Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Publicystyka 20 lutego 2007, 13:41

autor: Marek Czajor

Gry pirackie, cz. 1 (3)

Dzieci uwielbiają zabawę w piratów. Niewiele trzeba do szczęścia: opaska na oko, chustka na głowę, zakrzywiony patyk (znaczy się: szabla) w dłoń i dalej łupić wrogie statki, porywać nadobne arystokratki i odkrywać schowane skarby!

Ale wracając jeszcze do roku 1986 – miała wtedy miejsce premiera ważnej gry – Pirates of the Barbary Coast . Pozycja o tyle interesująca, że jest to gra ekonomiczna (z kilkoma sekwencjami zręcznościowymi) a nie arcadówka, platformówka czy tekstówka. Tym razem przyjmujesz rolę zatroskanego ojca, którego córkę dla okupu porwał okropny pirat Krwawe Gardło. Aby spełnić żądania morskiego rozbójnika, musisz – poprzez handel w portach morza Śródziemnego i Afryki – uzbierać dla niego w przeciągu miesiąca 50 tysięcy sztuk złota. Sztuka to niełatwa, tym bardziej że na morzu czyha wiele innych pirackich jednostek. Ale od czego masz działa?

W opisywanym wyżej okresie już niewiele pirackich akcentów pojawiało się w grach. Jeśliby doszukiwać się jeszcze gdzieś obecności (choćby duchem) panów z krzywymi szabelkami i przepaskami na oczach, to np. w drugiej części przygód jajcarnego (w przenośni i dosłownie) Dizzy’ego. Treasure Island Dizzy to pełna uroku zręcznościówka, w której kierujesz poczynaniami sympatycznego jajka na Wyspie Skarbów. Piraci, zatopiony skarb, artefakty do zebrania, łamigłówki do rozwiązania – oto w skrócie charakterystyka tej sympatycznej gry. Jeśli taki klimat ci odpowiada, bardzo podobna jest siódma odsłona serii – Krystal Kingom Dizzy (1992).

Tuż przed premierą Pirates! (o których ze względu na ich wyjątkowość mowa w osobnym rozdziale) pojawiła się na rynku strategia The Ancient Art of War at Sea (1987). Tytuł ten, bardzo podobny do wydanego trzy lata wcześniej The Ancient Art of War (dotyczącego bitew lądowych), pozwala poczuć się dowódcą floty żaglowców. Bierzesz udział w 11 kampaniach, celem których jest zdobycie panowania na morzu dla swego mocodawcy. Jeśli nie chcesz, nie musisz szukać protektoratu któregokolwiek z państw, lecz jako słynny pirat Czarnobrody łupić, palić i topić wszystko, co chwilowo unosi się na powierzchni. Bitwy polegają zarówno na wymianie ognia między jednostkami, jak i pojedynkach załóg okrętów, jeśli dojdzie już do abordażu.

W Pirates of the Barbary Coast oprócz zasad ekonomii musisz się też nauczyć obsługiwania dział okrętowych. Piraci nie śpią...

Podsumowując pierwszy okres komputerowych gier pirackich – cóż, początki jak początki, nie obfitowały w zbyt wiele tytułów, a i same gry nie powalały na kolana. W większości były to albo proste zręcznościówki, albo mało atrakcyjne graficznie tekstówki. Jeśli komuś to wystarczało – był szczęściarzem, jeśli nie – miał pecha. Oczywiście szczęśliwie zdarzały się bardziej rozbudowane, ambitniejsze produkcje pokroju Pirates of the Barbary Coast czy The Ancient Art of War at Sea , ale czasy prawdziwych gier pirackich miały dopiero nadejść.

Gry pirackie, cz. 3
Gry pirackie, cz. 3

Gry pirackie na konsole kiełkowały w o wiele większych bólach, niż na komputerach domowych. Dopiero w II połowie lat osiemdziesiątych XX wieku drgnęło coś w tej materii i powoli acz nieśmiało zaczęły pojawiać się gry wideo o morskich rozbójnikach.

Gry pirackie, cz. 2
Gry pirackie, cz. 2

Otrząsanie się rynku po wydaniu Pirates! trwało kilka lat, jednak kiedy Pirates! Gold okazał się jedynie podrasowanym graficznie, niczego nowego nie wnoszącym do zabawy remakiem jedynki, producenci ruszyli do boju.