Pomysły z Gothica, których brakuje we współczesnych grach
Cała Polska kocha serię Gothic. I choć nie jest to RPG doskonały, to i tak można z niego wyciągnąć wiele wartościowych pomysłów oraz mechanik, o których dzisiejsi twórcy gier wideo trochę zapomnieli. Najwyższy czas je sobie przypomnieć.
Spis treści
- Pomysły z Gothica, których brakuje we współczesnych grach
- Pozostawienie gracza samemu sobie i zdradliwy poziom trudności
- Eksploracja, która nagradza i bawi
- Świat gry jako dynamicznie funkcjonujący ekosystem
- Jasny podział na frakcje wymuszający trudne wybory i możliwość awansu społecznego
- Niezapomniany dubbing
Świat gry jako dynamicznie funkcjonujący ekosystem
Każdy sobie rzepkę skrobie
Kiedy poruszacie się po otwartym świecie i spotykacie różnych NPC, byłoby fajnie, gdyby byli oni czymś więcej niż gadającymi ludkami przybitymi do podłoża. No i trzeba przyznać, że w Gothicu jedynymi faktycznie statycznymi bohaterami są strażnicy pilnujący wejść do obozów, choć i ich można sprowokować. Ludzie z sekty na bagnach palą sziszę, niektórzy mieszkańcy Starego Obozu wyrabiają broń, a zbieracze z Nowego Obozu pracują na polu ryżowym. Świat przedstawiony po prostu żyje.
Podobnie zresztą bywa z potworami, które potrafią wykazać się inteligencją. Gobliny zakładają swoje obozy w jaskiniach i trzymają się raczej w grupach, atakują także z przewagą liczebną. Ścierwojady zaś wydłubują sobie jakieś okruchy z trawy i dopiero gdy do nich podejdziemy, przybierają ostrzegawczą pozę. Jeśli zrezygnujemy z bliższego kontaktu, to i kreatury go na nas nie wymuszą. Ponadto zapadają nocą w sen. Ja wiem, że to nie powinno zaskakiwać, ale cholerna Piranha naprawdę przykładała wagę do detali.
Zostało jeszcze 52% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie