Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 14 maja 2004, 13:26

autor: Krzysztof Marcinkiewicz

E3 2004 - dzień pierwszy, drugi, trzeci

Poniższy artykuł zawiera relacje z kolejnych dni targów E3 2004 odbywających się w Los Angeles.

Dzień pierwszy

Dzień drugi

Dzień trzeci

E3 2004 – Przebudzenie

Dzień pierwszy targów E3 2004 mamy już za sobą. Właściwie nie były to jeszcze oficjalne E3, gdyż jak na razie odbywały się konferencje, zaś firmy zaczęły ujawniać pierwsze ze swoich asów, przygotowanych specjalnie na to wydarzenie. Działo się sporo i jeśli wystawcy dadzą radę utrzymać takie tempo to E3 mogą jednak nas zaskoczyć serią niespodziewanych wiadomości, plotek, filmów, zdjęć czy anonsów nowych projektów. Wszystko zaczęło się od konferencji Microsoftu, na której prezentowano najnowsze produkty tejże firmy, głównie skierowane na platformę X-Box. Pecetowcy nie mają jednak powodów do narzekania bo w ciągu całego dnia ukazało się mnóstwo informacji i plików, które prezentują tytuły, w które grać będziemy w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

Konferencja Microsoft „Tak się zaczyna E3!”

Konferencja Microsoftu zaczęła się od pokazów najnowszych zwiastunów gier, które firma zamierza wprowadzić na rynek w tym sezonie. Pokazy zaczęto od tytułów, które na dzień dzisiejszy mają wyłączność na konsole Xbox – Fable i Unreal Championship 2 wiodły w tym temacie prym. O ile ten drugi przeszedł bez większych zachwytów, o tyle najnowsze dzieło Petera Molyneuxa (Black & White, The Movies) zaparło dech w piersiach widzów. Zaprezentowany film pokazywał sekwencje bitewne Fable. Połączenie Gothica z efektami specjalnymi Matrixa i combosami znanymi z japońskich bijatyk i RPG dało wybuchową mieszankę. Realistyczna animacja postaci, spektakularne techniki walk wsparte przyspieszeniami i spowolnieniami czasu, a do tego pomysłowy bestiariusz. Fable jest z pewnością jedną z tych gier, której pecetowcy mogą pozazdrościć posiadaczom Xboxa.

Fable sprawiło, że pecetowcy zapragnęli kupić Xboxa

Oprócz Fable jeszcze tylko Dungeon Siege II wzbudził zachwyt w widzach. Zaprezentowany zwiastun pokazywał zarówno sekwencje filmowe, jakie zobaczyć będzie można w grze, jak i mechanikę grywalności. Zespół twórców pod przywództwem Chrisa Taylora z Gas Powered Games odwalił kawał dobrej roboty. Silnik gry został przebudowany przez co można było osiągnąć znacznie bardziej rozbudowane efekty specjalne. O wiele bardziej szczegółowe modele postaci, jeszcze większa ilość animacji, a także wielka interakcja z otaczającym gracza światem to główne nowości techniczne.

Zwiastun w jednoznaczny sposób pokazał, że twórcy przedstawiają narrację fabuły wzorując się na Władcy Pieścieni Petera Jacksona. W grze zobaczymy wiele scen, które przypominać nam będą wiele scen z powieści Tolkiena. Samego Taylora zabrakło na prezentacji, ale jak zapewnił prowadzący pokaz obejmuje wyłącznie zwiastun. Nim targi dobiegną końca Microsoft z Gas Powered Games zdradzą coś więcej na temat Dungeon Siege II.

Dungeon Siege II to smakowity kąsek dla fanów Action-RPG

Kolejne prezentacje dotyczyły Full Spectrum Warrior – obiecującej strzelaniny FPP/TPP łączącej w sobie elementy grywalności Battlefielda i Conflict: Desert Storm z filmem Helikopter w Ogniu. Wszystko to zostało oprawione klimatem wojny w Iraku oraz Afganistanie. Zwiastun pokazał jakiego formatu akcja czekać będzie na graczy, oraz jakiej mechaniki grywalności możemy się spodziewać. Ferwor pola walki znany z filmu Ridleya Scotta będzie tu najlepszym przykładem tego, co dziać się będzie podczas naszych zmagań wojennych w Full Spectrum Warrior. Na szczęście ten tytuł zostanie wydany na pecety, ale dopiero jakiś czas po Xboxie.

Czy FSW to nowy wymiar strzelaniny taktycznej, która pokona nadchodzącego Ghost Recon 2?

Co ciekawe po FSW pokazano typowo konsolowe tytuły jak MechAssault 2 czy Conker: Live and Reloaded, ale nie spotkały się one z większym uznaniem widzów. Nawet prezentacja xboxowej wersji Doom III nie wprowadziła nikogo w zachwyt. Może dlatego, że filmik pokazywał to, co zeszłoroczny zwiastun przygotowany na E3, tyle że z innych ujęć kamery. Najnowsze dzieło id Software zdaje się być już tak oklepanym tematem, że nikogo (dosłownie) nie podniecają nowe filmy. Ustalono jedynie (a może aż), że premiera amerykańska nastąpi latem tego roku. Tytuł oczywiście już jest komercyjnym sukcesem bo każdy będzie chciał grać w Doom III, ale na konferencji Microsoftu tytuł ten stał w cieniu Fable, oraz Halo 2, któremu wydawca poświęcił najwięcej czasu.

Zanim jednak doszło do pokazu kontynuacji pierwszej gry na konsole Xbox, przedstawiciele Microsoftu opowiedzieli o najnowszym dodatku do Xbox Live – mianowicie o elemencie „Arcade”, który obsługiwać będzie proste gry akcji (zręcznościówki wszelakiej maści). Oprócz tego zademonstrowano Video-Chaty, które już niedługo będą obsługiwane przez Xbox Live. Prezenter pokazał VC w akcji, łącząc się z modelką, aktorką i prezenterką MTV Jenny McCarthy (ostatnio zagrała u boki Pameli Anderson w komedii Starszny Film 3).

Microsoft wiedział jak przyciągnąć uwagę widzów do Video-Chatu z Jenny

Po tej prezentacji na scenę weszli Joseph Staten i Max Hoberman, producenci gry Halo 2 z firmy Bungie. Zademonstrowali oni swoją najnowszą grę z wielką pompą – pokazali demopoziom multiplayerowy Zanzibar, w którym tytułowa twierdza ludzka będzie szturmowana przez hordy Covenant. Producenci zaczęli od demonstracji wizerunku zarówno MasterChiefa, jak i typowego żołnierza Covenant. Kamera powoli obracała się najpierw wokół jednego, później drugiego wojownika pokazując z jaką dbałością o detale zostali oni zaprojektowani. Następnie przyszła kolej na pokazanie gry w akcji. Joseph wcielił się w MasterChiefa, a nieszczęsny Max w gnębionego przezeń Covenanta. Nowości, które zaimplementowano do rozgrywki zrobiły na widzach wrażenie. Walka za pośrednictwem broni palnej została wzbogacona o opcje Akimbo (każda z dłoni trzyma i używa broni), zaś wprowadzony element walki bezpośredniej za pomocą broni białej (energetyczne ostrza) wypadły bardzo spektakularnie.

Kolejnym pokazanym aspektem gry było wykorzystanie na polu bitwy pojazdów. W żartobliwy sposób zademonstrowano wykorzystanie boostera pojazdu, który pozwali w mgnieniu oka umknąć z pola walki. Jak się okazało każdy z wehikułów posiada system uszkodzeń – możemy je dewastować do woli, a jak już oddamy decydujący strzał i maszyna opada zepsuta na ziemię musimy uważać na drugą eksplozję, która ma miejsce po kilkunastu sekundach. Podczas wybuchu okazało się, że na fizykę gry ma wpływ fala uderzeniowa powstała w wyniku eksplozji. Ciała i obiekty w rzeczywisty sposób reagują na takie podmuchy. Zanim jednak pojazd został rozwalony na kawałki Joseph pochwalił się opcją przechwytywania zajętej przez Maxa maszyny. W sposób równie prosty i skuteczny jak w Grand Theft Auto III podszedł do maszyny i dosłownie wykopał Covenanta zza panelu sterowania. Zaraz później rozpoczął walkę na ostrza energetyczne z Maxem pokazując, że i pod tym elementem grywalnośći Halo 2 niewiele brakuje do doskonałości.

Halo 2 wprowadza serię do świata wieloosobowych pojedynków sieciowych

Wspomniana przed chwilą fizyka gry była demonstrowana w dalszej części pokazu. Joseph uzbroił się w wyrzutnię rakiet, by zaprezentować jak działa nowy system zdalnego naprowadzania pocisków. Wystrzelona rakieta trafiła w tył pojazdu zadając mu widowiskowe uszkodzenia i podrzucając go do przodu. Po tej prezentacji przyszła kolej na krótką analizę samej twierdzy Zanzibar – prosta, prymitywna, ale stanowiąca ostatnią linię obrony dla tego regionu planety. Jak sam stwierdził Joseph trzeba ją ochronić za wszelką cenę, a jeśli dopuścimy Covenantów do środka to czeka nas krwawa i bezkompromisowa jatka od której zależeć będzie nasze zwycięstwo. Na sam koniec powiedziano, że już za kilka miesięcy każdy z graczy będzie mógł się przenieść do twierdzy Zanzibar, gdyż premierę Halo 2 wyznaczono na 9 listopada.

Kolejnym etapem konferencji było ogłoszenie prac nad grą Forza Motorsport, które ma być pogromcą (a przynajmniej groźnym konkurentem) serii Gran Turismo na konsole Playstation 2. Zaprezentowano kilka zdjęć i zapewniono, że już niebawem firma będzie gotowa pokazać grę w akcji. Prawdopodobnie nie będzie to mieć miejsca na tegorocznych E3. Na sam koniec pozostawiono sobie temat rozpoczętej współpracy z Electronic Arts, a konkretnie z oddziałem Sports. Na mocy podpisanego porozumienia na Xbox Live ukaże się cała seria gier sportowych sygnowanych marką EA Sports (hokej, piłka nożna, football amertkański). Największym zaskoczeniem i zarówno atrakcją tej części konferencji było pojawienie się samego Muhammada Ali, który w barwach EA Sports był wizytówką gry bokserskiej Fight Night.

W ten sposób dobiegła końca pierwsza konferencja tegorocznych E3. Microsoft wysoko postawił poprzeczkę i nakręcił koniunkturę na kolejne niespodzianki. Jednocześnie udowodnił, że wydawanie sequeli nie musi być nudne, bo wprowadzane weń nowości mogą być o wiele bardziej przełomowe dla rynku gier i zapowiadanie zupełnie nowych tytułów, które mogłyby mieć szansę dołączyć do światowych liderów.

Muhammad Ali zyskał owacje na stojąco gdy pojawił się w charakterze promotora gry Fight Night

Jakiś czas po konferencji Microsoftu Sony przeprowadziło własną. Była ona podzielona na dwie części i nie pasjonowała, oraz nie wzbudzała tylu emocji co microsoftowa. Mimo wszystko powiedziano na niej i zademonstrowano kilka istotnych dla rynku gier akcesoriów. Jeśli chodzi o informacje, jakie zostały wygłoszone przez Kaza Hirai, głównego prowadzącego konferencję Sony, to głównie dotyczyły one obecnej sytuacji na rynku konsol. Mówiono o tym, że PlayStatnion 2 w dalszym ciągu jest najlepsza na rynku, o czym ma świadczyć to, że to właśnie tej konsoli najwięcej się sprzedało w ostatnim sezonie. Hirai stwierdził, że nastawiona pro-kliencko Sony idzie w ślady Microsoftu i Nintendo i także obniży niebawem ceny swojej konsoli. Spadek cen ma być powiązany z propagowaniem rozgrywki online za pomocą PlayStation 2. W tym celu zaprezentowano zwiastuny dwóch gier – kolejnych części czołowych serii Sony – które mają przynieść firmie zyski z zabawy online. Mowa tu o najnowszym Resident Evil, oraz Final Fantasy.

Resident Evil Outbreak ma być online’owym hitem na Playstation 2

Jednak PlayStation 2 nie było głównym tematem konferencji Sony. O tym, że PS są najlepsze i najbardziej popularne wszyscy wiemy. Mało kto jednak wiedział czym właściwie jest Sony Playstation Portable (PSP) i to właśnie niej poświęcono najwięcej czasu. Hirai osobiście prezentował konsolę w akcji na ekranie 16:9. Pokazano wszystkie akcesoria jakie będą dostępne dla PSP ze szczególnym uwzględnieniem baterii i jej żywotności. Jak stwierdzono jest ona porównywalna do baterii przenośnych odtwarzaczy DVD. Brak informacji o przedziale cenowym został zastąpiony datami premier – w Japonii PSP będzie już można kupić pod koniec 2004 roku, natomiast do marca 2005 konsola będzie dostępna w Stanach Zjednoczonych i Europie. Niestety pokaz nie objął demonstracji gier na PSP. Prowadzący zapewnił też, że nie są one jak na razie planowane. Za to pokazano jak będą wyglądać na nią gry za pomocą emulatora na PC. Demonstracja objęła grę Spider-Man 2, a konkretnie jego zwiastun. Więcej na temat konsoli PSP piszemy w oddzielnym newsie na jej temat.

Konferencja prasowa Sony nie trwała długo i nie wzbudziła większych emocji. W porównaniu do tego co działo się na konferencji Microsoftu tutaj po prostu było nudno. Prowadzący z uporem maniaka powtarzał, że są najlepsi (Playstation 2), chwalił się teoretycznymi zastosowaniami PSP oraz nie powiedział absolutnie nic konkretnego i wartego powtórzenia odnośnie nadchodzącej Playstation 3. Na tym zakończyły się konferencje. W międzyczasie odbyła się jeszcze Nintendo, ale okazała się jeszcze nudniejsza od Sony. Właściwie jeśli chodzi o rynek Polski to na konferencji nie powiedziano niczego, co mogłoby zainteresować polskiego klienta produktów Nintendo. Dlatego też pominę relację z tej konferencji.

Brothers in Arms to najnowsza strzelanina FPP tworzona dla Ubi Softu przez Gearbox. Ten sam zespół developerski, który na swoim koncie ma Gunmana (mod do Half-Life), a także 007: Nightfire, czy niedawno wydaną pecetowę konwersję Halo. BoA opowiada historię 101 Dywizji Spadochronowej, która musi wykonać tajną misję na tyłach frontu francuskiego. Gracz wciela się w historyczną postać sierżanta Bakera, dowódcę oddziału, który wraz z rozwojem fabuły będzie musiał wybrać między powodzeniem misji, a życiem swoich żołnierzy. Gra od samego początku promowana jest dzięki swojej filmowej narracji fabuły i nawiązaniom do największych przebojów opowiadających o bohaterach II Wojny Światowej. Ujawniony na targach zwiastun pokazuje jak ma wyglądać model rozgrywki w Brothers in Arms. Na pierwszy rzut oka widać, że Gearbox próbuje stworzyć coś pomiędzy Call of Duty, a Battlefieldem 1942. Efekt może nie być powalający – jak w przypadku większości projektów tego developera, który przyzwyczaił nas już do tego, że nie dopina na ostatni guzik swoich produktów. Temat II Wojny Światowej jest jednak ciągle w modzie i nigdy go za mało, miejmy nadzieję, że gra okaże się w połowie tak dobra, jak to sugeruje zwiastun.

Brother In Arms to kolejna wariacja na punkcie Szerogowca Ryana

O tym, że Sega zyskała prawa do wydania gry Matrix Online (tworzonej przez firmę Monolith na licencji Warner Bros.) pisaliśmy szerzej w aktualności na ten temat. Na stoisku Segi to właśnie ten tytuł wieść będzie prym. Wielkie bannery i loga Matrixa rozwieszone są w okolicy miejsca Segi. Oprócz tej gry, rozdawane będą broszury reklamowe Football Managera – nowej gry dotychczasowych twórców Championship Managera, firmy Sports Interactive, która jakiś czas temu rozstała się z Eidosem. Nie zabraknie także najnowszych Wormsów oznaczonych Forts Under Siege, być może nawet będzie można zobaczyć wczesną wersję tego rozszerzenia w akcji. Oprócz tego promowana będzie kolejna gra online, tym razem osadzona w realiach Warhammera.

Nie wiadomo czy Matrix Online podzieli los reputacji Matrix: Reaktywacja i Rewolucje

W dniu konferencji Sega niezbyt chętnie rozmawiała i udostępniała cokolwiek co jest związane z tym tytułem. Przedstawiciele twierdzą, że podczas targów przyjdzie czas na dogłębną prezentację Warhammera Online. Jeśli chodzi o Segę, to wczoraj polski CD Projekt ogłosił, że stał się wyłącznym dystrybutorem produktów wydawanych przez tę firmę. Oznacza to, że na pewno w Polsce znajdą się takie gry jak Worms Fort Under Siege, czy Football Manager. Ponieważ CDP wydał Enter The Matrix (Atari) to i Matrix Online możemy się spodziewać – chociaż z tym tytułem może być różnie – w końcu internetowe łącza nie są w Polsce na tyle popularne, aby legalni konsumencie gier komputerowych mieli do nich dostęp na szeroką skalę.

Monolith korzysta z Matrixa

To nie koniec Matrixowych rewelacji. Kilka dni przed E3 firma Monolith ogłosiła, że pracuje nad swoim kolejnym projektem. Podczas dnia konferencji developer ujawnił więcej szczegółów (dotychczas dostępny był tylko jeden screen) na temat swojej gry. Media i gracze spekulowali, że być może będzie to No One Lives Forever 3, jednak rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Tytuł brzmi F.E.A.R. i jak głoszą twórcy ma być skrzyżowanie filmów The Ring i Matrix. Oprócz broszur reklamowych na których znaleźć można było pierwsze screenshoty z tej produkcji na stoisku ujrzeć można było pierwszy zwiastun, pokazujący model rozgrywki w akcji.

Na przedstawionych sekwencjach z gameplaya zobaczyć możemy między innymi jak funkcjonuje w grze technika spowalniania czasu. Film rzuca gracza w sam środek strzelaniny z której zdaje się, że nie wyjdzie żywy. W chwilę później następuje spowolnienie czasu w którym tylko bohater porusza się w miarę normalnie. Zarówno postaci, jak i efekty specjalne powstałe wskutek strzelaniny (wybuchy, dym, szczątki rozwalonych obiektów fruwające po całym korytarzu) spowalniają swój lot, zaś gracz wykonuje w tym momencie wariacje kończące się eliminacją wrogów. Ściemnienie i kolejne scena – ucieczka rozpędzonym samochodem przed ostrzeliwującym z naprzeciwka śmigłowcem. Widać rampę, którą gracz zamierza użyć jak wyskocznie. Samochód wjeżdża na wyskocznię, następuje spowolnienie czasu – gracz przestaje mieć kontrolę nad pojazdem. Zostaje mu patrzenie jak w widowiskowy sposób auto wyskakuje w powietrze wśród serii nadlatujących pocisków i gęstego dymu przeplecionego z wybuchami ognia. Ostatnia sekwencja – gracz podbiega do stojącego przy barierce na piętrze przeciwnika. Wykonuje podskok i zadaje cios z obrotu nogą. Postać obrywa, przechyla się do tyłu i odskakuje pod wpływem ciosu w tył. Spowolnienie czasu i widzimy jak przeciwnik powoli spada przez barierkę (oczywiście reagując na nią zgodnie z fizyką – w końcu F.E.A.R. wykorzystuje Havoc 2.0) i zaczyna spadać w dół.

Tak wygląda typowy dzień komandosa z jednostki First Encounter Assault Recon (F.E.A.R.)

Zwiastun ma jeden cel – pokazać akcję jaką czeka na gracza i to co zaprezentowano zaszokowało i wprowadziło w zachwyt każdego widza. Doświadczenia jakie Monolith wynosi z produkcji Matrix Online są w tym projekcie bardzo widoczne. Wychodzi na to, że to własnie Monolithowi uda się stworzyć na tyle sprawny tryb bullet-time w grze FPP, który może być porównywalny do tego z Maxa Payne’a (TPP). Podczas pierwszego dnia targów ma zostać ujawnionych więcej informacji na temat F.E.A.R. Na razie zaprezentowano tylko fragment z całego zwiastuna. Niecałe 40 sekund tętniącej akcją zwiastuna zostało wycięte z pełnej prezentacji, którą Monolith zamierza pokazać w odpowiednim czasie E3.

Koncern wydawniczy Dreamcatcher, który zajmuje się światową dystrybucją rodzimego Painkillera, także się wystawia na E3. Targi oficjalnie jeszcze się nie zaczęły, a firma już demonstruje pełną parą kilka swoich najnowszych gier. Na stoisku firmy promowane są głównie gry Cold War oraz Atlantis Evolution (w koprodukcji z The Adventure Company, powiązanej z Dreamcatcherem). Pierwsza opowiada historię dziennikarza, który trafia na trop spisku mającej zakończyć okres Zimnej Wojny w III Wojnę Światową. Widziana z perspektywy trzeciej osoby gra akcji będzie łączyć w sobie elementy skradanki ze zwykła strzelaniną wspartą walką bezpośrednią (karate). Zwiastun, który wyświetlany jest na połowie monitorów stoiska Dreamcatchera daleki jest od doskonałości, ale zapowiada ciekawą grę z ładną grafiką i pomysłami, które uatrakcyjniają grywalność.

Metal Gear Solid to nie będzie, ale Cold War graczom powinien się spodobać

Drugim tytułem jest Atlantis Evolution, kolejna część słynnej sagi przygodowej, którą przed laty zainicjowała (nieistniejąca już) firma Cryo Interactive. The Adventure Company nabył brała do licencji Atlantis i pracuje obecnie nad kontynuacją. Oprawa wizualna łączy w sobie klasyczny widok z Atlantis, oraz ten, jaki poznaliśmy w Uru: Ages Beyond Myst (TPP). Jak na razie prócz zwiastuna zapowiadającego kontynuacje wątku fabularnego z poprzedniczek serii nic nie zostało pokazane. Podczas samych targów Dreamcatcher i Adventure Company zapowiadają, że ujawnią szczegóły oraz, że ogłoszonych zostanie jeszcze kilka ciekawych informacji.

Nowa Atlantis ma zapoczątkować serię kolejnych części

Targi E3 są pretekstem do ogłaszania prac nad swoimi grami nawet przez zespoły developerskie, które się na nich nie wystawiają. Nie inaczej jest z zespołem Kylotonn, który anonsował wczoraj swoją strzelaninę FPP Bet On Soldier, tworzonej na garażowym silniku 3D, nad którym rzekomo zespół pracował 6 ostatnich lat. Developer za pośrednictwem swojego wydawcy, firmy Digital Jesters (nowy podmiot na rynku) ujawnił broszury reklamowe zawierające pierwsze wiadomości i zdjęcia z gry. Ciężko szacować jakiego kalibru będzie to strzelanina, ale zdjęcia najgorzej nie wyglądają. Jak na razie wiadomo, że wojna opowiedziana w Bet On Soldier ma być zupełnie inna od tych, w których już uczestniczyliśmy. Trwający od 8 lat konflikt militarny skupia się na dwóch potężnych federacjach walczących o wpływy terytorialne, traktując żołnierzy jak interes na którym można zarobić.

Ciężko oszacować czy Bet On Soldier ma szansę konkurować z Breed, Far Cry, czy nawet z Chrome i Painkillerem

Drugim tytułem, z którym Digital Jesters chcą podbić rynek wydawniczy jest przygodówka Sherlock Holmes: The Silver Earing, w której wcielimy się w postać kultowego detektywa, bądź jego asystenta doktora Watsona. Tworzona przez zespół Frogwares (znanych w Polsce dzięki Techlandowi, który wydał ich poprzednią przygodówkę Podróż Do Wnętrza Ziemi) na silniku swojej ostatniej produkcji pragnie wypełnić lukę w tym gatunku gier. W obliczu Syberii 2, a także zapowiedzianej kontynuacji Longest Journey, Sherlock Holmes będzie miał trudne zadanie. Tym bardziej, że gra nastawiona jest na przygodę detektywistyczną, wzorowaną na książkach Arthura Conana Doyla (chociaż sam scenariusz to fan-fikcja). Będzie więc dużo główkowania, mało adrenaliny i elementów zręcznościowych. Zarówno Bet On Soldier jak i Sherlock Holmes nie mają swojego polskiego dystrybutora i nie wiadomo czy ktoś podejmie się dystrybucji gier w naszym kraju.

Sherlock Holmes ma szansę odnieść większy sukces niż niesławna Podróż Do Wnętrza Ziemi

Dzisiaj zaczynają się targi!

Dzisiejszy reportaż poświęcony jest ważniejszym wydarzeniom i informacjom, jakie zostały ujawnione w dniu wczorajszym – dniu konferencji, jaki miał miejsce na E3. Dopiero dzisiaj wielkie koncerny wydawnicze takie jak Electronic Arts, czy Eidos zaczną odkrywać swoje asy. Już teraz wiadomo, że Atari odsłoni kulisy Sid Meier’s Pirates, które rok temu zostało anonsowane. Ten sam wydawca, wraz z podległą mu firmą Epic zamierza zaprezentować (wraz z Nvidią) Unreal Engine 3.0, który w pełni korzysta z Shader Model 3.0 (obsługiwanego wyłącznie przez karty GeForce 6) Twórcy S.T.A.L.K.E.R. zaprosili media na specjalny pokaz nowego zwiastuna ich gry. Nie zabraknie też prezentacji najnowszego zwiastuna Vampire The Masquarade: Bloodlines firmy Troika Games. Pierwsze pokazy już się odbyły i ci z mediów, którzy go widzieli są zachwyceni. Więcej na te tematy w jutrzejszej relacji z pierwszego dnia targów E3!

Krzysztof „Kokosz” Marcinkiewicz

E3 oficjalnie się rozpoczęły. Dzień konferencji mamy już za sobą, dla niektórych firm była to idealna sposobność do zaprezentowania swoich najnowszych projektów jeszcze przed targami. Co się konkretnie działo? O tym pisaliśmy w relacji z poprzedniego dnia. Dzisiaj nie było wielkich konferencji, ale nie oznacza to, że nie działo się nic ciekawego. Wręcz przeciwnie - wiele firm zaprezentowało zwiastuny swoich wcześniej zapowiadanych gier, a także ujawniło prace nad kolejnymi. Wielkie koncerny wydawnicze z pompą zaprezentowały swoje nowości na dziesiątkach monitorów rozmieszczonych w okolicach swoich stoisk. Wcześnie przypuszczenia o tym, że targi zwiastować mogą nudny rok okazały się nadinterpretacją planów wydawniczych. Co prawda najbliższy sezon w dalszym ciągu będzie rokiem sequeli i prequeli, ale za to kontynuacji przygotowanych z wielką klasą i rozmachem. Wystarczy nadmienić takie tytuły jak Grand Theft Auto: San Andreas, Tom Clancy Ghost Recon 2, Need For Speed Underground 2, Silent Hill 4, Knights of the Old Republic II, Dungeon Siege II, czy chociażby konsolowe Devil May Cry 3, oraz BurnOut 3. Nie zabrakło też nowych projektów, których producenci i wydawcy liczą, że uda im się rozepchać łokciami na rynku gier i zapoczątkować przynoszące wielkie pieniądze serie. Z pewnością prym w tym temacie wiodą Armies of Exigo, Star Wars Republic Commando, czy chociażby El Matador - mający aspiracje konkurować z seriami Grand Theft Auto i Driv3r. O tych wszystkich gracz przeczytacie w dzisiejszej relacji z drugiego (a tak naprawdę pierwszego dnia) targów E3 2004!

Targi E3 2004 uznajemy za rozpoczęta. W środku czeka wysyp nowości!

Tylko przez chwilę panowało złudne wrażenie, że targi zaczną się z mniejszą pompą co wczorajsze konferencje. Dzień rozpoczęła firma Rockstar ze swoim Grand Theft Auto: San Andreas. Co prawda szczegółów na temat kolejnej części serii firma nie zdradziła, ale rozdawane były broszury reklamowe ogólnikowo zapowiadające San Andreas. Co najważniejsze szczątkowe informacje wsparte były trzema screenami, które pokazywały jak wielki krok do przodu Rockstar zrobiła przez ostatni rok w developingu gry. Na temat samej gry wiadomo niewiele, z broszury dowiedzieć się jednak możemy, że wcielimy się w Carla Johnsona. Bohater przed pięcioma laty uciekł z rodzinnego San Andreas licząc na lepszą przyszłość. Dzisiaj (a są lata dziewięćdziesiąte) wraca do San Andreas, miasta rozdartego wojnami gangów, które walczą między sobą o wpływy terytorialne. Narkotyki i korupcja to kolejne rany, które co chwile są otwierane przez polityków i najbardziej wpływowych ludzi w mieście. Powrót do rodzinnej dzielnicy nie jest przyjemny. Matka Carla została zamordowana, rodzina jest rozdarta kłótniami, a wszyscy znajomi stoczyli się do rynsztoka. Na dodatek już pierwszego dnia skorumpowani gliniarze wrabiają go w morderstwo. Tyle wiadomości na temat gry poznajemy z broszury reklamowej rozdawanej na E3. Rockstar zamierza ujawnić więcej szczegółów na temat swojej najnowszej gry jeszcze przed wakacjami, tymczasem zasłania się jedynie porównaniem klimatu San Andreas do filmu „Boyz in the Hood”. Pierwsza partia broszur rozeszła się w mgnieniu oka i wzbudziła same zachwyty w tych, którzy patrzyli na screeny z gry. Niestety smutna wiadomość jest taka, że nowa GTA najpierw ukaże się na konsolę PlayStation 2, a dopiero po kilku miesiącach na PC.

Czy wy też macie ochotę przeprowadzić się do San Andreas?

San Andreas nie musiała długo czekać, aż inni wydawcy ruszą jej naprzeciw. Atari kilka chwil później rozpoczęła rozdawanie ulotek reklamujących trzecią część Drivera. Ponieważ nie mówiły one absolutnie nic nowego o projekcie, rozeszły się bez większego entuzjazmu. Atari nie udało się przyćmić blasku najnowszej części GTA. Podobny los spotkał firmę Sony, która zaprezentowała konsolową konkurentkę dla Rockstar. Chodzi o Getaway 2: Black Monday. Tytuł ponownie rozgrywa się w wirtualnym Londynie. Broszury reklamowe, pomimo, że ciekawie zwiastujące najnowszą część gry również nie wzbudziły emocji w oglądających je widzach. Dopiero El Matador, którą kilka tygodni temu zapowiedziała Cenega zwróciła na siebie uwagę zainteresowanych najnowszą GTA.

Na stoiskach tej firmy można było zobaczyć jakiego rodzaju grą będzie ten tytuł. Okazało się, że nie będzie ona nastawiona na model grywalności firmy Rockstar - zamiast go kopiować, Cenega rozwinęła pomysł i skierowała mechanikę gry w kierunku akcji, połączonej z elementami skradanki. Czy to połączenie sprawi graczom przyjemność z zabawy? To się okaże po premierze, natomiast prezentowane na broszurach zdjęcia sprawiały, że każdy chciał ujrzeć El Matador w akcji! Niestety Cenega nie zaprezentowała na swoim stoisku nic prócz screenów, nie było więc możliwości zobaczyć jak wygląda faktyczny gameplay.

Kto skończy w karawanie? Nowe GTA, czy El Matador?

Podczas gdy Rockstar patrzył jak jej San Andreas miażdży konkurencyjne produkty prezentowane na E3, w innej części hali rozegrał się kolejny pojedynek. Tym razem dotyczył on strzelanin osadzonych w realiach wojny w Wietnamie. Z jednej strony można było zobaczyć Conflict: Vietnam (twórców Conflict: Desert Storm), a z drugiej Shellshock z Eidosa. Pierwszy z nich to taktyczna strzelanina TPP, w której dowodzimy grupą żołnierzy, którzy zostali rozdzieleni ze swoim oddziałem podczas ofensywy Tet w 1968 roku (tą samą tematykę porusza Men of Valor studia 2015). Gracz będzie musiał poprowadzić żołnierzy do obozu amerykańskiego, zwalczając na swej drodze hordy Wietnamczyków i wykonując ważne zadania, które odegrają kluczowe znaczenie w wojnie w Wietnamie. Stworzona na zmodyfikowanym silniku poprzednich gier z serii Conflict (Desert Storm) nie zapowiada co prawda niczego przełomowego dla tego gatunku gier, ale w intrygujący sposób przedstawia wojnę w Wietnamie. Sami twórcy zapowiadają, że ich konflikt w Wietnamie jest wycelowany w Hidden & Dangerous 2 i to właśnie z nią mają zamiar konkurować.

Conflict: Vietcong ma być pogromcą Hidden & Dangerous 2

Z kolei Shellshock z firmy Eidos ma pokazać konflikt wietnamski z jego najmroczniejszej strony. Bezkompromisowe oddziały Vietcongu nie będą grzecznymi żołnierzami z Medal of Honor. Rozbudowana i podstępna AI ma sprawiać graczom mnóstwo kłopotów. W przeciwieństwie do Conflict: Vietnam, dziennikarze mogli zagrać w Shellshock za tzw. zamkniętymi drzwiami. Wczesna wersja beta gry umożliwiała poczucie tego, co czekać będzie graczy. Przedstawiciele mediów, którzy mieli kontakt z grą byli zachwyceni. Producenci skupili się na realizmie i taktyce, jakie miały miejsce podczas wojny w Wietnamie. Gracz wciela się w zielonego rekruta, którzy rzucony zostano w sam środek piekła tego konfliktu. Wraz z rozwojem fabuły i kończeniem kolejnych misji rozwijać on będzie swoje charakterystyki i zdobywać nowe możliwości. W przeciwieństwie do Conflict: Vietnam tutaj oddział gracza jest w ciągłym kontakcie z bazą i misje rozgrywają się w dużym przedziale czasowym. Będzie więc można wzywać zrzuty napalmu, oraz wykonywać zróżnicowane misje, niekoniecznie ściśle powiązanych z poprzednim zadaniem.

Wśród dziennikarzy, którzy mieli kontakt z Shellshock prym wiedli specjaliści z IGN, którzy sami nie potrafili określić, która z tych dwóch gier bardziej przypadła im do gustu. Z jednej strony grali w najnowszą strzelaninę Eidosu i bardzo się im spodobała. Z drugiej jednak materiały Conflict: Vietnam są na tyle obiecujące i wsparte doświadczeniami z obydwu poprzednich części tej serii (Desert Storm), że nawet im ciężko oszacować która okaże się lepsza. Rywalizacja między grami z tego samego zakresu tematycznego nie kończy się na GTA, ani na tytułach opartych o konflikt w Wietnami. Na jutro zapowiadana jest prezentacja najnowszej strzelaniny FPP firmy 2015 (twórców Medal of Honor: Allied Assault) - Men of Valor, której akcja osadzona została również w czasie konfliktu wietnamskiego. Po cichu mówi się, że zapowiedziana prezentacja definitywnie wskaże najlepiej zapowiadającą się grę opowiadającym o tej historycznej wojnie. Póki co, zostaje nam tylko czekanie. Na targach E3 ostra walka miała też miejsce między dwiema najpopularniejszymi seriami FPP osadzonymi w realiach II Wojny Światowej. Mowa oczywiście o pojedynku Medal of Honor z Call of Duty, a konkretnie z nowymi dodatkami do tych gier.

Shellshock to jedyna atrakcyjna oferta Eidosu na tegorocznych E3

Na stoiskach Activision i Electronic Arts dało się odczuć napięcie powstałe w wyniku medialnej rywalizacji gier Call of Duty: United Offensive, a Medal of Honor: Pacific Assault. Pierwsza z nich w charakterystyczny dla serii sposób opowie o kolejnych słynnych bitwach, wliczając w to te, który toczą się pod Kurskiem, oraz na Sycylii. Unikalną cechą United Offensive miała być bitwa powietrzna, w której gracz siada za działem samolotu i ostrzeliwuje siły nieprzyjaciela. Okazało się jednak, że podobne elementy grywalności posiada najnowszy Medal of Honor. Na tym jednak podobieństwa się kończą - chociaż (chyba) przypadkowym zbiegiem okoliczności to właśnie te elementy gry były eksponowane na pokazach. Zarówno jeden, jak i drugi tytuł wzbudzał w widzach wielkie emocje. Wszyscy patrzyli jak na monitorach prezentowane są filmiki pokazujące gameplay. Umiejętna reżyseria sprawiała, że każdy chciał zagrać w te tytuły po kilku sekundach filmu.

Na stoisku Activision odbyła się krótka prezentacja United Offensive dla zebranych dziennikarzy. Pokazano poziom bitwy pod Kurskiem. Najpierw na telebimie wyświetlono wprowadzenie do misji generowane na silniku gry, w którym bohater zostaje zmuszony do wyskoczenia z samolotu i wpada w ręce wroga. Ci, wrzucają go do ciężarówki transportującej więźniów do obozu jenieckiego. Podczas podróży następuje atak i pojazd ulega wypadkowi, a jeńcy zostają rzuceni w sam środek pola bitwy. Zanim gracz przystąpi do realizacji jakichś ważnych zadań wpierw musi przetrwać, znaleźć schronienie i broń. Po krótkiej prezentacji poziomu zademonstrowano kolejny - tym razem z kampanii brytyjskiej - inwazję na Sycylię. O ile pierwszy poziom wzbudził w dziennikarzach zachwyt, o tyle drugi sprawił, że podniósł się im poziom adrenaliny. Misja zaczyna się na pokładzie samolotu transportowego, wypełnionego żołnierzami. Jest on eskortowany przez myśliwce. W skład tej eskadry wchodzi też bombowiec. Spokojny lot zostaje przerwany przez powietrzną bitwę. Serie z karabinów prują transportowiec i żołnierze po kolei padają jak muchy. Gracz zasiada za działem i próbuje utrudnić samolotom nieprzyjaciela atak. Dziennikarze byli zachwyceni efektami uszkodzeń i ich fizyką, wspólnie stwierdzili, że jest to kolejny krok w stronę wysokiego realizmu pola walki - tym razem powietrznej. To czy eskadrze uda się dolecieć do celu zależy w dużej mierze od gracza i tego w jaki sposób będzie ostrzeliwał wrogie samoloty. Producent przerwał pokaz nim misja została ukończona stwierdzając żartobliwie, że jeśli są ciekawi co jeszcze się wydarzy podczas tego dramatycznego lotu, będą musieli zakupić grę.

United Offensive przenosi arenę bitewną w przestworza

Pokaz jaki miał miejsce na stoisku Electronic Arts odnośnie dodatku Pacific Assault dla Medal of Honor był zupełnie inny. Przedstawiciel EA bez zbędnych komentarzy pokazał dziennikarzom wcześniej przygotowany filmik przedstawiający zróżnicowany gameplay gry. Na pierwszy ogień (dosłownie) poszła dramatyczna obrona obozu przed nadlatującymi myśliwcami wroga. Gracz wskoczył za działo przeciwlotnicze i rozpoczął dramatyczny ostrzał nadlatujących samolotów. Jeden po drugim wybuchały w przestworzach pod naciskiem serii z działa przeciwlotniczego. Chwilę później akcja przeniosła się do innego obozu. Tutaj inwazja nieprzyjaciela przeszła do kolejnego etapu. Ostrzał z powietrza się skończył, do akcji wkroczyli żołnierze, a samoloty jedynie wspierały ich działania tu i ówdzie zrzucając bomby. Gracz wybiegł z budynku w sam środek pola bitwy. Alianci desperacko próbowali utrzymywać swoje pozycje ale z minutą na minutę je tracili. Kolejny przeskok akcji i gracz znalazł się w środku dżungli, gdzie próbował obejść patrol nieprzyjaciela i rozgromić go jednym granatem. Plan się nie powiódł. W przeciwieństwie do pokazu dodatku Call of Duty, pracownicy EA nie skomentowali ani słowem tego co działo się na ekranie. Prezentacja wypadła o wiele słabiej od United Offensive, ale zaprezentowany gameplay pokazał, że tytuł jest równie grywalny, co jego konkurent.

Czy nowy Medal of Honor równie skutecznie rozwali konkurencję?

Tematyka II Wojny Światowej jest odczuwana w wielu miejscach hali targowej E3. Niekoniecznie chodzi o wcześniej omówione Medal of Honor i Call of Duty, które wiodły prym wśród strzelanin FPP z tego okresu historycznego. Twórcy gier strategicznych również nie próżnowali. Jak narazie na tegorocznych E3 nie zauważa się żadnych strategii które rywalizowałyby między sobą w sposób równie zawzięty co wyżej wymienione tytuły, czy Conflict: Vietnam z Shellshock. Mimo to są to gry, którym warto było się przyjrzeć z bliska, bo na pewno są to jedne z ważniejszych strategii jakie ukażą się w nadchodzącym sezonie. Z początku najgłośniej było o Blitzkrieg II, którego twórcy postawili sobie cel podwyższenia poziomu realizmu dosłownie pod każdym możliwym aspektem gry.

Wprowadzono więc do fabuły wiele historycznych misji, których szczegółowość ma zadowalać fanatyków historycznych, jak i edukować laików tego tematu. Dziennikarzy szczególnie zaciekawiły możliwości konfiguracji każdej misji. Każdy może ustalić czy chce ją rozegrać zgodnie z historycznymi realiami, czy może sprawdzić jakby potoczyły się losy bitwy gdyby przeprowadzić ją po swojemu. Producenci na stoisku CDV demonstrowali to na przykładzie jednej z bitew - najpierw wybierali jakie jednostki będą przez gracza wykorzystane, a także czy podczas jej realizacji mają być wykorzystane historyczne postaci. Sam przebieg rozgrywki niczym specjalnym się nie wyróżniał, ale monitor na którym demonstrowana była Blitzkrieg II przyciągnęła uwagę okolicznych widzów.

Blitzkrieg II ma być jeszcze większy, lepszy i bardziej realny

Drugą strategią - tym razem turową i bardzo taktyczną - jest Silent Storm: Sentinels, która przyciągała równie wielką widownię co Blitzkrieg II. W Polsce pierwsza część tej gry nie została wydana i nie mieliśmy okazji sprawdzić co ona sobą reprezentuje. Media, które miały styczność z tytułem na E3 były zadowolone, chociaż pojawiały się zarzuty, że jest to wyłącznie pakiet nowych misji. I ten osąd potwierdzili producenci wyjaśniając, że od samego początku taki był ich cel - dać swoim fanom jeszcze więcej przyjemności poprzez nowy scenariusz. Nowości, które zostały do gry zaimplementowano ograniczają się wyłącznie do wymogów historycznego podłoża misji, które rozegramy w Sentinels. Podczas krótkiej prezentacji tytułu, twórcy podkreślili, że II Wojna Światowa stanowi dla nich jedynie punkt wyjściowy do ich własnych pomysłów na scenariusze misji.

Silent Storm – najbardziej niedoceniona gra przez polskich dystrybutorów. Wstyd.

Kolejna strategia z tego okresu historycznego pokazywana była na stoisku Codemasters i jest nią Soldiers: Heroes of World War II. Tam także miała miejsce krótka prezentacja projektu dla dziennikarzy. Jeden z producentów gry pokrótce opowiedział czym charakteryzuje się ich projekt z zaznaczeniem, że bardzo podoba się im seria Commandos studia Pyro, jednak ich zdaniem kolejne części gry zmierzają w niewłaściwym kierunku. Soldiers ma być więc tym, czym Codemasters chciałoby aby była Commandos III. Po tym enigmatycznym stwierdzeniu zabrał się za prezentacje tytułu, którą rozpoczął od pokazania inwentarza żołnierzy. Każdy z nich może mieć przy sobie różne przedmioty - mniej, lub bardziej przydatne podczas misji. Zabijając wroga można go przeszukać i zabrać te z nich, które uznamy za przydatne. W ten sposób producent przeszedł do elementu o którym prawił najdłużej - mapy misji. Jest ona na tyle wielkie i rozbudowane, że okazji do przeszukiwania jej zakamarków i odnajdywania różnych przedmiotów, broni, czy amunicji będzie bez liku. Wykorzystywać będzie też można wszelkie pojazdy jakie znajdziemy na swej drodze do realizacji celu. Producent przyrównał sposób ich przechwytywania do tego, jaki znamy z GTA i bez dalszego przeciągania pokazał jak zdobywa się zajęty pojazd. Po tej krótkiej prezentacji pojawiły się pytania - największą ciekawość wzbudził demonstrowany inwentarz. Dziennikarzy ciekawiło co się dzieje z przedmiotami, które skrzętnie zbieraliśmy podczas ukończonej właśnie misji. Producent wyjaśnił, że mogą one przejść do kolejnej o ile nie zdecydujemy się ich pozbyć. Ponadto wiele misji będzie ze sobą powiązanych i następować będą po sobie, co wymusza ich rozpoczęcie ze stanem plecaka z poprzedniego poziomu. To właśnie Soldiers: Heroes of World War II wzbudziła największe zaciekawienie mediów, jak i odwiedzających targi graczy.

Soldiers to lansowany na pogromcę Commandos III hit!

Największą niespodzianką stoiska E3 była prezentacja Armies of Exigo, nowej gry strategicznej osadzonej w realiach fantasy. Szefem developingu tej gry jest Andrew Vajna (Rambo, Szklana Pułapka 3, lub chociażby Terminator 3), znany hollywoodzki producent filmowy. Jego Armie Exigo mają prostą misje - muszą być lepsze od Warcrafta III. To, co zostało na targach zaprezentowane wskazuje, że ów tytuł ma ku temu wielkie szanse. Na stoisku rozdawane były broszury reklamowe zawierające podstawowe informacje o grze, a także najnowsze screeny i arty. Ponadto na monitorach wyświetlany był filmik pokazujący gameplay Armies of Exigo. Co prawda był on krótki i zapętlony, ale dawał świetny przedsmak tego jakiego rodzaju bitwy czekają nas w grze. Dwa oddziały walczyły między sobą na łące w okolicach plaży. Najpierw miała miejsce walka na broń białą, dopiero gdy jedna ze stron zaczęła odnosić poważne straty do bitwy włączyli się magowie. W chwilę później przybyły jednostki latające i gdy już miały rozgromić siły przeciwnika akcja przeskoczyła do zupełnie innej krainy. Akurat kończył się atak na miasto. Wielkie mrówkopodobne istony miażdżyły wszystko na swojej drodze. Przyciśnięci do ściany magowie zdecydowali się na ostateczność, całą swoją magię skierowali na teren miasta - zadając w ten sposób ból i cierpienie wszystkim jednostkom jakie tam walczyły. Armies of Exigo zaprezentowało się z najlepszej z możliwych stron i wprowadziła w zachwyt każdego, kto obserwował monitor z demonstracją gry. Jeśli twórcy spełnią wszystkie swoje obietnice, a gameplay faktycznie będzie tak bardzo grywalny to Warcraft III może trafi wreszcie na swojego godnego konkurenta, jeśli nie następcę? Opinia publiczna to określi za kilka miesięcy, gdy Armies of Exigo trafią w ręce graczy.

Czy Warcraft III równie spektakularnie odeprze atak Armies of Exigo?

Armies of Exigo nie było jedyną grą wycelowaną w spuściznę Blizzarda. Warhammer 40.000: Dawn of War to kolejny tytuł twórców Homeworld - Relic Entertainment - który zamierza zdetronizować Starcrafta, a także stać się groźnym konkurentem dla Starcraft: Ghost. Oprócz standardowych broszur reklamowych, które pokrótce omawiały czym jest Dawn of War producent gry zorganizował pokaz za zamkniętymi drzwiami, który rzucił trochę więcej światła na swoją nadchodzącą strategię. Demonstracja obejmowała obronę bazy i po tym co przedstawiciele mediów zobaczyli z czystym sumieniem można stwierdzić, że gdyby pierwszy Starcraft miał być w pełnym, trójwymiarowym środowisku to z pewnością wyglądałby jak Dawn of War. Podczas pokazu widać było że dynamika bitwy jest równie wielka jak w kosmicznej strategii Blizzarda. Bezskuteczny szturm sił nieprzyjaciela na dobrze ufortyfikowaną bazę okazał się spektakularnym fiaskiem. Dostarczył jednak widzom dużej dawki adrenaliny i chęci zagrania w najnowsze dzieło Relic. W dalszej części prezentacji pokazano jak wygląda zarządzanie bazą - pod tym kątek gra niewiele wyróżniała się spośród standardów RTS, ale i tak zyskała sobie wśród dziennikarzy wielu zwolenników. Pojawiły się komentarze, że gra ma szanse osiągnąć jeszcze większy sukces niż obydwie części Homeworlda.

Twórcy Homeworlda wolą świat Warhammera. Szykuje się pogromca Starcraftów.

Moc też była na E3

Stoisko Activision posiadało wyodrębnioną sekcję dla gier LucasArts, która w tym roku skupiła się na tytułach powiązanych z Gwiezdnymi Wojnami. I tak zapoznać się można było przede wszystkim ze strzelaniną FPP Republic Commando, a także z kontynuacją RPG Knights of the Old Republic: Sith Lords. Ci, którzy spragnienie byli nowości na temat Battlefront - starwarsowej odpowiedzi na serię Battlefield – mogli czuć niedosyt. Wystawa była uboga, ale pojawiła się zapowiedź, że nim targi dobiegną końca LucasArts zaprezentuje szerzej ten tytuł. Ostatnim z tej czwórki jest dodatek do Star Wars Galaxies o nazwie Jump to Lightspeed. Wszystkie te gry były bardzo intensywnie promowane przez LucasArts - broszury reklamowe, darmowe kompakty z demonstracjami, a także poprzez stanowiska na których można już było zagrać w wersje demo gier KOTOR 2: The Sith Lords, oras Galaxies: Jump To Lightspeed.

Maszerując po wystawie LucasArts/Activision wzrok przyciąga ekspozycja Republic Commando. Specjalnie przygotowany na potrzeby E3 2004 zwiastun w kółko wyświetlany jest na monitorach promujących ten tytuł. Nie odbył się żaden pokaz dla dziennikarzy, nikt też specjalnie nie zachwalał tej części sagi gier ze świata Star Wars. Co prawda można uznać, że filmik mówi wszystko, ale bez przesady. Co było w filmie? Zarówno sekwencje filmowe, jak i elementy gameplaya, dzięki którym każdy mógł zobaczyć jak gra wypada w akcji. A wypada wprost wyśmienicie i każdy komu podobał się Jedi Knight II lub Jedi Academy po obejrzeniu zwiastuna E3 Republic Commando zapragnie w niego zagrać. Gra przedstawia spojrzenie na świat Gwiezdnych Wojen, a raczej konfliktów zbrojnych w nich panujących, z innej perspektywy. Do tej pory w grach Star Wars (szczególnie tych FPP) mieliśmy model walki wzorowany na pierwszej trylogii George’a Lucasa. Tutaj jest inaczej – widać, że twórcy postawili na ferwor, czy wręcz pierwotną dzikość walki. Potwory ryczą, naprężają się i walczą ze wściekłością w oczach i na pyskach. Tu nie ma litości i właśnie dlatego Republic Commando staje się tak atrakcyjną i unikalną grą osadzoną w tych realiach.

Republic Commando rozpoczyna serię świetnie się zapowiadających gier na licencji Star Wars

Drugą bardzo wyeksponowaną grą z tego świata była Knights of the Old Republic II: The Sith Lords. Na potrzeby targów przygotowano specjalne demo, które nijak ma się do faktycznej fabuły kontynuacji KOTORa. Dlaczego? Otóż zostało tak zaprojektowane, aby każdy mógł zobaczyć co mniej więcej tytuł będzie oferować. A więc był wybór pomiędzy tym, czy nasz bohater ma być po jasne, czy ciemnej stronie mocy. W zależności od wyboru mogliśmy sprawdzić nowe umiejętności, jakie gwarantuje wybór danej strony mocy. Demo umożliwiało również stoczenie pojedynku z droidami. Korzystać mogliśmy zarówno z mocy, miecza świetlnego, czy jednej z dostępnych broni palnych. Wielkich zmian nie widać – wszystko sprowadza się do modyfikacji silnika gry, bardziej dopracowanych tekstur, a także zupełnie nowych (i to chyba jest największą różnicą w stosunku do tego, co widzieliśmy w KOTOR) efektów specjalnych. Walki na miecze świetlne i korzystanie z dostępnych mocy jest jeszcze bardzo spektakularne. Tak naprawdę demo Sith Lords w żaden sposób nie odzwierciedlało tego co sobą będzie reprezentować ten tytuł. Moce z pewnością wykorzystane będą w ostatecznej wersji programu, ale co jeszcze zostanie? Demo ma na celu wpędzić widza w zachwyt i swoje zadanie spełniło celująco. Gracze, którzy testowali KOTOR II byli bardziej niż podnieceni tym, co zobaczyli na ekranie. Można spekulować, ale zapewne wielu z nich nie miała wcześniej styczności z pierwszą częścią gry – z pewnością po wyjściu z targów E3 zaległość tę nadrobią. I takie właśnie było główne zadanie dema KOTOR II – zwiększyć sprzedać pierwszej części gry.

Knights of the Republic II: The Sith Lords. Nic dodać. Nic ująć.

Star Wars Galaxies: Jump to Lightspeed to rozszerzenie popularnego MMORPG. Różnica w rozgrywce, którą JTL wprowadza to możliwość pilotowania kosmicznych myśliwców i innych okrętów oraz toczenie prawdziwym bitew gwiezdnych. Jeśli graczy będzie na to stać, będą mogli zakupić swój własny myśliwiec kosmiczny i latać nawet w najdalszych otchłaniach kosmosu. Będzie też można się zaciągnąć i brać udział w bitwach. Głównym celem stworzenia dodatku było wprowadzenie do Galaxies elementów X-Wing vs. Tie Fighter, która w dalszym ciągu jest jedną z najlepszych gier osadzonych w realiach Gwiezdnych Wojen. Jump To Lightspeed ma to zmienić, a prezentowane na targach E3 demo dawało przedsmak tego, co czekać będzie na wszystkich gotowych włączyć się do zabawy śmiałków. Ale nie samymi walkami gracze będą żyć. W końcu dodatek umożliwi też podróże międzyplanetarne. Wcale nie trzeba zasiadać za sterami, aby podróżować. Wystarczy kupić bilet, zająć miejsce i rozkoszować się podróżą. Oczywiście w każdej chwili nasz prom może zostać zaatakowany, albo trafić w sam środek jakiejś bitwy – różnie to w kosmosie bywa. Na szczęście nawet najtańsze promy posiadają działka do obrony. Czy gracz podczas takiego ataku pobiegnie do najbliższego działa i zacznie walić z niego do wszystkich wrogów, czy może nadal będzie rozłożony w fotelu i podziwiał przez okienko przebieg bitwy? Wszystko zależy od niego, Galaxies dawało olbrzymie możliwości, a Jump To Lightspeed ma je jeszcze zwiększyć. Demo pokazywało zarówno powyższy scenariusz, jak i ten, w którym za sterami myśliwca bierzemy udział w bitwie kosmicznej. Jeśli ją przetrwamy to możemy sprawdzić jakie ciekawe sprzęty zostawili po sobie nasi wrogowie. Można je pozbierać na własny użytek, handel, lub po prostu zostawić dryfujące w kosmosie. Podobnie jak w przypadku Republic Commando i KOTOR II nie było żadnego pokazu. Każdy mógł sobie podejść do komputera i grać do woli. Jedni musieli być proszeni przez obsługę stoiska o zwolnienie stanowiska, by inni mogli się pobawić, a jeszcze inni zupełnie ignorowali tematykę Gwiezdnych Wojen.

Chcieliście nowego X-Wing vs Tie Fighter? Wskoczcie w świat Galaxies: Jump To Lightspeed!

Podczas tegorocznych E3 daje się odczuć (wspomniany na początku relacji z dzisiejszego dnia) różnego rodzaju rywalizacje. Bardzo duże tempo narzuca Electronic Arts, które wystawiło same tytuły, które są prawdziwymi asami z rękawa. Podobnie jest w temacie gier wyścigowych, zanim jednak wspomnimy o tytule (który każdy kto przechodził obok stoisk EA chciał zobaczyć właśnie tę grę), skupmy się na tych z którymi przyszło mu rywalizować. Pierwszy to zapowiedziany jakiś czas temu Juiced – sygnowany marką Acclaim. Wzorowany na filmach „Szybcy i Wściekli” oraz „Za Szybcy, Za Wściekli” daje maniakom nielegalnych, samochodowych wyścigów szanse zasiąść za kółkiem rozpędzonej i wściekłej fury. Na stoisku Acclaim odbył się podwójny pokaz samochodowy – pierwszy dotyczył właśnie Juiced, a drugi Burnout 3 (do którego za chwilę wrócimy). Prezentacja pierwszego tytułu podzielona była na trzy etapy. Pierwsze dwa dotyczyły rozgrywki wieloosobowej, w której pozwolono sześciu dziennikarzom wziąć udział w wyścigu. W tym celu każdy z nich musiał dopasować swój wóz do wymogów klasowych (tych jest 17). Redaktorzy wybrali swoje wozy (spośród 50 dostępnych modeli, wśród nich są auta z Japonii, Ameryki i Anglii), dopasowali je (podrasowali) by mieściły się w ramy klasy wyścigowej i ruszyli z piskiem opon. Byli zadowoleni, wyścig dostarczył adrenaliny nie tylko ścigającym się, ale i widzom. Wróćmy na chwilę do garażu, w którym zajmujemy się tuningowaniem naszego samochodu. Acclaim zakupił wszelkie możliwe licencje tylko po to, aby każdy komponent w jaki możemy wyposażyć nasz samochód był komputerowym odzwierciedleniem istniejącego w rzeczywistości. W ten sposób jest ich całe mnóstwo i możemy podrasować nasz samochód wedle własnej fantazji. Jedyne co nas będzie ograniczać to fundusze – ale im więcej wyścigów wygramy, tym grubszym portfelem będziemy dysponować. Trzeci i ostatni etap polegał na krótkiej opowieści prowadzącego o tym, dlaczego Juiced będzie lepsza od Need For Speed Underground i dlaczego sprawi więcej radości ze ścigania się fanom filmów Szybcy i Wściekli. Dziennikarze, którzy brali udział w wyścigu chwalili sobie fizykę modelu jazdy, dynamikę wyścigu i realistyczne uszkodzenia i efekty zderzeń, które miały miejsce podczas zaciętej rywalizacji na torze.

Xtremalnie szybcy i maksymalnie wkur***. Juiced chce konkurować z NFS Underground!

Film Szybcy i Wściekli posłużył jako wzór dla twórców takich gier jak Need For Speed Underground, czy wspomniany wyżej Juiced. Nic więc dziwnego, że idąca śladem Electronic Arts, firma JoWood również postanowiła stworzyć grę wzorującą się na wyścigowym filmie. Tym razem padło na niedawno wyświetlany w polskich kinach film Torque – Jazda Na Krawędzi. Na stoisku JoWood można było zobaczyć broszury reklamujące ten produkt. Zdjęcia nań zawarte nie szczyciły się specjalnie wysoką jakością i niespecjalnie przyciągały uwagę. Pytani o ten tytuł pracownicy JoWood w sposób niejasny się o nim wypowiadali, powtarzali nauczone na pamięć formułki z broszury reklamowej nic ponadto nie mówili. Z samej broszury nie dało się jednak wyciągnąć zbyt wielu informacji. Nie wiadomo więc bardzo fabularnie gra będzie nawiązywać do filmu, pewne jest, że będziemy się dużo ścigać. Zarówno po ulicach miast, jak i po pustynnych szosach. Wyścigi obejmować będą zarówno ścigacze, jak i harleye. Nic ponadto nie wiadomo.

Torque. Lider w kategorii „Najbardziej żałosne wykorzystanie licencji filmowej”

Przechodzimy do kontrataku. O ile mogłoby się Wam wydawać, że Juiced to kandydat na zdetronizowanie Need For Speed Underground to w świetle dwóch zapowiedzianych na targach E3 produkcjach Electronic Arts po prostu wymiękniecie. Pierwszy z nich to Burnout 3 (jak na razie planowany wyłącznie na Xboxa i Playstation 2), drugi zaś to Need For Speed Underground 2. Jak dotąd seria Burnout przeznaczona była wyłącznie dla PS2 i produkowana dla Acclaim. Czasy się zmieniają i trzecia część cyklu promowana jest na stoisku EA Games. Gra nie miała żadnej konkretnej prezentacji. Nikt też się nią nie opiekował. Na kilku monitorach wyświetlane były w kółko dwa filmiki przedstawiające grywalność. Ci z Was, którzy nie wiedzą czym jest Burnout już spieszę z wyjaśnieniem. Gra składa się z dwóch części – pierwsza to szalenie dynamicznie wyścigi samochodami wyposażonymi w superdopalacze (nitro z NFSU to nic w porównaniu z tym co na dzieje się na ekranie gdy w Burnout włączamy dopalacz). Druga część to „crash mode”, polegająca na tym, że w różnych okolicznościach rozpędzamy nasz samochód do granic jego możliwości i powodujemy wypadki samochodowe. Zyskujemy punkty za jak największe zniszczenia i kolizje. Oczywiście zostały one przedstawione w bullet-time’ie znanym z Matrixa. Czas się spowalnia, my tracimy kontrole nad samochodem i patrzymy na wypadki, które powodujemy. Wszystko zamyka się w kilkudziesięciu sekundach rozgrywki, a jest szalenie grywalne. Tak też było na targach jednominutowy film prezentujący „crash-mode” w Burnout 3 ludzie oglądali po kilka razy nie mogąc wyjść z zachwytu.

Wszyscy pecetowcy w tej chwili marzą o zakupie Xboxa. Burnout 3 będzie tylko na konsole.

Drugi ze wspomnianych tytułów EA to ich sztandarowa seria wyścigowa Need For Speed, a konkretnie druga część edycji Underground. Jak na razie niewiele zostało ujawnione – wszystko znajduje się w broszurze, która wypełniona jest pierwszymi screenami z gry. Z ulotki wynika, że miasto w którym będziemy się ścigać wzorowane było na Nowym Jorku i podzielone zostało na pięć dzielnic. Zapowiadane są nowe typy wyścigów oraz ponad 30 licencjonowanych samochodów, które będziemy mogli tuningować do woli. A będzie wiele możliwości... konkretnie 70 miliardów kombinacji tuningu – począwszy od zwykłych wzorów malowania auta, a na technikaliach i komponentach kończąc. Maniacy na pewno będą zadowoleni. Po cichu mówi się, że nim targi się skończą Electronic Arts odpali na swoich monitorach zwiastun, którzy rzekomo został przygotowany specjalnie na targi E3 2004.

O NFS Underground 2 wiadomo na razie nie wiele, ale znając życie zmiażdży konkurencje!

Kolejny dzień E3 2004 mamy już za sobą. Już jutro planowane są kolejne prezentacje. Ubi Soft zapowiada szerszy pokaz Splinter Cell 3, Konami Silent Hill 4, a LucasArts Star Wars Battlefront. Mówi się też o pokazie Half-Life 2 i o nowych pomysłach zastosowania nowego Source Engine. Skoro już o silnikach mowa to wiadomo, że Epic zapowiedział swoją nową strzelaninę Periah. Jutro ma się odbyć pokaz tej gry, wraz z krótką prezentacją Unreal Engine 3. Będzie też o Men of Valor, najnowszej wietnamskiej strzelaninie twórców Medal of Honor. Nie można zapomnieć o planowanych pokazach Prince of Persia II, Ghost Recon 2, a także Battlefield 2. Słowem, tego nie można przegapić. Koniecznie wróćcie na GRY-OnLine, by zapoznać się z kolejną porcją nowości prosto z Los Angeles.

Już jutro zdradzimy Wam więcej szczegółów na temat Splinter Cell 3

Krzysztof „Kokosz” Marcinkiewicz

Wielkie tempo narzucone przez Microsoft, a później umiejętnie podkręcane przez wydawców gier zostało dzisiaj rozpędzone do granic możliwości. Firmy dokonały prezentacji swoich największych hitów. Zdecydowanym megahitem dnia była prezentacja Unreal Engine III, która wprowadziła w otępiały zachwyt dziennikarzy, graczy przyprawiła o ślinotok, a konkurencja załamała się, gdy zobaczyła jak wielki skok jakości realizmu graficznego zrobili twórcy Unreala. Ale to nie wszystkie rewelacje. Na pokazie dla dziennikarzy gry Silent Hill 4: The Room wszyscy solidarnie stwierdzili, że z tą grą nie ma żartów. Horror w grach komputerowych został poniesiony o kilka poprzeczek wyżej i jeśli poprzednie części były straszne to ta przebija je o stokroć. Wielkie wrażenie zrobiła też prezentacja Battlefield 2, która przypominała skrzyżowanie Helikoptera w Ogniu Ridleya Scotta z relacjami wojny w Afganistanie. Co jeszcze znajdziecie w tej części relacji? Nie może też zabraknąć obiecywanych wczoraj Ghost Recon 2 i Splinter Cell 3. Nie mogło też zabraknąć naszego rodzime The Witcher, który pokazywany był dzisiaj na stoisku BioWare. Chcecie więcej? Odbyła się prezentacja Prince of Persia II i wrażenia z gameplaya nowej gry Jordana Machenera też znajdziecie w tej części reportażu. Nie traćmy jednak czasu na ogólnikowe zapowiedzi tego, co przeczytacie w tym artykule. Sami się o tym przekonajcie na własnej skórze. Ostatni dzień targów E3 2004 uważam za otwarty. Zaczynamy!

Trio z Bellview – Sam Fisher, Książe Persji oraz oddział Ghost

Stoisko Ubi Soft przepełnione było w tym roku akcentami Korei Północnej. Wszystko za sprawą dwóch gier. O pierwszej już trochę pisaliśmy – to Splinter Cell 3. Drugą natomiast jest Tom Clancy Ghost Recon 2. Na wystawie Ubi Softu można się było bliżej zapoznać z tą taktyczną strzelaniną. Wiadomo, ze tym razem komandosi zostaną wysłani do Korei by wyeliminować zagrożenie powstałe w wyniku objęcia władzy przez koreańskiego generała. Niebezpieczeństwo powstałe w wyniku starć Koreańsko-Chińskich zmusiło Amerykę do interwencji. Sprawa jest jednak delikatna, bo Korea ma poparcie Rosji i jawna akcja militarna Stanów Zjednoczonych mogłaby doprowadzić do wybuchu konfliktu zbrojnego na światową skalę. Akcja gry została więc przeniesiona w azjatyckie klimaty, a konkretnie do Korei Północnej, gdzie rozgrywać się będą wszystkie misje. Na pokazie dla dziennikarzy zaprezentowano przygotowany wcześniej film demonstrujący model rozgrywki. Zdjęcia użyte w broszurze reklamowej nie były zbyt zachęcające, przez co np. Full Spectrum Warrior prezentował się bardziej okazale. Na szczęścia dla Ghost Recon 2 zademonstrowany film rozwiał wątpliwości co do jakości oprawy wizualnej. Silnik został zmieniony na nowszy model, przez co wszystko nie jest już ziarniste jak to miało miejsce w pierwszej części gry. Nadal nie widać broni z perspektywy pierwszej osoby, ale za to modele postaci widziane z trybu TPP są o wiele bardziej szczegółowe i posiadają większą ilość animacji. Aby podnieść poziom realizmu jeszcze wyżej zdecydowano się wykorzystać silnik fizyki świata Havoc 2. Prezentowane eksplozje i to, co dzieje się z obiektami pod wpływem wybuchu wprowadziło w zachwyt. Ghost Recon 2 posiada jedne z najbardziej realistycznych eksplozji jakie widzieliśmy do tej pory. Zaimplementowane zmiany i modyfikacje względem pierwszej części gry wpłynęły na jej rozwój. Media były zadowolone z pokazu. Ucieszyło to przedstawicieli Ubi Softu, którzy od razu zaprosili dziennikarzy na pokaz trzeciej części Splinter Cella.

Ghost Recon 2 tym razem rozgrywać się będzie w Korei Północnej

Zaczęło się od Sama Fishera, stojącego na krawędzi urwiska, na szczycie wodospadu. Sam udał się w kierunku zabudowań. Skrył się w ciemności, wyciągnął pistolet z tłumikiem i pozbył się pilnującego żołnierza. Korzystając z maski mroku Fisher ostrożnie podszedł do budynku. Kolejny strażnik stał na warcie. Miał jednak szczęście, Sam poczekał aż żołnierz pójdzie sobie na patrol i wówczas niezauważony zaczął iść dalej. Kolejny żołnierz. Tym razem Sam mu nie odpuścił. Wspiął się na płaszczyznę I niezauważony przedostał nad przeciwnika. Robił to wcześniej setki razy. Tym razem jednak postanowił zademonstrować nową technikę eliminacji wrogów. Zawiesił się na nogach, podniósł znienacka przeciwnika i skręcił mu kark. Ciało osunęło się na podłogę, a Sam spokojnie zeskoczył na dół i pomaszerował w głąb budynku. Był stylizowany na Japoński. Przez cieniutkie ściany widać było nawet cienie przemieszczających się ludzi. W pewnym momencie dotarł do miejsca, gdzie czekało dwóch żołnierzy. Zamiast rozwalić ich z daleka, Sam znalazł sposób by się do nich zakraść. Zrobił to, wyciągnął nóż i błyskawicznie wyeliminował zagrożenie. Fisher miał w ten sposób bezpieczne dojście do komputera. Włamał się do niego, skopiował potrzebne dane i ukończył misję. Światła się zapaliły, a prezenter zapytał, czy Splinter Cell 3 spełnia oczekiwania widzów? Na temat tego, że dziennikarze byli zachwyceni nie było wątpliwości.

„To jeszcze nie wszystko” powiedział prowadzący i zaczął demonstrować przygotowane wcześniej krótkie filmiki, które miały pokazać mediom kilka nowych cech gry. Największe wrażenie zrobił ten, który prezentował nowe efekty pogodowe, a konkretnie ulewę. Krople deszczu nie były tylko kreskami, które pojawiały się na ekranie. Krople są obiektami, które rozpryskują się na głazach i sprawiają, że stają się one śliskie i mokre. Warunki pogodowe mają fizyczny wpływ na świat gry. Film pokazywał również wpływ deszczu na AI – kiedy nagle zaczęło padać, żołnierz wystawił rękę sprawdzając jak bardzo pada, a następnie rozglądnął się za schronieniem. Kolejna prezentacja dotyczyła demonstrowanej podczas pokazu techniki łamania karku. Fisher ponownie zawiesił się na nogach i spuścił w dół, by chwycić przeciwnika i skręcić mu kark. Ciało raz jeszcze bezwładnie osunęło się na podłogę zgodnie z realiami fizyki. Kolejny filmik pokazywał zastosowania noża – nowej broni w arsenale Sama. Można nim zarówno przecinać sznurki, jak i podrzynać gardła przeciwników. Ale na filmie pokazano jeszcze inne zastosowanie. Fisher znajdował się w jakimś budynku, który posiadał ścianki podobne do tych z prezentowanego demo. Tutaj były one zrobione z cienkiego plastiku, przypominającego folię. Widać było, że po drugiej stronie stoi strażnik. Sam mógł go zabić wbijając nóż w jego plecy przez folię. Mógł, ale tego nie zrobił. Zamiast tego zakradł się do ściany, rozciął ją nożem i zrobił sobie w ten sposób przejście, a następnie pozbył się żołnierza w tradycyjny sposób. Ostatni z prezentowanych filmików pokazywał jak w spektakularny sposób można się pozbyć pilnującego latarni morskiej żołnierza. Sam zakradł się z tyłu strażnika, chwycił go za kostki i podciągnął je ku górze. Po co? Po prostu wyrzucił biedaka za barierę, a ten spadł na sam dół latarni. Nie było z nim więcej kłopotów. Pokaz Splinter Cell 3 wprawił wszystkich w osłupienie. Zdecydowanie będzie to najlepsza część serii. Prezenter na sam koniec powiedział, że to nie koniec demonstracji ich produktów. Za kilka chwil pokażą jak w akcji wypada Prince of Persia II!

Za chwilę Sam Fisher zrzuci tego gościa z latarni morskiej. Splinter Cell 3 daje mnóstwo nowych możliwości.

Kolejny kamień milowy w karierze Jordana Machnera. Takie komentarze pojawiały się po demonstracji gameplaya Prince of Persia II. Stylizacja grafiki została kompletnie zmieniona. Wszystko jest bardziej mroczne, ponure. Nie ma już radosnych wariacji w baśniowym klimacie. W dwójce daje się odczuć nieustający oddech śmierci, która rzuca cień na wszystko i wszystkich. Nie oznacza to jednak, że gra jest uboższa. Nic dziwnego, w końcu Książe musi się tym razem zmierzyć z Dahakiem, który przepowiedział jego rychłą śmierć. W związku z tym bohater nie ma już tak krystalicznego serca, jego natura stała się bardziej krnąbrna, zaś on sam stosuje techniki walki o wiele mroczniejsze i zabójcze niż w poprzedniej części gry. Tylko dzięki tym umiejętnościom Książe będzie mógł zwyciężyć monstra, czyhające na niego w podziemiach wyspy, gdzie ma się dopełnić jego przeznaczenie. Po tej krótkiej prezentacji przyszła pora na pokazanie filmu, który rzucił Księcia w sam środek walki na pokładzie okrętu, zacumowanego w gigantycznej i mrocznej grocie. Ożywieńcze siły nieprzyjaciela bezskutecznie próbowały zgładzić bohatera. Pojedynek z przeciwnikami został przerwany przez eksplozję, w wyniku której szalupa ratunkowa rozwaliła się po całym pokładzie raniąc odłamkami wszystko na swej drodze. Pokazana w ten sposób fizyka gry spodobała się dziennikarzom. Filmik prezentował rozmach z jakim stworzone zostały poziomy, są one znacznie większe niż w pierwszej części gry. Chwilę po okręcie filmik pokazał inną część gry. Książe wbiegł właśnie do gigantycznej hali, która oświetlana była przez ledwo docierające doń światło. Panował spokój, ale tylko przez chwilę. Do hali wpadł rozwścieczony stwór przewyższający Księcia kilkukrotnie. Analogie do jaskiniowego trolla z Władcy Pierścieni są jak najbardziej na miejscu. Z początku Książe nie mógł sobie poradzić z olbrzymem i był przez niego miotany po całej hali. Twórcy nie zdecydowali się pokazać całej walki. Przeskoczyli więc do przodu do momentu, w którym bohater siedział na karku stwora i tłukł go mieczem po czubku głowy wydając przy okazji pusty brzdęk. Stwór został pokonany, a Książe w charakterystyczny dla siebie sposób wykonał piruet w tył i stanął na podłodze patrząc jak monstrum bezwładnie pada na ziemię. Wszystko to zostało zademonstrowane w jednominutowym zwiastunie. Nie było komentarzy producenta. Tylko uśmiech na jego twarzy. Pokaz się zakończył, a wszyscy dziennikarze wiedzieli że wszystkie trzy gry (Ghost Recon 2, Splinter Cell 3 i Prince of Persia II) to murowane hity najbliższego sezonu.

W Prince of Persia II napotkamy wiele analogii do kultowych filmów fantasy

Na stoisku Ubi Soft można też było zapoznać się z broszurą reklamową Myst IV: Revelation. Oprócz ładnych screenów i podstawowych informacji w ulotce nie można było znaleźć większych informacji. Dowiadujemy się z niej, że gracz wreszcie pozna finalne losy Sirrusa i Achenara, którzy utknęli w oddzielnych światach, będących ich więzieniem. Zadaniem gracza będzie rozwiązać sprawę zaginięcia małej dziewczynki. W tym celu będzie musiał przemierzyć wiele światów, w których czekać na niego będzie – jak czytamy w broszurze – fascynujące przygody. Tytułowe rewelacje mają się odnosić do wyjaśnienia zagadki i rozwiązania fabuły czwartej części gry, które rzuci zupełnie nowe światło na poprzednie edycje Mysta.

Myst IV uroczy nas klasą i jakością jakiej brakowało Uru: Ages Beyond Myst

Atari tuż przed pokazem Unreal Engine 3 z Epiciem, zdecydowała się zorganizować pokaz najnowszej gry twórców Unreal II (Digital Extremes) – Pariah. Stworzona jeszcze na silniku UE2, tyle że odpowiednio zmodyfikowanym pod wymagania nowego projektu, dała mediom wiele nadziei na odbudowanie reputacji po niesławnej kontynuacji Unreala. Prezentacja była na „sucho”, oznacza to, że nie pokazano niczego w akcji. Tylko sccreeny, które komentował prezenter. I tak dowiedzieliśmy się, że fabuła osadzona została w postapokaliptycznym świecie, który przemienił się w piekło dla żyjących w nim ludzi. Gracz wciela się w Jacka Masona, wypalonego naukowca, który jest znudzoną swoją egzystencją. Wszystko ulega zmianie gdy uchodzi cudem z katastrofy transportowca, którym przewoził zahibernowaną Karinę J. – kobietą zainfekowaną dziwnym patogenem, który może doprowadzić do zagłady ludzkości. W wyniku wypadku transportowca Jack i Karina mają 16 godzin na wymyślenie jak uratować ich świat. Za 16 godzin nie będzie można powstrzymać wirusa i cały zainfekowany sektor zostanie zniszczony głowicami nuklearnymi. Tyle powiedziano o fabule, zapewniono, że więcej szczegółowych informacji zostanie opublikowanych jakiś czas po targach. Wszystko łącznie z nazwiskami scenarzystów z hollywood, którzy biorą udział w dopracowywaniu scenariusza jaki obmyślili twórcy z Digital Extremes. Jak zapewniają twórcy chcą stworzyć grę akcji będąca czymś w rodzaju skrzyżowaniem Knights of the Old Republic z pierwszym Deus Exem. Nie zamierzają też być poprawni politycznie. Bohater gry jest ćpunem, który nie może zbyt długo być na głodzie i co chwilę będzie musiał brać kolejne dawki narkotyków. Gra funkcjonować ma na zmodyfikowanym silniku Unreal Tournament 2004 i wykorzystywać najnowszego Havoka w celu symulacji fizyki świata. Zaprezentowane w broszurach modele postaci na pierwszy rzut oka nie szokowały, ale po dogłębnym się ich przyjrzeniu stwierdzono, że zostały dobrze dopracowane. Po tej krótkiej prezentacji przedstawiciel Atari zaprosił dziennikarzy na pokaz próbki możliwości Unreal Engine 3.

Digital Extremes dzięki Pariah chcę swoim fanom zrekompensować Unreala II

Atari wraz z firmą Epic (twórcami silników Unreal) zaprezentowała wreszcie możliwości jej nowego silnika Unreal Engine 3.0 w pełni korzystającego z Shader Model 3.0 zawartego w bibliotekach Direct X 9 i obsługiwanego wyłącznie przez karty graficzne GeForce 6 Nvidii. Na pokazie dla mediów i developerów zaprezentowano kilka filmów. Pierwszy pokazywał świat gry – zamczysko gotyckie, którego jakość wykonania jest fotorealistyczna. Zdecydowanie jest to krok milowy w dziedzinie grafiki komputerowej – pewne jest już, ze gry tworzone na tym silniku będą miały niemal zatartą granicę pomiędzy grafiką, a rzeczywistością. Gdyby nie elementy fantasy wprowadzone do pokazu zamku można by pomyśleć, że jest to nakręcony kamerą video prawdziwy obiekt. Kolejny film pokazywał model postaci. Stwór maszerował sobie po ciemnych korytarzach z pochodnią w ręce. Oczywiście wariacje dynamicznych cieni wprowadziły wszystkich w zachwyt, ale widzowie bardziej się – nazwijmy to po imieniu – podniecali modelem postaci i jakością animacji ruchów. Następna prezentacja dotyczyła już samych modeli. Prezenter żartował (to już chyba jest sztandarowy żart, jaki mówią na każdej prezentacji), że jedna postać zbudowana jest z tylu face’ów, z ilu stworzony był cały jeden level w pierwszej części Unreala. Postacie są ultra realistyczne i tylko świadomość, że takie stwory nie istnieją podpowiada nam, że nie są to prawdziwe istoty żyjący na naszej planecie. Ostatnia prezentacja dotyczyła efektów świetlnych, odbijania się środowiska gry na obiektach, przenikania światła przez obiekty itp. W gruncie rzeczy masą technicznych aspektów silnika, których efekty wprowadzą w zachwyt każdego kto na nie spojrzy. Więcej na temat Unreal Engine 3 piszemy w specjalnym newsie na jego temat, w nim też znajdziecie odnośnik do oficjalnej witryny UE3, gdzie widnieje pełna specyfikacja nowości do niego zaimplementowanych. News znajduje się tutaj. Filmy, na podstawie których demonstrowano Unreal Engine 3 dostępne są na naszym FTP. Koniecznie je zobaczcie. Half Life 2 i S.T.A.L.K.E.R. będą miały bardzo groźnego konkurenta. UE3 wyznacza nową jakość w dziedzinie wirtualnych światów gier.

Ten gość jest zbudowany z tylu obiektów, z ilu stworzony był jeden poziom w pierwszym Unrealu

Tymi słowami przedstawiciel Konami przywitał zebranych dziennikarzy na pokazie gry Silent Hill 4: The Room. Zaraz potem zapytał, czy wszyscy są pewni, że chcą wziąć udział w tym zamkniętym pokazie? Nikt się nie wyłamał. Może i był to błąd, bo po tym co Konami zaprezentowało można było wyjść z projekcji wstrząśniętym do granic ludzkiej możliwości. Seria przeszła metamorfozę, skierowano się w stronę realizmu animacji. Zadaniem Silent Hill 4 jest sprawienie, aby gracz zaczął się zastanawiać czy to co widzi na ekranie może być rzeczywiste. Twórcy chcieli osiągnąć efekt zbliżony do filmu The Ring, w którym z telewizora wychodzi duch zamordowanej dziewczynki. Strach przed tym, że coś może wyjść z monitora na którym wyświetlany jest Silent Hill 4 był priorytetowym celem twórców. Czy im się to udało? Prezentacja sprawiła, że wszyscy mieli gęsią skórkę. Co się zmieniło? Przede wszystkim sposób narracji fabuły w sekwencjach filmowych – twórcy poszli w kierunku techniki zdjęciowej Davida Lyncha – wariacje kamery, dziwnie niepokojące kąty nachylenia, budzące lęki niepewność rozmycia i wstrząsy obrazu. W prezentowanym filmie dało się odczuć wpływy takich dreszczowców jak The Ring, Zagubiona Autostrada, Mulholland Drive, Dark Water, czy Blair Witch Project. Wszystko to zostaje połączone w prawdziwie przerażający, schizofreniczny i paranoidalny sposób, które dosłownie rozwali mózgi i podświadomość mniej wytrzymałym psychicznie graczom. Z tym tytułem nie ma żartów, grając w Silent Hill 4 możemy wyrządzić sobie krzywdę w postaci stanów lękowych przed ciemnością na bardzo długie tygodnie. Już sam zwiastun sprawiał, że człowiek wychodził z pokazu z lekkim niepokojem, a co dopiero będzie wieczorem? Gdy dziennikarze położą się do łóżek i zgaszą światło? To jest najlepszą wizytówkę tego, jaki wpływ na emocje graczy będzie mieć The Room. Sama mechanika gry niewiele się zmieniła, poza jakością animacji i zwiększoną dawką terroru, krwi i mordu jaki ma miejsce na ekranie.

Silent Hill 4. Czy jesteście pewni, że CHCECIE w nią zagrać?

Electronic Arts zaprosiło dziennikarzy na pokaz za zamkniętymi drzwiami Battlefield 2. Przed projekcją demo-misji media miały obawy co do współczesnej wersji Battlefielda. W końcu klimat II Wojny Światowej był unikalny i dawał mnóstwo możliwości dzięki wypośrodkowaniu siły ognia. W dwójce realia zostały przeniesiono do współczesnych konfliktów zbrojnych. Pokaz objął misję w afganistano-podobnym mieście. Oddział żołnierzy został przetransportowany na miejsce akcji helikopterem typu Black Hawk. Zaraz po wylądowaniu grupa wysiadła z maszyny i ruszyła w ustalonym wcześniej kierunku. Jak się okazało przeciwnicy zdążyli już zastawić pułapkę. Snajper zdjął jednego z nich, a reszta błyskawicznie zareagowała ostrzałem pozycji strzelca. Następnie oddział ruszył dalej wzdłuż ulicy. Znowu wpadli w zasadzkę, tym razem karabinierzy rozpoczęli ostrzał z broni maszynowej z dachów. Eliminacja zagrożenia poszła wyjątkowo sprawnie i to bez żadnych strat. Grupa się rozdzieliła. Snajper pobiegł zająć swoją pozycję. Nieoczekiwanie drogą zajechał mu czołg z wycelowaną w niego lufą. Żołnierz opuścił broń, a czołg wycelował w beczki stojące obok przeciwnika i odpalił. Śmierć była błyskawiczna. Czołg ruszył w kierunku reszty oddziału - żołnierze uciekali pod ostrzałem z działa czołgu, oraz z działka maszynowego umieszczonemu na nim. Zepchnięci do zaułka bez wyjścia wezwali wsparcie lotnicze. Samoloty namierzyły czołg i rozwaliły go swoimi rakietami. Światła się zapaliły, a prezenter stwierdził, że właśnie tym się różni gameplay Battlefield 1942, Battlefield Vietnam od Battlefield 2. To zupełnie inny wymiar symulacji wojny, bardziej zbliżony do Helikoptera w Ogniu Ridleya Scotta niż Szeregowca Ryana Stevena Spielberga. W dalszej części prezentacji omówione zostały cechy gry, które znaleźć można było w broszurach rozdawanych na stoisku Electronic Arts.

Helikopter w Ogniu w wykonaniu Battlefield 2.

Prezentacja Star Wars Battlefront nie była nawet w połowie tak ciekawa jak Battlefield 2. O ile Electronic Arts zdecydowała się zaprezentować faktyczny gameplay rozgrywając przykładową misję, o tyle LucasArts wyświetlała na monitorach dynamiczny zwiastun z Battlefront. Wszystko sprowadza się do tego, że korzystająca z modelu grywalności Battlefielda gra da fanom Gwiezdnych Wojen możliwość przeżycia największych bitew opowiedzianych zarówno w starej, jak i nowej trylogii. Tak naprawdę nie ma się nad czym rozpisywać, LucasArts pod tym kątem zawiódł kompletnie oczekujących na wieści o Battlefroncie. Jest to o tyle dziwne, że w Galaxies: Jump to Lightspeed i Knights of the Old Republic II: Sith Lords można było pograć. Fanom strzelanin FPP zostało oglądanie zwiastuna. Nie był on nawet w połowie tak przyciągający jak ten z Republic Commando wyświetlany na monitorach obok. Battlefront szumnie był zapowiadany, ale jego ekspozycja pozostawia wiele do życzenia.

Battlefront przenosi realia Battlefield do świata Gwiezdnych Wojen

Na tegorocznych E3 prezentowanych było kilka polskich gier. Przede wszystkim był to Painkiller w edycji na Xboxa. Jednak gra nie zrobiła żadnego szumu na targach. Zdaje się, że jej losy na scenie gier przeminęły i zostały przyćmione przez wielkich tegorocznych targów. Podobna sprawa dotyczy Xpand Rally, która podzieliła los Colina McRae Rally 2005. Gdy nie przyciągały tyle uwagi co omawiane wczoraj Juiced, Need For Speed Underground 2, czy Burnout 3. To samo dotyczy wielkiej nadziei polskich RPGowców – The Witchera, jaki CDProjekt wystawiał pod flagą BioWare. Zaprezentowano specjalnie przygotowany zwiastun, który pozostawiał wiele do życzenia. Stworzona na silniku Aurora firmy Bioware demonstracja pokazuje, że gra nawiązywać ma do Neverwinter Nights. Postać Wiedźmina zdaje się być bezpłciowa, zaś szumnie zapowiadane spektakularne walki ograniczone zostały do rodzajów ciosów, które policzyć możemy na palcach jednej ręki. W zwiastunie widać, że polscy developerzy żyją jeszcze pierwszym Matrixem – obroty i wariacje kamer wypadły dosyć zgrabnie, ale do jakości i klasy zaprezentowanej w zwiastunach xboxowego Fable bardzo im daleko. Monitory z The Witcher przyciągały uwagę, ale tylko na chwilę, ludzie szybko się nudzili i szli dalej (Komentarz od redakcji: powyższe zdanie jest nadinterpretacją - autora tekstu poniosła wyobraźnia). Zwiastun Wiedźmina nie dawał im tego, czego chcieli zobaczyć. Pozostaje nam mieć nadzieję, że pełna wersja gry będzie bardziej atrakcyjna niż zwiastun.

Sami oceńcie, czy The Witcher spełnia wasze oczekiwania.

Przed nami weekend, by ochłonąć...

Targi zbliżają się ku końcowi. Ale nie oznacza to, że omówiliśmy wszystkie gry warte uwagi, jakie zostały na nich zaprezentowane. Mam nadzieję, że omówiona tematyka zaspokoiła Wasz głód informacji na temat najnowszych gier zapowiadanych na najbliższy rok. Gry Online tematu E3 2004 jeszcze nie kończą. Wrócimy do niego w poniedziałek, kiedy przyjdzie pora na omówienie tytułów mniejszego kalibru, ale mających również wpływ na to, czy nadchodzący rok będzie satysfakcjonujący dla graczy. Czego możecie się spodziewać w poniedziałek? Longest Journey 2, Black & White 2, S.T.A.L.K.E.R., Starship Troopers, a także o Rome: Total War, Devil May Cry 3 oraz Vampire The Masquarade: The Bloodlines, BloodRayne 2 i Half-Life 2. Kilka smakowitych kąsków zostawiliśmy sobie na koniec. Wróćcie do nas w poniedziałek po kolejną wyczerpującą dawkę nowości z Los Angeles.

Krzysztof „Kokosz” Marcinkiewicz

E3 2004 - Epilog

Tegoroczne E3 oficjalnie zostały zakończone. Bardzo wiele się wydarzyło. Co do tego, że nadchodzący sezon nie wniesie zbyt wiele nowości, jesteśmy już pewni.

E3 2004 - Prolog

Dziś rozpoczynają się największe targi gier komputerowcych - pierwszy dzień to przede wszystkim konferencje oraz zamkniete pokazy organizowane dla mediów.