autor: Borys Zajączkowski
Raport z Games Convention 2004 (2)
Lipskie Games Convention 2004 dobiegły końca. Jak bardzo nie byłaby to impreza organizowana z myślą przede wszystkim o niemieckim rynku, udaliśmy się na nią, by przyjrzeć się, jak też nasz najbliższy sąsiad radzi sobie w Unii.
Oh, mein Gott! Jak on ma na nazwisko!?
Akredytacja to w zasadzie jedyne pewne miejsce, w którym można się porozumieć po angielsku. Zdecydowana większość Niemców na pytanie: „do you speak English?” odpowiada co najwyżej: „a little” lub poprzestaje na życzliwym uśmiechu. Makieta terenów targowych.
Z zewnątrz tereny targowe prezentują się ogromniasto i robią wrażenie masywnością hal wzniesionych z matowego metalu – krajobraz przywodzi na myśl futurystyczny kosmodrom. Znalazłszy się jednak wewnątrz okazuje się, że nader szybko da się przebiec z jednego końca na drugi. Zwłaszcza gdy na tym drugim właśnie upływa czas umówionego spotkania. Szturmowcy Imperium wybierają Pepsi.
Gwiezdne wojny stanowiły na targach swego rodzaju bundle-pack... Mogliśmy zobaczyć, a nawet zagrać w takie tytuły jak: Star Wars: Battle Front, Star Wars: Republic Commando, Star Wars: Knights of the Old Republic II. Wiem, że niezła bryka, ale szybko z tymi zdjęciami, bo znowu mi Skywalker nawtyka, jak się spóźnię.
Z drugiej strony odsłanianie tak wielu kart przez LucasArts może być spowodowane ostatnimi kłopotami finansowymi firmy. |