Bitwy prezentują się epicko tylko na zbliżeniach. 8 rzeczy, które psuły odbiór Władcy Pierścieni
Peter Jackson nakręcił na początku XXI wieku trylogię absolutnie kultową. Jego Władca pierścieni stał się punktem odniesienia dla innych twórców na całe lata. Tyle że i on nie ustrzegł się kilku błędów.
Bitwy prezentują się epicko tylko na zbliżeniach
- Czy u Tolkiena też był z tym problem: Nie (choć opisom taktycznym nie poświęcał wiele czasu)
- Jak można było to naprawić: CGI zastąpić ujęciami ze statystami
To niestety problem niemal każdej produkcji z tamtego czasu. CGI, które uzupełniało dalszy plan, na początku XX wieku wydawało się znośne. Może nie było idealne, ale nie raziło też sztucznością tak, jak robi to teraz. Niestety upływ czasu zrobił swoje i kilka scen bitewnych jest dziś kompletnie nieoglądalnych. Poza zbliżeniami. Te mogą robić wrażenie do tej pory.
Twórcy starali się zamaskować słabe efekty specjalne mgłą i grą świateł. O ile to pierwsze wyszło nieźle, o tyle drugie momentami ociera się o kicz. Ale wciąż wygląda to lepiej niż kiepsko zaanimowane pułki armii Saurona czy wojska Gondoru. Niestety dziś kojarzy się to tylko z generowanymi na potrzeby niskobudżetowych gier wstawkami filmowymi pomiędzy kolejnymi rozdziałami. Na takie rozwiązania często decydowali się twórcy strategii.
Zostało jeszcze 67% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla CiebieMarek Jura