filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Filmy i seriale 20 grudnia 2004, 09:35

autor: Jacek Hałas

Super Alice. Resident Evil: Apocalypse - recenzja filmu

Film „Resident Evil” stanowił wcale udaną ekranizację gry komputerowej pod tym samym tytułem. Nic dziwnego więc, że fani urodziwej Milli Jovovich niecierpliwie czekali na drugą część jej przygód na dużym ekranie...

Wstęp do właściwych zadań mógł być ciekawiej opowiedziany. Sceny otwarcia Ula i prób opanowania chaosu panującego w mieście są zdecydowanie za krótkie. Identycznie przedstawia się sytuacja w szkole, do której w pewnym momencie docierają bohaterowie filmu. Sympatycy serii Silent Hill powinni być świadomi tego, iż jest to świetne miejsce do budowania odpowiedniego nastroju. Niestety, w opisywanym filmie bardzo szybko wszystko sprowadza się do masowej eksterminacji (nie)żywych istot. Pozytywnie zaskoczyło mnie natomiast zakończenie, aczkolwiek do tego elementu wrócę jeszcze w przyszłości.

Super Alice

Już w pierwszej części Alice wykazywała pewne oznaki, który mogły świadczyć o „wyjątkowości” głównej bohaterki. Na potwierdzenie tych słów przypomnę zrealizowaną w matrixowym stylu walkę z psami a także fakt, iż główna bohaterka jako jedyna nie odniosła obrażeń. Alice nie trafiła na stół operacyjny przypadkowo, okazuje się bowiem, iż obdarzono ją dodatkowymi... zdolnościami. Ci z Was, którzy woleliby ujrzeć na ekranie „normalnego” bohatera typowego horroru nie powinni się nawet wybierać do kina.

Przede wszystkim, główna bohaterka jest teraz znacznie szybsza i bardzo zwinna. Świetnym przykładem może być (lekki spoiler) walka w kościele, w trakcie której bezproblemowo radzi sobie z przeciwnikami, z którymi męczyli się pozostali bohaterowie. Na tym jednak popis jej umiejętności się nie kończy. Im dalej, tym gorzej. Alice wykonuje kilkumetrowe skoki, powala przeciwników (żywych lub umarłych) jednym ciosem i unika setek wystrzeliwanych w jej stronę pocisków. Być może niektórym z Was takie zachowania spodobają się, ja jednak wolałbym, aby główny bohater przypominał zwykłego człowieka a nie maszynę do zabijania. W pewnym stopniu koliduje to z ideą gier, na których film ten przecież bazuje. W elektronicznych Residentach główni bohaterowie niczym szczególnym nie wyróżniali się.

W dalszej części filmu bohaterowie trafiają między innymi do lokalnej szkoły.

Mięsko!

Jak na adaptację krwawej gry komputerowej przystało, nie mogło zabraknąć różnorakich potworów i wszystkiego (głównie krwi i flaków :-)), co jest z nimi związane. Niestety, pod tym względem Apocalypse prezentuje znacznie niższy poziom od jedynki. Seria Resident Evil to przede wszystkim zombiaki i aktualny reżyser najwyraźniej o tym zapomniał. Poprzedni film wypadł pod tym względem dość dobrze, zarówno sceny z pierwszego spotkania z nieumarłymi jak i dalsze starcia były stosunkowo ciekawe i oglądało się je z przyjemnością. W Apocalypse zombiaki pojawiają się w dwóch sytuacjach: masowo na ulicach Raccoon City, przy czym nie ukazano ich aż tak dokładnie jak chociażby potwory z nowego Poranka Żywych Trupów, oraz w pojedynczych sytuacjach. Należy jednak zaznaczyć, iż tych drugich „spotkań” jest zdecydowanie za mało. Tak naprawdę jedynie sceny z walk na cmentarzu zasługują na uwagę, aczkolwiek z racji na wspomniane już nowe zdolności Alice nieumarli nie stanowią zbyt dużego wyzwania dla ocalałych osób. W pierwszym Resident Evilu dodatkowym ograniczeniem była sama baza. Bohaterowie musieli kombinować, jak uciec zombiakom, w sequelu ten problem znika, albowiem mają oni do dyspozycji całe miasto. Dobrze chociaż, iż potwory te pozostawiono w klasycznej postaci a nie przekształcono je w sprinterów czy superinteligentów.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej