Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Opinie 26 maja 2019, 11:30

Nawet za darmo bym nie wziął. Po co kupować gry skoro dostajemy je za darmo?

Od początku roku otrzymaliśmy więcej komercyjnych gier za darmo, niż średnio zaangażowany gracz jest w stanie ograć. Co każe zadać sobie pytanie – czy jest jeszcze sens kupować nowe produkcje zamiast po prostu czekać na kolejne prezenty od twórców?

Nawet za darmo bym nie wziął

No dobra, skoro za darmo jest tak fajnie, to dlaczego większość osób jeszcze nie przerzuciła się na darmówki i cały ten przemysł growy nie upadł? Ba, czemu sam wciąż kupuję gry, skoro cały czas przekonuję Was, że spokojnie można się bez tego obejść? Bo niestety nałożenie pełnocebulowej zbroi, choć pozwala cieszyć się wysokiej jakości tytułami, wiąże się także z pewnymi konkretnymi ograniczeniami.

Pierwszy powód jest taki, że aby polować na wszystkie fajne darmówki, trzeba dość aktywnie śledzić informacje na portalach growych, a nawet wtedy wiele z nich można łatwo przegapić ze względu na limity czasowe dostępności poszczególnych ofert. Wiele osób jest więc zwyczajnie nieświadomych części akcji promocyjnych tego typu albo nie chce im się aż tak angażować w ich monitorowanie.

Jeśli lubimy wirtualną piłkę nożną, to raczej wyboru nie mamy i płacić musimy. - 2019-05-23
Jeśli lubimy wirtualną piłkę nożną, to raczej wyboru nie mamy i płacić musimy.

Istotniejszym powodem, dla którego ciężko jest jednak zaprzestać nabywania gier, okazuje się… przyzwyczajenie. Nie tyle do kupowania, co po prostu do określonych marek czy serii. Skoro uwielbiamy FIF-ę, to nie będziemy przecież latami czekać i liczyć na to, że a nuż Electronic Arts udostępni jakąś starszą część cyklu za darmo (co dotąd się nie zdarzyło). Przeszliśmy Yakuzę Kiwami, polubiliśmy się z Kiryu i zależy nam na poznaniu dalszych losy Smoka Dojimy, w tej sytuacji guzik obchodzi nas jakiś Arno z Assassin’s Creed Unity – my chcemy Kamurocho, a nie Paryż.

Decydując się na darmówki, ostro zawężamy sobie pole wyboru. Niby wciąż do świetnych gier, ale niekoniecznie tych konkretnych świetnych gier, które chcielibyśmy mieć. Odcinamy się też od tzw. „hype trainu”, czyli ekscytacji związanej z oczekiwaniem na premierę danej pozycji, śledzeniem każdej nowej o niej wiadomości i wreszcie satysfakcji (bądź rozczarowania – hype to broń obosieczna) przy zakupie. Jak tu ekscytować się zapowiedziami danej produkcji, gdy nie wiemy, czy w ogóle w nią zagramy – a jeśli tak, to za ładnych parę lat.

Taktykę stawiania wyłącznie na darmówki spisać na straty muszą też miłośnicy gier sieciowych, w przypadku których po kilku latach serwery mogą być opustoszałe, zamknięte albo – z drugiej strony – pełne wymiataczy, którzy nie dadzą im szansy.

W przypadku sieciówek wiele gier może prędzej „wymrzeć”, niż zostać udostępnione za darmo. - 2019-05-23
W przypadku sieciówek wiele gier może prędzej „wymrzeć”, niż zostać udostępnione za darmo.

Czemu twórcy w ogóle rozdają gry?

Deweloperzy, decydując się na oddanie swego dzieła gratis, do zyskania mają przede wszystkim rozgłos i reklamę – liczą na to, że zadowoleni z obcowania z daną produkcją gracze spojrzą przychylnym okiem na jej kontynuację bądź na inne pozycje z portfolio danego studia. Ruch ten może się także zwrócić w postaci zainteresowania płatną zawartością DLC do darmowego tytułu.

W przypadku większych producentów, takich jak Epic Games, Ubisoft czy Electronic Arts, chodzi natomiast nie tyle o zyski związane z konkretnymi grami, co o przyciągnięcie graczy do określonego sklepu z zawartością cyfrową, w którym dana produkcja jest oferowana. Przykładowo dzięki serii akcji „Origin on the House” (w jej ramach cyklicznie dostawaliśmy darmowe gry na platformie Origin) organizowanej przez Electronic Arts prawdopodobnie kilka milionów graczy założyło konto w sklepie Origin, wypróbowało związaną z nim aplikację i z czasem się do niej przekonało. Z tych paru milionów kolejne kilka procent z czasem dokonało też w aplikacji normalnego zakupu za gotówkę, na który być może by się nie zdecydowało, gdyby wcześniej nie zostało przyciągnięte i „oswojone” darmowymi grami.

Rozsądny kompromis

Odpowiadając więc na zadane w tytule pytanie „Czy warto jeszcze kupować gry?”, mimo wszystko uważam, że tak. Sam lubię prezenty i z przyjemnością gram w niektóre z tytułów, jakie oferowane są gratis – bo jak tu nie doceniać dobrych i bardzo dobrych gier, które dostajemy za darmo. Lubię jednak grać też w to, na co akurat mam ochotę, a nie pozostawać na łasce twórców. No i co tu dużo kryć, lubię się też „hype’ować” – niecierpliwe oczekiwanie na najnowsze tytuły ma w sobie magię i nawet jeśli często kończy się rozczarowaniem, nie chciałbym zrezygnować z tej drobnej radości.

Dla zapalonych graczy same darmówki to za mało. Ale nie znaczy to, że powinni je kompletnie ignorować – zbyt często trafiają się wśród nich takie perełki jak Thimbleweed Park, by chociaż raz na jakiś czas nie skorzystać z okazji. - 2019-05-23
Dla zapalonych graczy same darmówki to za mało. Ale nie znaczy to, że powinni je kompletnie ignorować – zbyt często trafiają się wśród nich takie perełki jak Thimbleweed Park, by chociaż raz na jakiś czas nie skorzystać z okazji.

Ja jestem jednak graczem zaangażowanym, który śledzi rynek i testuje stosunkowo wiele tytułów – nie tylko dlatego, że to moja praca, ale też, bo po prostu to lubię. I powyższa odpowiedź udzielona jest z takiej właśnie perspektywy. Gdybym traktował swoje hobby mniej poważnie i byłaby to dla mnie pomniejsza rozrywka, myślę, że wtedy darmówki w zupełności zaspokoiłyby wszystkie moje gamingowe potrzeby albo przynajmniej ich znakomitą większość.

Warto więc chyba odpowiedzieć samym sobie, na ile cenimy nasze hobby – i ewentualnie po prostu spróbować jakiś czas „przetrwać” tylko na darmówkach. Do stracenia nie mamy nic – na pewno nie pieniądze.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Polujesz na darmowe gry?

Jak pies gończy, żadnej nie pominę
3,9%
Staram się, ale bez przesady
31,6%
Jak coś zobaczę, to biorę
54,6%
Nie zwracam na to uwagi
7,5%
Nawet jak widzę, to nie biorę gier za darmo
2,4%
Zobacz inne ankiety
Assassin's Creed: Unity

Assassin's Creed: Unity

The Walking Dead: A Telltale Games Series - Season One

The Walking Dead: A Telltale Games Series - Season One

GRID 2

GRID 2

What Remains of Edith Finch

What Remains of Edith Finch

Thimbleweed Park

Thimbleweed Park