Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 4 października 2006, 10:59

autor: Marek Czajor

Początek = Top Secret. Zapach papieru cz. I

Historia pism komputerowych w Polsce sięga czasów PRL-u, historia magazynów o grach jest nieco młodsza, choć równie bogata. W pierwszych latach komputeryzacji w Polsce nikt nie ryzykował tworzenia i wydawania czasopisma o grach.

Początek = Top Secret

Pierwszym czasopismem, w całości poświęconym grom był Top Secret . Wydawany przez Spółdzielnię „Bajtek” i redagowany w większości przez byłych redaktorów Bajtka, pojawił się w kioskach we wrześniu 1990 roku. Początkowo ukazywał się w cyklu dwumiesięcznym, by po kilku numerach stać się miesięcznikiem. Podobno pierwotnie miał nazywać się Watch! (skrót od: We Are The Champions!), ale ostatecznie skończyło się na lepiej wpadającym w oko, tajemniczo brzmiącym tytule Top Secret .

Zapewne młodszym, rozpieszczonym efekciarstwem obecnych pism fanom gier komputerowych pierwsze numery Top Secret wydadzą się żałosne: monstrualny format A-3, zaledwie 32 strony, blade kolory na marnej jakości gazetowym papierze, niewielkie obrazki z gier. Ozdobą stron były natomiast piękne, ręcznie rysowane mapy (szczególnie do produkowanych jeszcze w pokaźnych ilościach platformówek, komnatówek, labiryntówek itp.), których kunszt i pieczołowitość wykonania nic nie straciły od czasów, gdy podziwiałem je w Bajtku.

Pierwsze wydania Top Secret trudno nazwać „kieszonkowymi”.

Jak już wspomniałem, na początku trzon redakcji Top Secret stanowili byli współpracownicy Bajtka: Marcin „Martinez” Przasnyski, Łukasz „Luke” Czekajewski i Waldemar „Pegaz Ass” Nowak. Skład jednak szybko się poszerzał i już w stopce numeru piątego widnieje 11 redaktorskich nazwisk. Lata 1990/91 to dominacja opisów na 8-bitowce z lekkimi przebłyskami gier na szybsze, potężniejsze maszyny 16-bitowe. Z czasem proporcje te jednak odwróciły się i od początku 1992 roku Amiga, PC i Atari ST prawie całkiem wyparły z pisma teksty na małe Comozłomki, Spektrumienki i Atarynki.

Dokładnie rok po premierze Top Secret – we wrześniu 1991 roku – na rynku pojawiło się Computer Studio , drugie czasopismo dedykowane stricte grom. Tworzone przez Marka Suchockiego i Dariusza Kazika z wydawnictwa Computer Graphics Studio (CGS), było równie trudno osiągalne, co Top Secret . Computer Studio gorzej prezentowało się od swojego konkurenta – ot, taki niepozorny z wyglądu, czarno-biały (poza kolorową okładką), trzydziestokilkustronicowy zeszycik. Rozprowadzany początkowo w stosunkowo niewielkim nakładzie umknął pewnie uwadze niejednego gracza (w tym mojej), a nie powinien był, gdyż krył bezcenną zawartość.

Computer Studio miało inny profil niż Top Secret . Zamiast tworzyć krótkie opisy do wielu gier, pismo koncentrowało się głównie na opisach przejść i poradnikach do kilku tytułów. Pierwszy numer – niby hołd złożony odchodzącemu, poświęcony był 8-bitowcom. Kolejne wydania opanował już tercet – Amiga, Atari ST i PC (z małych komputerów utrzymał się tylko C-64). Po pogodzeniu się z drakońską oprawą periodyku musiałem przyznać, że gry w Computer Studio rzeczywiście rozbierane były na części pierwsze. Niektóre solucje były tak szczegółowe (np. opis Eye of the Beholder), że ukazywały się w odcinkach.

Okładka może zmylić – wnętrze Computer Studio było obleśno czarno-białe.

Obok cyklicznie wydawanego Computer Studio zaczęły pojawiać się również od czasu do czasu Wydania Specjalne Computer Studio , traktujące o wybranych gatunkach gier (np. symulatorach, przygodówkach, strategiach itd.). Pierwsze zeszyty nie były jednak dostępne w normalnym, prasowym obiegu, można je było zamówić jedynie pocztą.

Początek lat 90-tych to era pism Top Secret i Computer Studio . Jako że były to jedyne growe periodyki na rynku, kupowało się je obydwa. Nie stanowiły dla siebie większej konkurencji, a wręcz przeciwnie, doskonale się w owym czasie uzupełniały.

Zapach papieru cz. III
Zapach papieru cz. III

Przełom wieku i tysiąclecia był decydujący dla wielu prasowych tytułów o grach. Mimo iż pluskwa milenijna okazała się jedynie sprytnym chwytem marketingowym i nie ona zadecydowała o losach niektórych gazet, dla wielu czasopism nadeszły ciężkie czasy.

Zapach papieru cz. II
Zapach papieru cz. II

Wysyp nowych czasopism o grach w „złotym pięcioleciu” stanowił poważny problem i ostrzeżenie dla starszych wydawnictw, zadomowionych już na rynku. Środowisko czytelników nie jest bowiem z gumy i jeśli jedni przyciągną ich do siebie, to inni na tym stracą.