono jednak i tak tańsze niż opłaty subskrypcyjne w World of Warcraft – obecnie za roczny abonament CipSoft żąda około 230 zł (59,95 euro). Oczywiście można wykupić również rozbudowane konto na krótszy okres czasu. Nie zmienia to jednak faktu, że we wspomniany tytuł z powodzeniem można grać na podstawowym, bezpłatnym koncie. Pozostając jeszcze przy kosztach warto nadmienić, że do odpalenia gry nie jest wymagane posiadanie mocnego komputera. Tibia ruszy bez problemów na większości pecetów. Można ją więc z powodzeniem uruchomić w pracowniach szkolnych, bibliotekach, kafejkach i innych punktach udostępniających Internet, które zazwyczaj nie są wyposażone w najnowsze maszyny. Samego klienta gry można pobrać z oficjalnej strony i zajmuje on nieco ponad dziesięć megabajtów, więc ściągnięcie go to sprawa chwili. Wszystkie te czynniki sprawiają, że na granie w Tibię może pozwolić sobie praktycznie każdy, kto ma dostęp do Internetu.

Jeżeli oglądaliście film Rejs, z pewnością pamiętacie nieśmiertelną kwestię pewnego inżyniera, który stwierdził, że najbardziej podobają mu się te piosenki, które zna. Ta sama zasada dotyczy również gier. Z jednej strony gracze skarżą się na brak oryginalnych produkcji, a z drugiej wyczekują głównie kontynuacji znanych i sprawdzonych serii. Wspomnijmy choćby Final Fantasy XIII, Metal Gear Solid 4 czy też niedawno wydanego Command & Conquer 3. Tu również Tibia ma się czym pochwalić. Istniejąc na rynku od dziesięciu lat, zdołała przyciągnąć do siebie całą rzeszę fanów, którzy świetnie poznali nie tylko grę, jej świat i zasady, ale również siebie nawzajem i często nie widzą sensu w zmianie bezpiecznego, dobrze opanowanego środowiska gry na nowe. Pamiętając, że bez wątpienia najistotniejszym elementem składowym każdego MMO jest jego społeczność, trudno się dziwić, że długoletnia bytność na rynku zaowocowała potężną rozbudową tego aspektu gry. Jak powiedział Dmitri Williams, pracownik naukowy Uniwersytetu w Illinois: „Głównym powodem, dla którego ludzie grają [w MMO] jest to, że wewnątrz spotykają innych ludzi”.

Oczywiście, podobnie jak w innych produkcjach tego typu, zdarzają się osoby, które psują klimat, nie potrafią dostosować się do zasad gry, przeszkadzają innym i są ogólnym utrapieniem. To jednak nie one tworzą podstawę społeczności Tibii, krążąc raczej po jej obrzeżach i nie potrafiąc przeniknąć do środka. Ci natomiast, którym się to udało, wychwalają ludzi, których poznali w fantastycznym świecie. Jak można przeczytać na wielu forach internetowych poświęconych wspomnianej grze, to właśnie inni, poznani w świecie Tibii ludzie sprawiają, że gracze nie zważają na to, że na rynku obecnie jest wiele innych darmowych produkcji MMO odznaczających się lepszą grafiką i stopniem rozbudowania i wciąż raz po raz wracają do produkcji CipSoftu. Nie należy również nie doceniać sprawy języka. Oczywiście oficjalnym jest angielski, jednak duża liczba polskich graczy sprawia, że nie ma większych problemów, by dogadać się bez potrzeby sięgania do umiejętności lingwistycznych.

Tibia

Tibia