Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 7 września 2005, 11:48

autor: Jacek Komuda

VR Games - gry wirtualnych światów (3)

Jeszcze trzy lata temu trójwymiarowa grafika w grach komputerowych zaledwie przypominała rzeczywistość. Dzięki nowoczesnym kartom graficznym możliwe stało się pokazanie świata, który praktycznie nie różni się od naszego.

Wspomniane wyżej dwa tytuły – System Shock 2 i Deus Ex położyły zatem podwaliny pod gatunek VR Games. Po ich sukcesach wydawcy od razu rzucili się na kolejne tytuły i niestety spotkał ich bolesny zawód. Dwie kolejne gry: Deus Ex: Invisible War oraz Vampire: Bloodlines – ten ostatni oparty na silniku Half-Life 2, które pojawiły się w 2003 i 2004 roku okazały się sromotnymi porażkami. Invisible War odstraszał graczy brzydką grafiką i słabą grywalnością. Na jego przykładzie okazało się, że tworzenie rzeczywistości wirtualnej nie jest bułką z masłem. Ion Storm zapowiadał, iż scenariusz w dwójce Deus Exa będzie całkowicie nieliniowy, a gracz będzie mieć ogromną swobodę wykonywania kolejnych misji i dowolnie przemieszczać się po świecie, ale zaserwował graczom grę, która była brzydka, zabugowana, a dodatkowo zupełnie pozbawiona klimatu, który był mocnym atutem poprzedniej części. Invisible War kosztował gigantyczne pieniądze, a przygotowywał go zespół liczący ponad 100 osób. Klęska tego tytułu była przysłowiowym gwoździem do trumny Eidosu – wydawcy gry, który splajtował i został potem wykupiony przez SCI. Zakończyła także błyskotliwą karierę Warrena Spectora, twórcy m. in. Thiefa i poprzedniej części Deusa, który nie był w stanie poradzić sobie ze zbyt dużym zespołem pracowników. Grafika była koszmarnie brzydka, co może dziwić, gdyż nad grą pracowało kilkudziesięciu grafików, których nadzorowało kilku art directorów mających stworzyć spójne i wstrząsające projekty scenerii. Niestety spoglądając na tę produkcję można mieć wrażenie, że zespół przez większość czasu poświęconego na produkcję zajmował się graniem po sieci, a nie dopracowywaniem tekstur i modeli, przejadł zatem i zmarnował większą część budżetu przeznaczonego na produkcję.

Z podobnych powodów przepadł też Vampire: The Masquerade – Bloodlines nawiązujący do znanego cyklu papierowych gier RPG World of Darkness. Gra oparta na silniku Half-Life 2 okazała się niewypałem – miała brzydką grafikę, masę błędów i mało ciekawy scenariusz. Jej klęska pociągnęła za sobą bankructwo dewelopera – studia Troika Games, znanego wcześniej z Arcanum i The Temple of Elemental Evil. Niestety Troika także nie dała sobie rady z grafiką, a przede wszystkim z oczekiwaniami graczy, którzy mieli prawo sądzić, iż gra wykorzystująca silnik sławnego Half-Life 2 będzie prezentowała olśniewające scenerie i efekty. Niestety nie zaprezentowała zadowalającego poziomu.

Inaczej miała się na szczęście rzecz z wydanym w 2002 roku The Elder Scrolls III: Morrowind, który zawierał sporo elementów rodem z VR Games. Była więc tam – ciekawa fabuła, niezła jak na tamte czasy grafika, a przede wszystkim – gigantyczny, otwarty świat, którego poznawanie mogło zająć całe tygodnie rozgrywki. Oczywiście wszystko miało swoją cenę – tak wielki obszar dostępny dla graczy spowodował, że dokonano pewnych uproszczeń – często NPC-e mieli tylko jedną, standardową odzywkę, niektóre lokacje były puste, wielu mieszkańców świata gry stało bez ruchu czekając, aż podejdzie do nich gracz. Jednak gigantyczny rozmiar świata gry rekompensował te wszystkie braki. Zbliżający się zaś szybkimi krokami The Elder Scrolls IV: Oblivion ma szansę stać się jedną z najlepszych gier omawianego gatunku.

Elder Scrolls IV: Oblivion zaoferuje graczom gigantyczny, żyjący własnym życiem świat. Czyli tygodnie rozgrywki spędzanej na rozwiązywaniu questów i tajemnic.
Gothic 3

Gothic 3

The Elder Scrolls IV: Oblivion

The Elder Scrolls IV: Oblivion

BioShock

BioShock

Deus Ex

Deus Ex

Vampire: The Masquerade - Bloodlines

Vampire: The Masquerade - Bloodlines

System Shock 2

System Shock 2

Deus Ex: Invisible War

Deus Ex: Invisible War