Głupoty kontratakują – 7 absurdów Star Wars, których nigdy nie zauważyliście
Kochamy Gwiezdne wojny, uwielbiamy ich bohaterów i jesteśmy zafascynowani tym światem. George Lucas stworzył uniwersum, które skradło nam serca. I pewnie dlatego tak łatwo przechodzimy do porządku dziennego nad tym, że nic się tam nie klei.
Spis treści
- Głupoty kontratakują – 7 absurdów Star Wars, których nigdy nie zauważyliście
- Po co na ogromnych okrętach kosmicznych tak wielu marynarzy?
- Nikt nie wierzył w istnienie Jedi
- Minęło 70 lat, co w tym czasie wynaleźliście?
- Ile tak naprawdę trwają podróże w nadprzestrzeni?
- Jakim cudem Republika nie miała armii?
- Dlaczego szturmowcy to wyłącznie ludzie?
Jakim cudem Republika nie miała armii?
Republika Galaktyczna istniała przez pokolenia, a w Mrocznym widmie widzieliśmy ten twór u szczytu swej potęgi. Senat Republiki był gigantyczny – każda loża w nim oznaczała inny system gwiezdny, planetę czy inny podmiot, taki jak np. Federacja Handlowa.
Republika była bogata i wpływowa, inni się jej słuchali i oczekiwali od niej interwencji. Tak jak planeta Naboo, najechana przez wspomnianą Federację, która wysłała poselstwo do senatu, licząc na to, że Republika powstrzyma agresora.
Pytanie brzmi: jak powstrzyma? Z tego, co pokazano w filmach, Republika nie miała armii, a jedynie Jedi. Prawdopodobnie mogła zwoływać pospolite ruszenie, czyli powoływać siły poszczególnych systemów do walki ze wspólnym wrogiem. Tak się zdarzyło w przypadku rasy Wookiee w Zemście Sithów i w serialu Wojny klonów. Tylko skoro tak, to po co Republice klony? Kiedy zrobiło się źle, to właśnie one wzięły na swe barki ciężar wojny.
Zostało jeszcze 55% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie