Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 13 lutego 2021, 11:31

Karol Laska jest ultrasem i dokonuje najważniejszego wyboru w życiu każdego faceta. Hobby pracowników GRYOnline.pl - część druga

Prosiliście i oto jest – druga część artykułu o hobby redaktorów i pracowników serwisu GRYOnline.pl, w której chwalimy się (i żalimy) wszystkim tym, co robimy, knujemy i organizujemy poza pracą.

Karol Laska jest ultrasem i dokonuje najważniejszego wyboru w życiu każdego faceta

Karol Laska, którego znać również możecie pod ksywką KaEl, dużo dla nas pisze. Trochę o kinie i filmie, a trochę o grach. Z powodu COVID-19 jeszcze się nie poznaliśmy, ale gdy już wiem, czym się zajmuje poza GOL-em, mam nadzieję, że epidemia wreszcie się zakończy. Czym interesuje się Karol?

Moje hobby to o tyle fajna sprawa, że już w czasach licealnych postanowiłem się realizować w obydwu moich pasjach – mówię tu o kinie oraz piłce nożnej. Na pierwszy rzut oka wygląda to może i mało oryginalnie i zapewne co druga osoba może pochwalić się podobnymi zainteresowaniami, choć ja zgłębiłem je od strony, która Wam się najpewniej nie śni w największych koszmarach.

Dwie wersje KaEla na jednym zdjęciu. - Darek zbiera karabiny, a Draug wozi miecz w subaru - hobby pracowników GRYOnline.pl, część 2 - dokument - 2021-02-12
Dwie wersje KaEla na jednym zdjęciu.

Tak, wiem – Wy też oglądacie filmy. Zdarza się, że i cały dzień spędzacie z Netflixem. Ale widzicie, Karol to zupełnie inny poziom szaleństwa.

Ot, postanowiłem sobie pewnego dnia w trakcie edukacji na profilu matematyczno-fizycznym, że muszę dostać się na studia filmoznawcze. I od tamtego momentu zaczął się mój prawdziwy fioł na punkcie X muzy. Wszelkie konkursy, książki, szkolne przedstawienia teatralne, a przez ponad 2,5 roku moja średnia obejrzanych na dobę filmów wahała się pomiędzy dwoma a trzema. Jeżeli zdarzył mi się dzień, w którym nic nie obejrzałem, torturowałem się wyrzutami sumienia, a w kolejnych tygodniach nadrabiałem zaległości z nawiązką. Krótko mówiąc, odbiło mi.

Średnia 2,5 filmu dziennie robi ogromne wrażenie – pomyślcie o tym, nie ma dnia, abyście nie obejrzeli przynajmniej dwóch filmów! Jasne, zdarzy mi się, że obejrzę jednego dnia dwa filmy, ale tak codziennie?! Tak ciągle? Tak non stop?!

Moimi gustami się dzielić nie będę, bo oglądam tak naprawdę wszystko i spodobać mi się może cokolwiek, jeżeli tylko prezentuje sobą jakiś poziom. Oprócz studiów eksperymentowałem również z kinem na moim świętej pamięci blogu o dość dziwnej nazwie nawiązującej do mojego nazwiska (Dyskusyjna Laska Filmowa, ale już go nie znajdziecie, bo nie żyje), jak i na świętej pamięci portalu o kinie niezależnym – Fala Kina. Mam też wielką słabość do kupowania filmów na DVD – i tych tanich, i tych wypasionych z edycji limitowanych. Załatwiłem sobie nawet od mamy specjalną obrotową półeczkę na takie cuda, ale powoli kończy się na niej miejsce.

Wiemy zatem, że Karol ma problemy z kinem. Ale co z tą piłką? Po przeczytaniu poniższej wypowiedzi jestem przekonany, że wraz z UV-em i Ostim będziemy musieli kiedyś KaEla zaprosić na mecze, na które chodzimy do krakowskich knajp (w sensie – aby oglądać, nie aby grać w pubie... choć... a nieważne!).

Po drugie, futbol, czyli sport, w którym 22 dorosłych chłopów ugania się za piłą. No co poradzę, że mam słabość do tej dyscypliny i każda sprawnie przeprowadzona akcja ma dla mnie wartość artystyczną dorównującą dobrej scenie filmowej bądź growej. Ponadto, co tu dużo mówić, jestem ultrasem. Z wielkim zapałem kibicuję Chelsea FC i śledzę jej poczynania w Premier League – dziewczyna sprawiła mi nawet oryginalny dresik z klubu, z którym wręcz uwielbiam się obnosić.

Karol to ten najbardziej po lewej. No czupryna niczego sobie! - Darek zbiera karabiny, a Draug wozi miecz w subaru - hobby pracowników GRYOnline.pl, część 2 - dokument - 2021-02-12
Karol to ten najbardziej po lewej. No czupryna niczego sobie!

Tu sytuacja jest jeszcze całkiem zwyczajna. Ciekawej zrobi się dopiero za chwilę. Widzicie, Karol ma za sobą pewne bardzo cenne, szczególne i unikatowe doświadczenie.

Ale, ale – pomijając aspekt kibicowski – przez pewien czas wciągnąłem się mocno w sędziowanie meczów piłki nożnej. Trwało to kilka lat, pracowałem jako sędzia liniowy na Podkarpaciu i zjeżdżałem nawet na weekendy z Krakowa, aby co nieco zarobić i przy okazji pomachać chorągiewką. Szczerze, sprawiało mi to naprawdę dużo radości, a i hejt internetowy mi niestraszny po tym, co usłyszałem na niektórych B-klasowych kartofliskach. Okoliczni sympatycy piłki nożnej najczęściej nazywali mnie Chopinem, choć z trybun leciały dużo bardziej wulgarne rzeczowniki i przymiotniki – istny miód dla uszu. Jest to mimo wszystko wpisane w ten zawód i najpewniej uprawiałbym go do dziś, gdyby nie jeden absurdalny wewnętrzny incydent, którym muszę się podzielić, bo jest po prostu znakomitą anegdotką.

ANEGDOTA KAELA: CO WSPÓLNEGO MAJĄ WŁOSY Z SĘDZIOWANIEM?!

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego większość oglądanych przez Was w telewizji sędziów to mężczyźni łysi albo krótko obcięci? Okazuje się, że posiadanie krótkich włosów należy do niepisanej etykiety tego zawodu. Ja jednak w późnych nastoletnich latach postawiłem na nieco bardziej bujną kręconą grzywę i cóż, odbiło mi się to niezłą czkawką. Po jednym ze spotkań sędzia główny z kilkudziesięcioletnim stażem mocno mnie ochrzanił, twierdząc, że zbyt długie włosy wpływają na moje złe decyzje meczowe. Od tego momentu było tylko gorzej. Podczas lokalnego zgromadzenia sędziów, ten sam pan (gorąco go pozdrawiam) wysunął przy innych kolegach z pracy wolny wniosek o poważne zastanowienie się nad moją dalszą przyszłością w zawodzie, gdyż włosy te to jawna kompromitacja na skalę całego Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Oczywiście do rezygnacji nie zostałem zmuszony, ale atmosfera wokół mych kontrowersyjnych loków zrobiła się na tyle gęsta, że wszystko stało się jasne – wybieram albo włosy, albo sędziowanie. No i wybrałem włosy. A teraz zamiast wychwytywania ofsajdów zawodników Żurawianki Żurawica piszę teksty dla GRYOnline.pl. Worth it, chyba.

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

Lato z GOL-em, wraca FYNG, wraca Piłkarska Ruletka
Lato z GOL-em, wraca FYNG, wraca Piłkarska Ruletka

Lato to taki dziwny okres, w którym branża growa zapada w sen. U nas – dla odmiany – będzie działo się całkiem sporo. Startujemy z kolejną serią streamów o nadchodzących grach, a także odpalamy Piłkarską Ruletkę.

18 dziwnych faktów o GRYOnline.pl, o których nie mieliście pojęcia
18 dziwnych faktów o GRYOnline.pl, o których nie mieliście pojęcia

Czy wiesz, że pracujemy tam, gdzie przez lata sprzedawano toalety, nie lubimy się w redakcji z alarmem, a UV gra tak dużo, że nas to trochę przeraża? Nie? No to już wiesz.

Julia zbiera śmieci, a Marcin uczył się bić ludzi - hobby pracowników GRYOnline.pl
Julia zbiera śmieci, a Marcin uczył się bić ludzi - hobby pracowników GRYOnline.pl

Czym zajmują się ludzie tworzący GRYOnline i tvgry.pl po godzinach? Co robią, gdy wyłączą kamery, zamkną Worda i wylogują się z firmowego Slacka?