Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 30 maja 2006, 11:03

autor: Krzysztof Żelawski

Silent Hill - recenzja filmu (3)

Rzadko która gra ma tak oddanych zwolenników jak cykl o Cichym Wzgórzu. Producenci filmu wzięli sobie ten fakt mocno do serca i dla fanów Silent Hill jego kinowa wersja jest pozycją całkowicie obowiązkową.

Nienajlepsza jest też gra aktorska. Radha Mitchell i Laurie Holden oskarów za swoje role na pewno nie otrzymają. Według mnie grają jak nasz Rasialdo czyli sztywno, a ich postaci są mało przekonujące. Dużo lepiej wypada Sean Bean. Możemy tylko żałować, że to nie on gra główną rolę, bo film na pewno by na tym zyskał. Podobać może się też Jodelle Ferland jako Sharon/Alessa i Kim Coates jako Oficer Gucci.

Mimo tych wszystkich niedociągnięć Silent Hill jest warty polecenia. Przyznam się co prawda, że zaraz po wyjściu z kina byłem skłonny zgodzić się tym krytycznie nastawionym widzem, ale im dłużej myślałem o filmie, tym bardziej przekonywał mnie do siebie. Właściwie już sam fakt, że nie mogłem przestać myśleć o tym, co zobaczyłem, powinien być wystarczającą zachętą do wysupłania pieniędzy na bilet.

Pamiętam, że kiedy kończyłem po raz pierwszy grę, czułem się przybity i zdołowany. Takie samo uczucie towarzyszyło mi po wyjściu z kina, a to oznacza, że twórcom obrazu udała się rzecz najważniejsza. Oddali wiernie klimat gry, a nawet odważę się powiedzieć, że go spotęgowali. Naprawdę zobaczyć ten chory, paranoiczny i szalenie sugestywny świat na dużym ekranie, z dźwiękiem surround to jest coś. Zwłaszcza, że muzyka filmowa nie zostaje w tyle za tą znaną z gry. Można żałować, ze główny motyw pojawia się tylko na chwilę zaraz na początku filmu, ale dalej też jest bardzo dobrze. Akira Yamaoka po raz kolejny dał popis swojego geniuszu. Śliczne ambientowe i trip-hopowe dźwięki towarzyszą nam przez cały film, świetnie komponując się z tym, co widzimy na ekranie i potęgując nastrój obłędu i wariactwa.

Na koniec wypada mi już tylko dodać, że dla fanów Silent Hill jego kinowa wersja jest pozycją całkowicie obowiązkową. Może nie wywoła zachwytu i ekstazy, ale nie powinna też rozczarować. Cała reszta może się wybrać do kina na własną odpowiedzialność. Ja byłem i im dłuższy czas mija od seansu, tym cieplej myślę o tym filmie, czego i wam życzę.

Krzysztof „Gienia” Żelawski

Silent Hill 2 (2001)

Silent Hill 2 (2001)

Silent Hill 3

Silent Hill 3

Silent Hill 4: The Room

Silent Hill 4: The Room

Silent Hill 2: Restless Dreams

Silent Hill 2: Restless Dreams