Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 27 maja 2021, 14:27

Rambo: The Video Game. Parszywa ósemka - najgorsze polskie strzelanki

Polskie Call of Duty? Było przynajmniej kilka gier, które chciałyby zostać tak nazwane, ale wyglądały, jak stworzone w garażu. Dziś przypomnimy osiem fatalnych polskich strzelanek sprzed lat.

Rambo: The Video Game

  1. Rok wydania: 2014
  2. Producent: Teyon
  3. Nasza ocena: 3,0/10

O czym był Rambo: The Video Game?

Samotny żołnierz walczący z hordami przeciwników. Rambo to symbol kiczowatego, acz dziś kultowego kina akcji lat 80. Pomimo ostatnich dwóch prób powrotu Sylvestra Stallone’a do swojego bohatera uznaniem fanów cieszą się głównie trzy pierwsze filmy z lat 1982–1988. To właśnie na nich skupiała się gra krakowskiego studia Teyon, prezentując kluczowe momenty fabuły w kolejnych etapach. Autorzy postawili jednak na kontrowersyjny wybór gatunku „rail shooter”, czyli „celowniczek” na szynach, w którym kontrolujemy tylko sam karabin, a postać porusza się wyłącznie w zaprogramowanych momentach.

Dlaczego taki najgorszy?

Rambo dostało się głównie właśnie za samy wybór gatunku, twórcy długo milczeli na ten temat w materiałach promocyjnych przed premierą. Faktycznie, w trailerze z 2013 roku żaden fragment nie sugerował, że mowa o strzelance na szynach, a w newsie na tydzień przed debiutem gry pisaliśmy: „Rambo: The Video Game nie jest zwykłym FPS-em, jak mogłoby wynikać z opublikowanych dotychczas screenów czy trailerów. Teyon zdecydował się na zastosowanie formuły rail shootera, z którego korzystał w swoich poprzednich grach z serii Heavy Fire”. W odpowiedzi jeden z komentujących napisał:

Zostało jeszcze 58% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Dajesz szansę słabym grom?

Tak. To bywa ciekawe doświadczenie.
65,2%
Proszę, nie :(
34,8%
Zobacz inne ankiety
Wilczy Szaniec

Wilczy Szaniec

Detektyw Rutkowski - Is back!

Detektyw Rutkowski - Is back!

Mortyr 2: For Ever

Mortyr 2: For Ever

Rambo: The Video Game

Rambo: The Video Game

IS Defense

IS Defense

Code of Honor: Francuska Legia Cudzoziemska

Code of Honor: Francuska Legia Cudzoziemska

Nina: Kroniki Agenta - Tunele Afganistanu

Nina: Kroniki Agenta - Tunele Afganistanu

Terrorist Takedown 2

Terrorist Takedown 2

Szukasz strzelanki? Wybierz „indyka”. Duzi wydawcy wolą pajacowanie
Szukasz strzelanki? Wybierz „indyka”. Duzi wydawcy wolą pajacowanie

Pomysły na rozwój Battlefielda, Call of Duty czy innych mainstreamowych strzelanin nie zachwycają ostatnio graczy. Na szczęście są jeszcze niezależne projekty, dzięki którym powstają FPS-y w dobrym stylu, i to bez szumu medialnego czy kontrowersji.

Tego nie da ci Battlefield - najlepsze strzelanki dla hardkorów
Tego nie da ci Battlefield - najlepsze strzelanki dla hardkorów

Trudne, realistyczne strzelanki są nieco niszowym gatunkiem gier, ale w porównaniu do najpopularniejszych tytułów AAA, oferują nieporównywalnie więcej różnorodności i doświadczeń. Może warto się przekonać i dać im szansę?

16 gier, które zrobiono tylko dla Polaków - i nie zna ich nikt inny
16 gier, które zrobiono tylko dla Polaków - i nie zna ich nikt inny

Zanim rynek gier się całkowicie zglobalizował, regularnie otrzymywaliśmy niskobudżetowe, hermetyczne tytuły skrojone ewidentnie pod rodzimy rynek, w których spotykaliśmy postacie z polskiej popkultury albo zwiedzaliśmy typowo polskie miejscówki.