Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 31 sierpnia 2005, 17:50

autor: Piotr Bielatowicz

Dzień drugi. 3 Ogólnopolski Zlot Fanów Nintendo

W dniach 25-28 sierpnia na zamku w Dobczycach odbył się Trzeci Ogólnopolski Zlot Fanów Nintendo. Gry-OnLine roztoczyły patronat medialny nad tą niecodzienną imprezą. Oto z niej sprawozdanie.

Dzień drugi

Rozpoczął się już tradycyjnie, biegiem przełajowym na szczyt zamkowego wzgórza. Później przeprowadzono eliminacje do Mario Kart Double Dash!!, najważniejszego turnieju Zlotu, w którym można wygrać było dwa ufundowane przez krakowski Empik GameCube’y. W tych rozgrywkach boje były najbardziej zażarte, zwłaszcza że tytuł ten z racji swojego arcade’owego modelu jazdy wyrównywał mocno szanse pomiędzy uczestnikami i u każdego wzniecał iskierkę nadziei.

Kolejną atrakcją było najfajniejsze chyba konkursowe wydarzenie imprezy, czyli eliminacje do Turnieju Wiedzy o Nintendo. Każdy chętny został zaopatrzony w kartę odpowiedzi i firmowy długopis MGS3 (do zwrotu!), po czym miał okazję zmierzyć się z serią 26 pytań wyświetlanych na projektorze. Jedno z nich trzeba było unieważnić z powodu zbytniej dociekliwości jednego z widzów [Skiza :-) – przyp. Lordareon], który zaczął wytykać na głos jego nieścisłości. Z racji zbyt dużej ilości komentarzy jedną osobę zdyskwalifikowano „dla przykładu” i zasiania postrachu przed pracami grupowymi. Groźby typu „Raptor, do minuty masz kogoś wyłapać i wywalić” w większości pozostawały niespełnione i eliminacje przebiegły sprawnie, w dość luźnej atmosferze. Trochę gorzej ze sprawnością, ale za to jeszcze lepiej z luzem było w finałach.

Przed nimi odbyła się jeszcze prelekcja charytatywna, na której sala była wypchana, i która zrobiła bardzo duże wrażenie na uczestnikach. Dowodem zresztą niech będzie aukcja, o której opowiem przy okazji dnia trzeciego. Finał turnieju wiedzy, rozgrywany na uproszczonych zasadach „1 z 10” (w tym przypadku 8), nie przebiegał może zbyt płynnie, ale ostatecznie udało się doprowadzić wszystko do końca. Organizatorzy mieli spore problemy z ustawieniem poprzeczki odpowiednio wysoko, jako że uczestnicy odpowiadali na pytania z prędkością karabinu maszynowego i gdyby nie pomysł zaprzestania podawania czterech wariantów odpowiedzi, to prawdopodobnie kwestię tytułu rozstrzygnęłaby partyjka w „marynarza”.

Chief Coordinator obmyśla nowe rozwiązania organizacyjne.

Kolejny poczęstunek od Pizzy Hut wypadł drugiego dnia nieco gorzej, a to z tej racji, iż całe rzesze osób rozchwytywało po parę pizz na raz i ulatniało się z nimi na camping, zanim któryś z organizatorów zdołał zapanować nad sytuacją.

W ogóle tajemniczych gości zlotu, którzy pojawiali się na zamku raz czy dwa (głównie w okolicach poczęstunku czy turniejów z najlepszymi nagrodami) przez cały czas trwania imprezy była cała masa. Większe części dnia spędzali albo w okolicznym pubie, bądź w domkach, praktykując zakazane na terenie zlotu czynności, typu konsumpcji napojów z procentami. Kolejny urok organizacji czegokolwiek w nadwiślańskich krainach.

Finał turnieju Donkey Konga to oczywiście masa dobrej muzyki, tym razem z wersji japońskiej, oraz wspólna pokazówka, podczas której w rytm muzyki klaskali i uderzali w uda wszyscy zebrani na sali uczestnicy. Z pozostałych turniejów tego dnia odbyły się także Resident Evil 4, który przeciągnął się do późnej nocy, oraz Yoshi Touch & Go, w którym ufundowanego przez Empik DS-a wygrał jeden z organizatorów, Axonn. Zgodnie z regulaminem zlotu, jego wygrane automatycznie zostały przeznaczone do licytacji na cele charytatywne.

Wieczorem odbyło się także ognisko, które dość długo nie chciało się zająć ogniem, i pomogło dopiero salwowanie się pudełkami po pizzach. Dużo zlotowiczów rozdawało nadmiar kiełbasy i chleba, więc posilić się mogli nawet Ci, którzy zapomnieli się wcześniej zaopatrzyć. Gdy ogień zaczął dogasać, większość osób przeniosła się na główną salę, gdzie po pokazie animacji krótkometrażowych (w tym Katedry i Sztuki Spadania) rozpoczął się wspomniany już turniej RE4, na zewnątrz zaś we wspaniałej atmosferze do późnych godzin nocnych toczyła się zażarta dyskusja.

Gdy przed trzecią w nocy opuszczałem teren zlotu, aby zażyć trochę snu, wciąż dużo osób znajdowało się na zamku. Drugiego dnia impreza wreszcie się rozkręciła. [cct]