Alpha Protocol – tajne przez poufne. 10 gier, w których Amerykanie ratują świat

Alpha Protocol – tajne przez poufne

Ratowanie świata nie zawsze odbywa się z rozgrzanym do czerwoności, ryczącym karabinem w łapach. Czasem trzeba nieco więcej subtelności – tu się zakradniemy, tam coś zhakujemy, jeszcze gdzie indziej uwiedziemy Bogu ducha winną niewiastę. Nikt zaś nie radzi sobie z tym wszystkim lepiej od pewnego agenta CIA. O kim mowa? Oczywiście o Thortonie. Michaelu Thortonie. Kelner, to martini miało być wstrząśnięte, nie mieszane...

Alpha Protocol to pozycja, która mogła być czymś naprawdę wyjątkowym. Nie dość, że tematyka jest niesamowicie wdzięczna i dość rzadko poruszana, to jeszcze wziął się za nią zespół doświadczonych deweloperów, którzy doskonale wiedzą, jak napisać dobry scenariusz i zaprojektować przyciągające uwagę postacie. I o ile sama koncepcja była kapitalna, tak reszta gry przypominała nie całkiem przemyślaną hybrydę Splinter Cella i drugiej części Mass Effecta. No i – oczywiście – w dniu premiery nie brakowało bugów. W końcu to dzieło studia Obsidian Entertainment – marka zobowiązuje. Nie zmienia to jednak faktu, że kiedy już uruchomicie Alpha Protocol, wsiąkniecie na dobre kilkanaście lub i nawet kilkadziesiąt godzin.