Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 24 maja 2006, 11:45

autor: Wojciech Gatys

Tylko zabawka? (2)

Człowiek się starzeje, a gry komputerowe jakoś wydorośleć nie umieją. I nie chodzi o same gry czy o samych graczy. Chodzi o ich postrzeganie w tak zwanym „cywilizowanym” społeczeństwie.

Pół biedy, jeśli zahaczę kogoś na osobności i opowiem o swoich zainteresowaniach. Wywali gały albo coś mruknie i sobie pójdzie. Gorzej, jeśli spróbuję wpleść informacje o grach komputerowych do ogólnosnobistycznych rozmów o życiu przeciekającym między palcami albo bólu istnienia, który niewątpliwie w 1974 roku odczuwali Floydzi. Na bank nastąpi konsternacja, przez chwilę towarzystwo nie będzie wiedziało, co powiedzieć, a w końcu etatowy wesołek, który uważa, że głośno się śmiejąc i na siłę żartując zdobędzie poważanie wśród dam skomentuje, że „tak tak to tam się walczy z DEMOOONAMI hahaha”. No i trzeba będzie wrócić do dyskusji, czy posiadanie telewizora to obciach, czy nie. Słowem – towarzyskie samobójstwo.

Być może powyższy przykład jest zbyt ostry, ale powiedzmy sobie szczerze – bycie koneserem win, poezji Młodej Polski, brytyjskiego humoru, kina czy nawet sportu, potrafi zyskać nam ogromne poważanie. Opowiadanie, jak genialnie Rockstar potrafi uchwycić kulturę popularną i subtelnie ją sparodiować, w 99% przypadków spotka się z brakiem zrozumienia i odrzuceniem. I może to i lepiej. ;)

Steven Spielberg – ciekawe, czy grał w Indiana Jones and the Emperor’s Tomb?

Czasem tylko z mroku pod schodami wygramoli się ten kujon, który na laborkach zawsze wszystko wie i stwierdzi, że on też zna gry komputerowe. A najlepsza i najstraszniejsza to chyba była Phantasmagoria, która kiedyś nie pozwalała mu spać w nocy. Może pojawiła się kontynuacja? Może coś o niej wiem? Hehe.

Gry drzwiami i oknami próbują się przedostać do kultury masowej – standy w hipermarketach są coraz większe, a gry są recenzowane przez największe tytuły prasowe. Ale wciąż wielu ludzi ich nie rozumie, nie chce i traktuje jako dziwaczne zabawki dla tych, którzy nigdy nie wydorośleli. Nie zapomnę, jak mój dobry kumpel, prawnik zresztą, wielki fan Civilzation i Panzer Generala , wtedy może dwudziestopięcioletni, stwierdził kiedyś: „wiesz jak to jest, ja już na granie jestem za stary”. Wyobrażacie sobie, że ktoś mówi „ja na kino jestem już za stary”?