Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Deathloop Publicystyka

Publicystyka 19 września 2021, 10:45

Wysokie oceny i rozgłos Deathloop to sukces, który Arkane Studios zwyczajnie się należał

Pomimo portfolio obejmującego same świetne, zmuszające do kreatywnego radzenia sobie z problemami gry, Arkane Studios notowało do tej pory głównie komercyjne potknięcia. Deathloop zdaje się być nadzieją na przerwanie tego cyklu.

Chociaż od kilku miesięcy dość uważnie śledziłem rozwój Deathloopa, fala materiałów na temat tej gry, jaka zalała internet w ciągu ostatnich paru dni, wzięła mnie z zaskoczenia. Nie żebym uważał, że Arkane Studios na ten nagły wybuch pozytywnej uwagi nie zasługuje – wręcz przeciwnie. Po prostu przyzwyczaiłem się, że nieco staroświecka (w najlepszym tego słowa znaczeniu) filozofia francuskiego zespołu przynosi mu wysokie noty w agregatorach ocen i w sumie niewiele poza tym.

Deathloop już został okrzyknięty hitem miesiąca i kandydatem do tytułu gry roku. Ciekawe, jak szybko o nim zapomnimy. - Wysokie oceny i rozgłos Deathloop to sukces, który Arkane Studios zwyczajnie się należał - dokument - 2021-09-18
Deathloop już został okrzyknięty hitem miesiąca i kandydatem do tytułu gry roku. Ciekawe, jak szybko o nim zapomnimy.

Po drugiej stronie lustra

Obserwowanie, jak o Deathloopie piszą koleje wiodące branżowe media, sprawiło mi niezwykłą przyjemność – bo choć trudno nazwać twórców tego tytułu studiem lekceważonym, nie uważam, by growi dziennikarze i społeczność w pełni je doceniała. Arkane od kilkunastu lat nie schodzi poniżej pewnego poziomu – ale ani nie zarabia gigantycznych pieniędzy, ani premiery jego dziel nie stają się wydarzeniami w skali całego medium. A to o tyle smutne, że mowa o jednym z bardzo niewielu deweloperów autentycznie żyjących ideą dawania graczom niezliczonych opcji i pełnej swobody.

Francuscy twórcy stawiają sobie za wzór gatunek, który okres świetności przeżywał pod koniec lat 90. i był domeną takich legendarnych producentów jak Paul Neurath czy Warren Spector. Mowa naturalnie o immersive simach – tytułach skupiających się na oddawaniu inicjatywy w ręce gracza i prezentowaniu mu szeregu współgrających systemów oraz narzędzi. To podejście nie zapewnia szczególnie kinowych doświadczeń, pozwala za to na całkowitą swobodę w wykonywaniu poszczególnych zadań i znajdowaniu rozwiązań, nieprzewidzianych czasem przez samych autorów.

Pierwsze Dishonored to jedyny prawdziwy finansowy sukces w portfolio studia, którego praktycznie każda gra została obsypana pochwałami przez krytyków. - Wysokie oceny i rozgłos Deathloop to sukces, który Arkane Studios zwyczajnie się należał - dokument - 2021-09-18
Pierwsze Dishonored to jedyny prawdziwy finansowy sukces w portfolio studia, którego praktycznie każda gra została obsypana pochwałami przez krytyków.

Pod koniec ubiegłego wieku w ich produkcji wyspecjalizowało się szczególnie jedno studio, amerykańskie Looking Glass, z którego Arkane zdaje się brać przykład. Dishonored chociażby było wyraźnie inspirowane cyklem Thief (ba, protagonistom obydwu serii głosu użyczył niezawodny Stephen Russell), Prey ma w sobie sporo z System Shocka, zaś debiut studia, Arx Fatalis, planowany był jako trzecia odsłona Ultimy Underworld – tutaj jednak deweloperzy odbili się od ściany w postaci posiadającego prawa do marki Electronic Arts. Przy ostatniej z wymienionych produkcji Arkane Studios współpracowało zresztą z Paulem Neurathem, założycielem Looking Glass.

Passę komercyjnych niepowodzeń zapewne udałoby się przerwać projektowi, który Arkane Studios przygotowywało od 2006 do 2007 roku. Seria przecieków sprzed kilku lat ujawniła bowiem, że francuski zespół miał zająć się spin-offem Half-Life’a 2, znanym pod nazwą Return to Ravenholm. Tak popularna marka gwarantowałaby przyzwoite wyniki sprzedaży, a przy okazji pozwoliłaby deweloperom na eksperymentowanie z rozwiązaniami w rozgrywce – dostępne informacje mówią m.in., że tytuł ten miał oferować walkę przy pomocy złożonych pułapek oraz szeregu nowych typów broni, takich jak „gwoździarka” czy tajemniczy pistolet, pozwalający na manipulowanie elektrycznością. Niestety, Valve postanowiło ostatecznie anulować ów projekt, ku dużemu rozczarowaniu samych twórców, którzy zdążyli się w niego mocno zaangażować.

Francuzi zdają się nie zważać na fakt, że ekipa, którą obrali sobie za wzór, skończyła w 2000 roku jako bankrut, i starają się rozwijać zaproponowane przez nią pomysły. Każda z ich gier kładzie więc nacisk na kreatywne używanie udostępnionych graczowi narzędzi, każda oferuje wielkie, przemyślane i fantastycznie zaprojektowane poziomy, każda ma parę wybornych rozwiązań, które zostają w trakcie zabawy wykorzystane do maksimum.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Deathloop

Deathloop