Małe role wielkich aktorów - 10 cameo, których się nie spodziewaliśmy
Choć niezapowiedziane cameo psują niekiedy dociekliwi fotoreporterzy przyłapujący na udziale w filmie kolejne gwiazdy, a czasem zdarzają się przecieki z planu, to dla kogoś, kto nie śledzi każdego newsa, jest to prawdziwy eastereggowy rarytas.
Spis treści
- Małe role wielkich aktorów - 10 cameo, których się nie spodziewaliśmy
- Matt Damon – Thor: Ragnarok
- Samuel L. Jackson – Iron Man
- David Bowie – Zoolander
- Keith Richards – Piraci z Karaibów: Na krańcu świata
- Shakira – Zwierzogród
- Michael Jackson – Faceci w czerni II
- Cate Blanchett – Hot Fuzz
- Keanu Reeves – Chyba na pewno ty
- Cezary Pazura – Dzień Świra
Cate Blanchett – Hot Fuzz
- Jak długo trwa cameo: niecałe dwie minuty
- Co to za film: Trzymająca w napięciu komedia kryminalna
- Gdzie obejrzeć: Amazon Prime Video, Chili, iTunes Store, Netflix, Rakuten
Hot Fuzz zaskoczyło nas w 2007 świetnie poprowadzonym wątkiem głównym i rewelacyjnym balansem na granicy pomiędzy kryminałem a komedią. Świetne występy zaliczyli Simon Pegg, Nick Frost, Timothy Dalton, Bill Nighy i Cate Blanchett. Tę ostatnią jednak nawet ciężko rozpoznać. Na długo przed pandemią aktorka pokazała jednak, że można świetnie wyglądać nawet w maseczce zakrywającej pół twarzy. I zdzierając ze ścian krew do badań.
Cate Blanchett dała się poznać jako aktorka kompletna. Grała Galadrielę, królową Elżbietę, uciekającą od rzeczywistości Bernadette, przechodzącą kryzys wieku średniego Jasmine i wreszcie 13 różnych postaci w Manifesto. A w międzyczasie udało się jej jeszcze zaliczyć wyrazistą postać specjalistki w Hot Fuzz.
Sama rola, mimo że tak krótka, jest popisem aktorskich umiejętności Blanchett. Choć mimikę aktorki ogranicza maseczka, moduluje ona głos tak dobrze (ach, ten akcent!), że przez tych kilkadziesiąt sekund jesteśmy nawet skłonni uwierzyć, że nie będzie to tylko występ gościnny. Co ciekawe, Blanchett sama zaproponowała udział w filmie, bo podobał się jej poprzedni obraz reżysera. A że dzięki niej samej następny okazał się jeszcze lepszy, to już zupełnie inna sprawa…