15 fajnych gier z multi, w których spokojnie pogadasz ze znajomymi

Spis treści

• 15 fajnych gier z multi, w których spokojnie pogadasz ze znajomymi
• World of Tanks (WoT)
• Path of Exile (PoE)
• Stardew Valley
• V Rising
• Lethal Company
• Lost Ark
• Deep Rock Galactic
• Stellaris
• Rust
• Heroes of Might and Magic 3: Horn of the Abyss
• Helldivers 2
• GTA Online
• Valheim
• Sea of Thieves

Sea of Thieves

Czym jest Sea of Thieves?

Pozycja ta jest spełnieniem marzeń każdego miłośnika pirackich opowieści, szant i morskich wojaży. Współczesny rynek gier wideo nie może pochwalić się wieloma wartościowymi tytułami w podobnych klimatach, a jak już gdzieś szukać, to raczej w segmencie produkcji single player, pokroju Assassin’s Creed IV: Black Flaga czy Shadow Gambit: The Cursed Crew. Sea of Thieves pozwala jednak nie tylko na solową zabawę, ale i premiuje kooperację (choć w dość skromnym gronie – maksymalnie czterech graczy na jedną łajbę).

W Sea of Thieves zagrasz w Xbox Game Passie

Głównym celem rozgrywki jest po prostu prowadzenie żywota żądnego przygód i skarbów pirata. Wiąże się to z przemierzaniem otwartych wód, plądrowaniem okolicznych wysepek i sporadyczną rywalizacją z innymi szczurami morskimi w postaci realnych przeciwników. Gra oferuje także misje fabularne, a dodatek A Pirate’s Life wykorzystuje postacie i historie znane z serii filmów Piraci z Karaibów. Nie ma więc miejsca na nudę, a treści wciąż przybywa.

Dlaczego to dobry tytuł do grania z przyjaciółmi?

Samotne przemierzanie oceanów to nie to samo, co zabawa w piratów ze znajomymi – szczególnie że Sea of Thieves ma niemały potencjał „rolplejowy”. Customizacja postaci, a także szereg ciekawych akcji i interakcji, jak na przykład możliwość pogrania na paru instrumentach czy głosowanie za zamknięciem sojusznika w pokładowej celi, sprawiają, że da się tu z kumplami nie tylko przeżyć sporo unikatowych przygód, ale też po prostu pożartować.

Poza tym należy pamiętać, że niektóre morskie wyprawy potrafią trochę trwać, a wykonanie części misji i pełna eksploracja jakiejś wyspy to raczej kwestia godzin, a nie minut. Zdarza się więc, że jedna osoba stoi za sterem, druga pilnuje wiatru, a trzecia wypatruje przez lunetę ciekawych obiektów na horyzoncie, a wtedy aż prosi się o żywiołowe dyskusje, żarty bądź kłótnie. Tak jak przystało na rasową piracką załogę.