autor: Borys Zajączkowski
GC 2006 - Dzień pierwszy (7)
GC rosną w siłę - 30% co roku! Organizatorzy spodziewają się 150 tys. odwiedzających (136 tys. w minionym roku), do tego 2500 dziennikarzy z 30 krajów oraz 368 wystawców, którzy zaprezentują 200 premierowych produkcji.
Warto przy końcu dzisiejszej fotorelacji wspomnieć o innych drogach rozwoju, nie tak na świeczniku posadzonych, jakie Games Convention sobie wytyczyły. Przede wszystkim prezentacja gier dla najmłodszych i najmłodszym – to z myślą o nich ćwiartka z jednej z olbrzymich hal zamieniona została w kolorowy i rozmigotany plac zabaw. Co więcej, w liczbie 150 tys. odwiedzających znajdzie się w tym roku 200 przedszkolaków... Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie ściśle przestrzegana kategoryzacja wiekowa wydawanych na wejściu biletów. Takie E3 są po prostu od 18 lat i problem z głowy – na GC może wejść każdy i jedynie w pewne, zamknięte rejony nie zostanie wpuszczony, jeśli swoich ustawowych 18 lat nie skończył.
Druga z ciekawych dróg, które GC podjęło to sztuka komputerowa. Poprzedzający targi koncert muzyki z gier komputerowych na tyle już przeszedł do tradycji, iż niepodobna kupić na niego bilety w... kilka godzin po rozpoczęciu sprzedaży. Ale to nie wszystko. Sztuce poświęconych zostało kilka otwartych w ramach targów wystaw – historia Ponga widziana oczyma artystów, czyli trochę obrazów, trochę filmów, trochę konstrukcji bardziej przestrzennych. Jest galeria machinimy przygotowana na 10-lecie tej sztuki, polegającej na tworzeniu animacji – filmów wręcz – w oparciu o engine’y gier. I są wreszcie warsztaty tworzenia wirtualnego piękna, w tym wirtualnych piękności.
A wszystko powyższe rozgrywa się na tle dorocznej konferencji developerskiej, na której pojawiają się coraz to większe ryby tego biznesu. Wszystko wskazuje na to, że stały od lat wzrost Games Convention (30%, jeśli suche liczby przeliczyć i uśrednić) nie zamierza zmniejszyć swojego tempa. Czego życzymy i organizatorom GC i... sobie samym, bo do Lipska naprawdę łatwiej się dostać niż do Los Angeles.
tekst: Borys Zajączkowski
zdjęcia: Rafał Swaczyna & Borys Zajączkowski