Czy tani laptop do gier to ściema? – laptopy gamingowe pod lupą
Producenci laptopów obiecują nam wydajność stacjonarnych pecetów zamkniętą w lekkiej i smukłej obudowie. Często są to jedynie pobożne życzenia, jednak niektóre notebooki zapewniają wystarczająco dużo mocy, aby odpalić nawet najnowsze tytuły.
Ponieważ bez komputera czuje się prawie jak bez ręki, a dość często zdarza mi się podróżować, w ciągu ostatnich paru lat miałem okazję przetestować całkiem sporo różnych modeli laptopów. Cienkie i lekkie ultrabooki są super, ale niestety ciężko na nich pograć w bardziej wymagające tytuły. Tutaj wkracza na scenę sprzęt tzw. gamingowy… Nie będę Was oszukiwał – granie na laptopie w większości przypadków nie jest tak wygodne jak na klasycznym pececie, ale jeśli sytuacja tego wymaga, da się to zrobić.
Trzeba bowiem przyznać, że prawie żadna dziedzina technologii komputerowych związanych z grami nie zrobiła tak dużego kroku naprzód jak właśnie notebooki: obecna generacja laptopów oferuje procesory wyposażone w sześć rdzeni, dużo pamięci i wydajność kart graficznych niemal na poziomie komputerów stacjonarnych – m.in. dzięki układom GeForce RTX. Nowe GPU nie tylko zwiększyły wydajność, ale udostępniły posiadaczom komputerów przenośnych ray tracing i wygładzanie krawędzi DLSS (oczywiście jako dodatkowe bajery dla „bogaczy”). Choć wydajne procesory i układy graficzne trafiły już do notebooków, pozwalając na granie w maksymalnych detalach i wysokiej liczbie klatek na sekundę, nadal jest kilka rzeczy, o których należy pamiętać, szukając laptopa dla siebie.
Stare „ludowe” powiedzenie głosi, że komputery przenośne dzielą się na małe i lekkie oraz na nieporęczne, głośne „klamoty” - przy czym wszystkie mają zbyt słabe podzespoły dla wymagających tytułów. Takie przekonanie nie wzięło się znikąd – wiele „gamingowych” modeli od różnych producentów cechowało się niską kulturą pracy, słabą baterią i niezadowalającą wydajnością, przy cenie znacznie przekraczającej komputery stacjonarne o podobnych osiągach. Niestety nadal istnieją notebooki, do których odnosi się ten opis. Jeśli jednak zależy Wam na mobilnym graniu, współczesne laptopy w końcu nawiązują walkę z tradycyjnymi pecetami – właśnie dzięki nowym procesorom oraz wydajnym kartom graficznym.
Już dzięki starszym modelom grafik Nvidii, takim jak GeForce GTX 1060, GTX 1070 i GTX 1080 (czyli tych z rodziny Pascal), znacznie zwiększyła się wydajność notebooków w grach. Z nowymi modelami RTX 2060, RTX 2070 i RTX 2080, dodano także ray tracing oraz wygładzanie krawędzi DLSS. Niestety jedno pozostaje niezmienne – wysoka cena.
W tej chwili najtańszymi laptopami nadającymi się do grania w nowsze tytuły są modele z GeForce GTX 1050 (4GB) i GTX 1050 Ti, jednak należy brać pod uwagę, że nie są to demony prędkości – ciężko też mówić w tym wypadku o perspektywicznym zakupie. Za notebooka z tym GPU i sensownym procesorem (Core i5) oraz 8 GB pamięci RAM przyjdzie nam zapłacić około 3200-3500 zł. To niestety całkiem sporo, szczególnie biorąc przeciętną (delikatnie mówiąc) wydajność.
Ponadto, Nvidia ma w zanadrzu również energooszczędne modele Max-Q dla szczególnie płaskich notebooków. Tutaj jednak musimy liczyć się z nieco wyższą ceną i odczuwalnie niższą wydajnością – o czym na kolejnych stronach.
Chłodzenie laptopów
Nawet przy starannym doborze układów scalonych, „zwykłe” karty graficzne zajmują zbyt wiele miejsca, pochłaniają zbyt dużo energii i generują zbyt dużo ciepła, aby po prostu wcisnąć je do małej obudowy laptopa. Dlatego producenci notebooków podejmują czasem karkołomne działania, aby osiągnąć najwyższą możliwą wydajność w sprzęcie mobilnym. Systemy chłodzenia nowoczesnych komputerów muszą zatem nie tylko odprowadzać jak najwięcej ciepła z procesora i karty graficznej, ale także (w miarę możliwości) oszczędzać energię.
Szczególnie w przypadku bardzo smukłych notebooków do gier (wyposażonych np. w karty Max-Q), jest bardzo ważne, aby producent rozsądnie zaprojektował swój system chłodzenia. Ale oznacza to również, że nawet jeśli dwa laptopy mają te same dane techniczne, to i tak mogą się znacznie różnić pod względem wydajności w grach i osiąganych temperatur. Mówiąc jeszcze prościej: słabo schłodzony RTX 2080 może być wolniejszy niż RTX 2070 ze sprytnie przemyślanym systemem chłodzenia i odpowiednio wyższymi częstotliwościami taktowania zegara.