Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 6 kwietnia 2021, 15:34

Lootboksy do kwadratu? Co to jest gacha i skąd się wzięła

Azjatyckie produkcje mobilne bez kompleksów podbijają zachodni świat gier, przynosząc ze sobą tajemnicze dla wielu pojęcie „gacha”. Czym jest i skąd się wzięła mechanika, która leży u podstaw zdecydowanej większości gier z Dalekiego Wschodu?

Spis treści

Gacha niejedną twarz ma, czyli o ewolucji tej mechaniki na przełomie lat

Gacha gachy nierówna. Gdy mechanika ta debiutowała w grach, była ona agresywnie nastawiona na zarabianie. Tak zwana „complete gacha” opierała się na tym, że losowo otrzymywaliśmy przedmioty potrzebne do stworzenia czegoś innego. Mogła być to nowa postać, broń, zaklęcie, karta – cokolwiek. Im więcej mieliśmy elementów składowych, tym szansa, że uda się stworzyć całość, mocniej malała. Doprowadziło to do wspomnianej w poprzednim akapicie afery i ostatecznego zakazania tego typu gachy.

Wymusiło to na deweloperach zmodyfikowanie systemu i jego ewolucję. Cel, jaki przyświecał producentom gier, był prosty – stworzyć mechanikę z jednej strony stosunkowo łaskawą dla graczy, a z drugiej niewpływającą negatywnie na przychody firmy. W taki sposób zrodziła się tzw. „box gacha”, która po dziś dzień występuje w wielu tytułach. Gracz kupuje paczkę (skrzynkę, pudełko, kryształ czy co tam sobie wymyśli deweloper), która ma wyraźnie określone prawdopodobieństwo wylosowania wybranych przedmiotów. W przeciwieństwie do pierwotnej wersji gachy – im więcej losujemy, tym większa szansa, że otrzymamy pożądaną rzecz. Dzięki temu znacznie łatwiej jest określić, ile maksymalnie musimy wydać pieniędzy, by dostać to, na co polujemy.

Ekran z bannerem w FATE / Grand Order. - Lootboksy do kwadratu? Co to jest gacha i skąd się wzięła - dokument - 2021-04-06
Ekran z bannerem w FATE / Grand Order.

Oczywiście rynek nie znosi próżni i kolejne firmy eksperymentują z tą mechaniką, wprowadzając do niej modyfikacje, często z korzyścią dla gracza, choć ostatecznie cel jest ten sam – zachęcić go, aby wydał jak najwięcej pieniędzy w pogoni za wirtualnym przedmiotem. Wyróżnić można też:

Zostało jeszcze 63% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Paweł Musiolik

Paweł Musiolik

Pisać o grach zaczynał na łamach serwisu SquareZone. Później pisał i szefował na nieistniejącym PSSite.com, zaś aktualnie prowadzi swojego bloga o grach. Nie napisał jeszcze tekstu, z którego byłby w 100% zadowolony. Przygodę z grami zaczął w wieku 3 lat, gdy udało mu się namówić ojca na kupno komputera C64. Rozbudzona przez Flimbo's Quest miłość do elektronicznej rozrywki rozkwitła podczas pierwszych przygód z Heroes of Might & Magic, osiągając apogeum po zakupie pierwszego PlayStation. Wraz z rosnącym wiekiem zaliczał kolejne kontakty z konsolami przenośnymi Nintendo, wrócił też na łono PC jako dodatkowej platformy do grania. Kolekcjonuje gry, jest fanem emulacji.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy uważasz, że lootboksy to forma hazardu i powinna być zakazana?

Tak
82,8%
Ciężko stwierdzić jednoznacznie.
9,3%
Nie
8%
Zobacz inne ankiety
Dlaczego wydajemy pieniądze na mikropłatności i lootboxy?
Dlaczego wydajemy pieniądze na mikropłatności i lootboxy?

Nienawidzimy lootboksów, DLC i mikropłatności w grach, a tymczasem firmy, które proponują je w swoich produkcjach, notują rekordowe wyniki finansowe. Dlaczego ciągle to robimy? Dlaczego wciąż dajemy się wodzić za nos „pazernym wydawcom”?

Dopamina, szczury i lootboxy – jak gry nie pozwalają naszemu mózgowi się nudzić
Dopamina, szczury i lootboxy – jak gry nie pozwalają naszemu mózgowi się nudzić

W skrzynkach z losową zawartością nie znajdziemy niczego, co zmieniłoby nasze życie na lepsze. Mimo to miliony graczy je kupują. To nie przypadek, lootboxy odwołują się do pierwotnych instynktów i stymulują nasze mózgi dokładnie tak, jak to lubimy.