Oprawa graficzna. Dlaczego MUSISZ zagrać w RDR2 na PC
RDR2 w końcu zostało oficjalnie zapowiedziane na komputery PC. Oto pięć powodów, dla których pecetowcy powinni zapoznać się z jedną z najlepszych gier tej generacji. Nawet jeśli znają ją już z konsol.
Oprawa graficzna
Ten punkt związany jest mocno z dwoma poprzednimi, ale absolutnie trzeba wspomnieć o nim osobno. Oprawa graficzna Red Dead Redemption II już w przypadku zwykłej wersji PlayStation 4 czy Xboksa One prezentuje się oszałamiająco. I nie chodzi tu tylko o perfekcyjnie przedstawioną naturę – gęste lasy, niesamowite krajobrazy, to, jak teren jest oświetlony o różnych porach dnia i zależnie od pogody. Grafika to także animacje, dziesiątki przeróżnych drobnych gestów i naturalnych odruchów.
Tak, wśród nich są również te niesławne, sprawiające, że poruszanie się Arthurem potrafi być nieco zbyt dokuczliwym i aż za bardzo realistycznym doświadczeniem. Być może niecierpliwi będą narzekać, że bohater musi za każdym razem schylać się po kapelusz albo że nie może wgramolić się na konia, gdy ten stoi wyżej na gruncie niż on sam. Ale to właśnie grafika i wszystkie te animacje w ogromnym stopniu budują więź ze światem gry. Sprawiają, że czujemy się jego częścią i bez przeszkód chłoniemy klimat. Na pewien czas dosłownie przenosimy się do tego uniwersum.
PC dodaje skrzydeł
Skoro już na niegrzeszących nadmiarem mocy konsolach Red Dead Redemption II potrafi wyglądać jak jedna z najładniejszych gier tej generacji, to strach pomyśleć, co mogą wykrzesać z niego najnowsze konfiguracje pecetów z potężnymi kartami graficznymi na pokładzie. Jeszcze lepsze tekstury, zasięg rysowania terenu, płynną akcję w 60 klatkach i więcej? Twórcy już zapowiadają poprawę oprawy graficznej i parę usprawnień technicznych jeszcze zwiększających immersję.
Singleplayerowa gra Rockstara na pecetach oznacza przede wszystkim dostępne z czasem mody tworzone przez fanów (miejmy nadzieję, że nie będą w jakiś sposób zablokowane). Na przykładzie serii GTA mogliśmy przekonać się o możliwościach i fantazji społeczności skupionej wokół danego tytułu, a to pozwala mieć nadzieję, że wkrótce po premierze RDRII zacznie żyć zupełnie nowym życiem. Jeszcze lepsza grafika, swobodny dostęp do zablokowanych obszarów mapy (chyba że twórcy wykasują je całkowicie w pecetowej wersji), nowe przedmioty, nowe możliwości. Prawdopodobnie nawet wyeksploatowawszy RDRII do cna na konsolach, warto będzie sięgnąć po wersję pecetową dla samych modów. O tym, jak bardzo gra różnić się będzie od konsolowego pierwowzoru oraz jakich skrzydeł dostanie na pecetach, przekonamy się już niedługo.
Dariusz Matusiak
