Mordercza opona – The Rubber. 10 głupawych horrorów, które pokochaliśmy
Horrory można podzielić na dobre, złe i tak złe, że aż dobre. Kilka z tych ostatnich prezentujemy w poniższym rankingu. I tak, połowa z nich to różne wariacje na temat ataku zombie, ale czy to właśnie nie jest (nie)żywa definicja absurdu?
Mordercza opona – The Rubber
- Co to: historia opony, która ożywa i staje się seryjnym mordercą
- Czy choć trochę straszy: nie
- Gdzie obejrzeć: Amazon Prime Video
- Ocena na Rotten Tomatoes: 69%
Ten film jest o niczym. Powstał kompletnie bez powodu. Dokładnie to zdanie wypowiada zresztą szeryf już na samym początku. Fani często doszukują się sensu w scenach, w których nie widzieli go sami twórcy. Przekonuje o tym właśnie Quentin Dupieux w swojej Morderczej oponie (możecie się też spotkać z alternatywną wersją tłumaczenia – Zabójcza opona).
Wśród innych porzuconych na pustkowiu śmieci leży, na wpół zagrzebana w piasku, stara opona. W pewnym momencie, kompletnie bez powodu, ożywa. I zaczyna niszczyć. Jest w stanie rozjeżdżać to, co znajduje się w zasięgu jej wzroku (bo tak, nasza bohaterka zdaje się dysponować wszystkimi pięcioma zmysłami), a ponadto wibrować z częstotliwością tak wielką, że rozsadza wybrany przez siebie cel. Na przykład głowy kolejnych nieszczęśników, którzy stają jej na drodze.
Film próbuje być świadomym pastiszem. I momentami wychodzi mu to nieźle. Tyle że taka formuła znacznie lepiej sprawdziłaby się w przypadku krótkiego metrażu. Na dłuższą metę Mordercza opona trochę przynudza. Jako horror nie sprawdza się wcale, jako komedia bawi za rzadko. Jedynie elementy gore’u wyglądają nieźle, ale jest ich zdecydowanie zbyt mało. Mimo tych wszystkich wad trudno jednak nie kochać tego filmu. To jeden z oryginalniejszych pomysłów ostatniej dekady. A poza tym, choć zabrzmi to dziwnie, oponę naprawdę da się polubić. I to kompletnie bez powodu.
