Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 29 listopada 2004, 11:50

autor: Łukasz Malik

Techland. Made in Poland, cz. 2

Oto druga i ostatnia część wspartej wywiadami podróży po rodzimych studiach developerskich.

Techland

Największa firma produkująca gry w Polsce, zajmuje się także ich dystrybucją jak i produkcją oprogramowania użytkowego. Zatrudnia ponad 90 osób, przy czym ponad połowa zajmuje się tworzeniem gier. Developing rozpoczęli w 1995 roku, pierwszym tytułem był Speedway Manager 96. Jednak formalną datą rozpoczęcia produkcji gier jest rok 1997 i pierwszy duży projekt wydany także na zachodzie, czyli Crime Cities. Adam Tutaj PR & Marketing Manager: „Dlaczego postanowiliśmy zająć się tworzeniem gier komputerowych? Odpowiedz jest prosta. Każdy dzieciak marzy o tym aby pisać gry. Nasze biuro developerskie mieści się we Wrocławiu. W tym mieście jest świetna politechnika i uniwersytet z wydziałami informatyki. W latach 1993-1996 studia na tych uczelniach podjęło wielu młodych ludzi z pokolenia wychowującego się na ZX Spektrum, Commodore C64 i Atari XT. Ci z nich, którzy nie zapomnieli o swoich marzeniach, spotkali się w Techladzie i stało się”.

Kamieniem milowym na drodze rozwoju Techlandu był Chrome, prace nad grą rozpoczęły się zaraz po zakończeniu Crime Cities, a jego tytułem roboczym był Fire Zone. Na początku koncepcja gry mocno ewoluowała, aż końcu Chrome osiągnął ostateczny kształt. Projekt był wręcz ogromny i przed premierą był naszym powodem do dumy i eksportowym towarem numer jeden. Mimo to w Polsce gra wzbudziła sporo kontrowersji, głównie ze względu na dużą ilość błędów w pierwszej wersji Chrome, a rozmiary patch’ów stały się szybko obiektem żartów. Rodzimych graczy nazywano wręcz królikami doświadczalnymi testującymi grę, zanim zostanie wypuczona na zachodni rynek Czy możemy więc mówić o porażce Chrome? Absolutnie nie. Adam Tutaj PR & Marketing Manager: „Należy pamiętać, ze została ona wydana w okresie letnim (czerwiec), co zupełnie nie sprzyjało sprzedaży, a mimo to utrzymywała się na listach najlepiej sprzedających się gier przez długi okres po wydaniu. Część graczy czekała po prostu na inne, bardziej znane lub lepiej rozreklamowane zachodnie tytuły, a wiadomo, że w Polsce niewielu ludzi stać na kupno 3 tytułów w cenie około 100 złotych w tym samym okresie. W pierwszej wydanej w Polsce wersji Chrome zdarzały się problemy kompatybilnościowe, których nie byliśmy świadomi w momencie jej wydania, jednak dość szybko zostały udostępnione łatki poprawiające zgłoszone błędy. Myślę, że gracze to dostrzegli i potrafili docenić. Jeśli chodzi o rynek zachodni, to światowa premiera gry ze względu na decyzje wydawców (niezależne od Techlandu) została ustalona na miesiące powakacyjne. Przez ten czas większość problemów, jakie spotkaliśmy w Polsce, została w grze wyeliminowana, nie mając żadnego wpływu na premiery zachodnie. Bardzo dotknęły nas publikacje mediów branżowych, które mówiły o zrobieniu z Polaków beta-testerów. Nigdy nie mieliśmy takiego zamiaru i przykro nam, że, zaznaczę „część”, graczy doświadczyła nieprawidłowości w działaniu gry. Wszystkie zgłoszone problemy usuwaliśmy jak najszybciej i taka ocena wydaje nam się krzywdząca”.

Chłopaki z Techlandu na tegorocznym Game Developers Conference w San Jose.
Made in Poland, cz. 1

Przedstawiamy pierwszą część interesującego opracowania, formy wycieczki po rodzimych studiach developerskich. Raportu opartego o liczne wywiady przeprowadzone z szefami firm największych oraz tych nieco mniejszych.