Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Horizon: Forbidden West Publicystyka

Publicystyka 22 lutego 2022, 16:42

Horizon Forbidden West to graficzna petarda! Zobaczcie te detale

Kiedyś zachwycaliśmy się sylwetkami postaci w grach i fizyką włosów – dziś graficy uwzględniają nawet żyłki w oczach. Z detalami tego pokroju Horizon Forbidden West pokazuje, że jest prawdziwie next-genowym tytułem.

Czy w końcu rozpoczęła się era prawdziwych next-genów? Jednym z największych zarzutów zaraz po premierze nowych konsol PS5 i XSX, oprócz oczywiście pustek na sklepowych półkach, był brak jakichś faktycznie rewolucyjnych tytułów startowych. Takich, które pokazywałyby moc nowocześniejszego sprzętu i graficzne fajerwerki godne kolejnej generacji. Na PS5 wyróżniła się jedynie gra Ratchet & Clank: Rift Apart, a na Xboksie Forza Horizon 5, jednak reszta tytułów, często cross-genowych, nie robiła aż tak wielkiego wrażenia.

Coś takiego przydarzyło mi się za to teraz, i to wielokrotnie, podczas grania w Horizon Forbidden West. W swojej recenzji użyłem nawet zwrotu „graficzna petarda na PS5”, a kiedy w premierowy weekend zerknąłem na wpisy z całego świata na Twitterze, przekonałem się, że nie jestem w tej opinii osamotniony. Wśród niezliczonych zachwytów nad detalami twarzy bohaterów, krajobrazami, ba – nawet wyglądem kępki mchu – nie brakowało głosów, że to obecnie najładniejsza gra na rynku.

Te detale to szaleństwo!

Potwierdzam. To nie cutscenka, to tryb foto.

Dajcie przykład choćby jednej ładniejszej gry...

Horizon Forbidden West jest oszałamiające i najpewniej wyprzedzi Ghost of Tsushima w ilości screenshotów na mojej PS5.

Osłupiałem, jak zobaczyłem ilość detali w modelach postaci...

Horizon Forbidden West to obecnie najładniejsza gra na PlayStation 5.

To szaleństwo, jak ta gra dobrze wygląda, będąc jednocześnie cross-genem...

Twitter – przykładowe wpisy z 18–20 lutego 2022 roku

Twitter zachwycił się grafiką w Forbidden West.

Nie będę próbował nikogo przekonywać, że Horizon Forbidden West to obecnie najładniejsza gra, bo tu zawsze dużą rolę odgrywa gust. Postaram się jednak dowieść, że druga część przygód Aloy to już naprawdę next-genowy poziom grafiki z detalami, o których kiedyś nam się nie śniło. A nawet jeśli gdzieś się pojawiały, ich jakość nie była tak dobra.

To o tyle ciekawa wycieczka po świecie „zakazanego zachodu”, że sporej części tych fotorealistycznych niuansów nie widać na pierwszy rzut oka, a oprawa graficzna, ze swoimi mocno nasyconymi kolorami i wszechobecną mgiełką, prezentuje się ogólnie dość baśniowo, choćby w porównaniu z surowymi krajobrazami Death Stranding. Diabeł jednak tkwi w szczegółach – i w trybie fotograficznym.

Detale twarzy Aloy i innych postaci

O twarzy Aloy napisano już wszystko, a nawet o wiele za dużo, jeśli weźmie się pod uwagę „aferę” dotyczącą meszku mikrowłosków na jej buzi, które część graczy uznała za obiecujący wstęp do odwiedzania barbera w grze. Nie będziemy się już więc tym zajmować, choć warto dodać, że tego rodzaju detal widoczny jest również na obliczach innych bohaterów. Wizerunek naszej protagonistki, a czasem i innych postaci, kryje jednak więcej szczególików!

Pora na pory na skórze

Misja Aloy jest tak ważna, że dziewczynie brakuje czasu co rano przypudrować niedoskonałości cery, choć oczy można maznąć cieniem – jak widać.

Włoski na twarzy to nic, kiedy porówna się je z detalami skóry. Widać wszelkie pory, piegi, pieprzyki, rumieńce. Wszystko, co naturalne u każdego człowieka, wszystko w fotorealistycznej jakości. Obecność tego typu szczegółów jest inna w zależności od wieku i rasy danej postaci, bo przykładowo cera dzieci jest odpowiednio bardziej doskonała.

Pot na twarzy od gorąca

To mogłyby być ślady deszczu, ale pogoda wtedy dopisywała. Grzało upalne słońce, co potwierdza twarz Aloy.

Jeśli Aloy postoi w pełnym słońcu gdzieś, gdzie jest gorąco, przykładowo w pustynnej części mapy, na jej twarzy po pewnym czasie pojawią się kropelki potu, nie wspominając o minach, jakie robi męcząca się bohaterka. Przy normalnej kamerze da się zauważyć większe świecenie się czoła i policzków, natomiast zbliżenie w trybie fotograficznym ujawnia krople potu. Pewną drogą na skróty twórców było tu wykorzystanie tego samego efektu co podczas opadów deszczu, ale i tak warto docenić, że uwzględnili coś takiego.

Te oczy...

W Forzy Horizon 5 liczyliśmy igły na kaktusie, w Forbidden West można liczyć żyłki w gałce ocznej Aloy.

Czasami w oczach Aloy bardziej widać poszczególne żyłki. Dopełniają one i tak już doskonały pod każdym względem model tej części twarzy, z realistyczną źrenicą oraz niezwykle naturalnymi brwiami i rzęsami, w których każdy włos wygląda, jakby stworzyła go matka natura, a nie zdolny grafik.

...i to, co w nich się kryje

Twarz małego Itamena to perfekcyjna robota grafika.

Przy odpowiednich warunkach oświetleniowych w oczach można dostrzec odbijający się krajobraz z błękitnym niebem, chmurami oraz podłożem. Z tego, co wywnioskowałem po paru testach u różnych postaci i w różnych miejscach, nie jest to jeszcze refleks świetlny działający proceduralnie w czasie rzeczywistym, tylko chyba z góry narzucony jakiś obraz, gdyż detale podłoża różniły się nieco od tego, co faktycznie znajdowało się przed oczami postaci. Niemniej w żadnym normalnym przypadku nie będzie się tego analizować, a sam efekt powierzchni oka wygląda niezwykle naturalnie i robi ogromne wrażenie. Warto przy tym screenie zwrócić też uwagę na niemal idealną cerę małego Itamena.

„Inni devowie, róbcie notatki!”

Cytat z tytułu tego śródrozdziału to jedna ze znalezionych opinii w sieci, i to dość licznych, a dotyczących tego, jak dobrze twórcy z Guerilla Games odtworzyli różnorodność etniczną bohaterów. Postacie o innych kolorach skóry nie wyglądają stereotypowo i są wykonane również niezwykle pieczołowicie, z detalami odpowiednimi dla swoich ras. Autorzy gry rzeczywiście postarali się o wzorową liczbę przedstawicieli różnych grup etnicznych – od Azji, przez Afrykę i Ameryki, aż po Karaiby. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że w tym przypadku nie było to trudne, bo specyficzne uniwersum Horizona jest wręcz idealne dla takiego zróżnicowania bohaterów.

Człowiek zdobi szatę!

Pisząc o detalach wyglądu postaci, nie sposób nie wspomnieć o oszałamiających strojach bohaterów gry, dlatego koniecznie sprawdźcie tekst Adama, który kostiumom i wyjątkowej modzie w Horizon Forbidden West poświęcił cały artykuł.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Horizon: Forbidden West

Horizon: Forbidden West

Moda z Horizon Forbidden West to mocne 10/10 - zakochałem się w tych strojach!
Moda z Horizon Forbidden West to mocne 10/10 - zakochałem się w tych strojach!

The Last of Us 2 zachwyciło mnie postaciami, Battle Brothers klimatem dark fantasy, a Horizon Forbidden West strojami – i nie tylko, bo cały kierunek artystyczny gry uważam za tak oryginalny, że próżno czegoś takiego szukać u konkurencji.

Horizon Forbidden West przekonał mnie, że w open worldach najważniejsza jest walka
Horizon Forbidden West przekonał mnie, że w open worldach najważniejsza jest walka

System walki to klucz do tego, żeby się dobrze bawić w otwartym świecie. To dzięki niemu zakochałem się w najnowszym Horizonie i to przez niego każda godzina spędzona z Assassin’s Creed: Origins była wypełniona nudą.