Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Gothic Opinie

Opinie 14 lutego 2022, 18:00

Historia pewnej miłości Polaka i Niemca

Polak i Niemiec. Rodzimy gracz i Gothic. Wielka przyjaźń, burzliwa miłość, pełen zwrotów akcji romans. Walentynki to idealna okazja, aby opowiedzieć o tej relacji nieco więcej.

Pamiętam jak dziś. Wiosna 2002 roku. Niebo było bezchmurne, a mimo to panowała duszna, nieco ponura atmosfera. To był jeden z tych marcowych dni, gdy zima walczyła z coraz śmielszymi przebłyskami wiosny. Wtedy pierwszy raz się spotkaliśmy – ja, polski gracz, i Ty, mój ukochany, Gothic.

Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Oj, nie! Musieliśmy się dotrzeć. W tamtych czasach... no cóż, powiedzmy, że nie oceniałem Cię po okładce. Wydawałeś się taki mroczny, szary, groźny. Ale podobało mi się to. Coś... coś mnie do Ciebie ciągnęło.

Trzeba przyznać – początki były trudne. Tak, tak – to Ty byłeś ciężki. Sztywny, by nie powiedzieć drewniany. Nie wiedziałem, jak do Ciebie dotrzeć, jak wejść w interakcje. Rzeczy, zdawałoby się proste, stwarzały nam trudności. Nie chciałem Tobą sterować, oczekiwałem po prostu choć trochę pomocy! Jak się okazało, Ty lubiłeś być „ctrl-owany”...

Na szczęście dogadywaliśmy się świetnie. Uwielbiałem (i nadal uwielbiam) Cię słuchać. Imponowało mi, że mimo niemieckich korzeni tak świetnie brzmisz po polsku. Ciągle mam w głowie Twój głos, gdy wchodziliśmy do sklepu i prosiłeś sprzedawcę o zaprezentowanie asortymentu. Ciary!

Wspomniałem już, jak trudno było nam na starcie? Ktoś inny dałby sobie spokój. Taki Anglik, Francuz, Amerykanin? Zapomnij. Co innego ja – Polak. Choć początki naszej znajomości naprawdę dawały w kość, im więcej czasu razem spędzaliśmy, tym większą odczuwałem satysfakcję z obcowania z Tobą. Rozwój naszej relacji był niesamowity: trudny start, strach przed nieznanym, powolny progres, poznawanie się. Byłeś inny. Przy całej Twojej wrogości jednocześnie niesamowicie otwarty.

Przy Tobie czułem się sobą, nie jak w wirtualnym świecie, tylko jak w prawdziwym. Twoja historia wciąż mnie urzeka i – co tu dużo mówić – była motorem napędowym naszej znajomości. Odkrywanie Cię, odkrywanie tajemnic, które skrywałeś... To było fascynujące. Raz mistyczny niczym bagienny obóz, innym razem niepokojący i złowrogi jak stara kopalnia. Czasami byłeś Wrzodem na tyłku, za dużo paliłeś, miewałeś zawiechy, no i nadal nie rozumiem, o co Ci chodzi z tymi drabinami. Ale wiesz co? Nie miało to znaczenia. Dla mnie byłeś idealny.

Rozkwit

Byłem taki szczęśliwy, że nie śmiałem nawet marzyć o tym, co przyniósł rok 2003. Niech sobie przypomnę... Tak, to był kwiecień. Wtedy zabrałeś mnie do Khorinis. Inni jeżdżą na Maderę, Ibizę, Wolin, a Ty wybrałeś wyspę, gdzie grasują smoki! I wiesz co? To był strzał w dziesiątkę. Nie tylko otoczenie się zmieniło. Ty też się zmieniłeś.

Tak, tak! Przybrało Ci się nieco. Wszystko, co w Tobie kochałem, pozostało, ale było Cię po prostu więcej. Czy to źle? Wiesz, że nie. Spędzałem z Tobą długie godziny, ale ciągle było mi mało. Wiedziałeś o tym, dlatego dałeś mi tyle swobody. W pierwszej chwili nieco mnie to przytłoczyło, jednak z czasem zdałem sobie sprawę, że paradoksalnie zacieśnia to naszą relację.

Mimo że było nam cudownie, Ty ciągle się dla mnie starałeś. Zaskakiwałeś mnie! Już od 2003 roku przeczuwałem, że coś szykujesz, coś, co istniało tylko w tej niemieckiej części Ciebie. W końcu zacząłem się niecierpliwić oczekiwaniem. „Kiedy wydasz na świat tę tajemnicę?” Pytanie to narastało we mnie jak cień, gdy słońce opada ku zachodowi... Długo czekałem aż się otworzysz, aż do 2005 roku. Wtedy już wiedziałem, że był to Cień Kruka.

Po latach nadal nie mogę uwierzyć – przecież to była część ciebie... Tak integralna, tak spójna, tak nieodłączna. Tak piękna. Dziś nie potrafię sobie bez tego wyobrazić naszej wspólnej przygody.

To były nasze najlepsze lata. Co mówisz? Najlepsze jest przed nami? Obyś miał rację. A pamiętasz...

Zmęczenie

Jesień 2008. Wtedy przybiliśmy do wybrzeży Myrtany. Gdy tylko postawiliśmy stopę na suchym lądzie i rozprawiliśmy się z orkami w Ardei, wiedziałem, że to początek nowego etapu w naszym związku. Wtedy jeszcze nie przypuszczałem, że to początek trudnych chwil.

Zaczęliśmy się od siebie oddalać. Może za dużo oczekiwałem? Myślałem, że zawsze będzie jak w Khorinis, ufałem Ci. Zapewne każdy powie, że po tylu latach rutyna jest czymś normalnym. Cóż. Dopadła również nas.

Nasze rozmowy czy wspólne wykonywanie zadań nie były już takie jak dawniej. Nie ekscytowały, czasami nużyły. Nie rzucałeś mi wyzwań. Nie zależało Ci, abym czuł rozwój, bym przy Tobie stawał się lepszym człowiekiem, wojownikiem, towarzyszem podróży. Bywały dni, że wręcz odczuwałem otaczającą mnie pustkę. Gdziekolwiek bym jednak nie był, zawsze towarzyszyła mi Twoja muzyka. Była cudowna. Śmiem twierdzić, że to na niej skupiałeś wtedy całą swoją uwagę, rzucając wszystko inne, jakby nie istniał świat. To tłumaczyłoby też te ciągłe problemy z Twoją stabilnością. Czasami odcinałeś się od wszystkich, wyłączałeś. Ale nic to. Byłem cierpliwy. Wierzyłem w Ciebie, nawet, gdy musiałem w nieskończoność czekać, aż coś załadujesz, zapiszesz...

W pewnym momencie wydawało mi się nawet, że lepiej dogadujemy się przez telefon, gdy opowiadałeś mi historię młodego Xardasa z Gothica 3: The Beginning. To była jednak tylko krótka chwila.

Prawdziwym ciosem okazał się natomiast, jak to nazwałeś, Zmierzch bogów. Zachciało Ci się być królem Myrtany, lecz w tym wszystkim zapomniałeś o mnie, polskim graczu. Król był nagi. A ja zawiedziony.

Samotność

Nadszedł kryzys. A imię jego Arkania. To już nie byłeś Ty, nie mogłem uwierzyć, że mimo tych wszystkich lat możemy się tak oddalić. Ten cały Spellbound miał na Ciebie bardzo zły wpływ. Tłumaczyłem Ci to, ale nie słuchałeś. Wmawiałem sobie, że jak w każdej romantycznej historii musi być ten moment, ale... byłem rozdarty. Przestaliśmy rozmawiać. Ten rok, 2010, był początkiem długiego okresu, gdy zatracałem się we wspomnieniach, wracałem do tych pięknych chwil, które przeżyliśmy wcześniej. Tęskniłem.

Wspomnienia mają to do siebie, że staramy się pamiętać to, co najlepsze. Podobnie było ze mną, choć... Ja poszedłem nawet o krok dalej. Próbowałem zmieniać przeszłość, koloryzować ją, dodawać nowe wątki.

Co innego mi zostało? Z mojej ręki zrodziły się Mroczne tajemnice, Czas zapłaty czy Złote Wrota, które pomogły mi wrócić, choć na chwilę, do tamtych beztroskich dni, gdy wszystko było takie nowe i ekscytujące.

Jak się okazało, najmocniej zatarły się wspomnienia najwcześniejsze, a jednocześnie te najbardziej ciążące mi na sercu – z czasów wspólnych podróży po Myrtanie, Varancie i Nordmarze. Dałem nam drugą szansę, za sprawą Community Patcha, Quest Packa, Content Moda i innych pomysłów na poprawę naszej burzliwej historii, którą popsuła nasza trzecia przygoda. Pomogło to nam, pozwoliło na chwilę oddechu i było lepiej, ale jak długo można żyć wspomnieniami?

Nowa nadzieja

Lata oczekiwań, trwania w marazmie i zatopienia w przeszłości dłużyły się niemiłosiernie. Nigdy nie straciłem nadziei, nie zwątpiłem w to, co nas łączy.

Wiara opłaciła się, a w 2019 roku Innos w końcu pokazał nam drogę. Dał szansę, by ponownie rozniecić dawny ogień. Nazwij to, jak chcesz, remakiem, odgrzewaniem wspomnień czy żerowaniem na nostalgii. Dla mnie to szansa na nowy start, tak widziałem i nadal widzę Gothica 1 Remake. Dlatego też tak mocno zaangażowałem się, by to, co nadejdzie, było jak najbardziej zbliżone do tego, jak zapamiętaliśmy nasze złote początki. Nie zostawimy THQ Nordic samego z tym zadaniem, prawda? Reakcja na feedback, jaki od nas otrzymało, daje nadzieję, którą jako oszalały z tęsknoty głupiec ochrzciłem swoją matką.

O ile nasza przyszłość, leżąca w rękach Hiszpanów z Alkimii Interactive, nadal jest niewiadomą, o tyle tego, co przyniósł rok ubiegły, nie mogę nazwać inaczej niż naszym drugim miesiącem miodowym. Postawmy sprawę jasno: determinacja, miłość i zawziętość polskiego gracza – moja determinacja – pozwoliły zbudować wehikuł, który przeniósł nas w czasie do roku 2003, a co najważniejsze – ponownie rozpalił do czerwoności wzajemną fascynację i radość. Wyprawa na Archolos była nam potrzebna jak woda umierającemu z pragnienia, jak magiczna ruda Gomezowi, jak bagienne ziele nowicjuszowi. Zawsze będę wdzięczny ekipie The Chronicles of Myrtana Team za to, co dla nas zrobiła. Za to, że pokazała, iż nigdy nie jest za późno, by ożywić, choć bardzo mocną, to nieco pokrytą patyną i uśpioną relację. Relację gracza i gry? Nie. Relację dwóch przyjaciół.

Może to teoria naciągana i podszyta wieloletnią miłością, ale myślę, że jesteśmy od siebie uzależnieni. Polski gracz bez Gothica traci część swojej tożsamości, a Gothic... Cóż, podobno istniejemy dopóty, dopóki ktoś o nas pamięta. A zdaje się, że jeszcze Gothic nie zginął, póki ja, ekhem, póki my, Polacy, żyjemy.

Rafał Sankowski

Rafał Sankowski

Rafał Sankowski

Para się publicystyką; jego teksty ukazują się zarówno na GRYOnline.pl, jak i na łamach CD-Action. W grach ceni przede wszystkim uniwersa, których może stać się częścią i uwierzyć w ich autentyzm. Patrzy na świat z dystansem. Gdy nie gra, spaceruje po lasach, śpi pod namiotem, słucha muzyki Jeremy’ego Soule’a i narzeka, że w lesie nie podają ramenu, za którym przepada.

więcej

Gothic

Gothic

Jestem zachwycony Kronikami Myrtany. Fani Gothica radujcie się!
Jestem zachwycony Kronikami Myrtany. Fani Gothica radujcie się!

Chyba już wiem, czemu studio Piranha Bytes nie wydało Elexa 2 w 2021 roku. Twórcy Gothica musieli się dowiedzieć, że ich konkurentem do drewnianego tronu byłyby Kroniki Myrtany – darmowy mod będący esencją ich kultowych gier.

Oto 7 moich ulubionych questów z Gothica
Oto 7 moich ulubionych questów z Gothica

Kultowy Gothic nie byłby nigdy tak popularny, gdyby nie świetnie zaprojektowane zadania, których musieliśmy się podjąć. Oto siedem moich ulubionych questów z Gothica.