autor: Daniel Stroński
The Elder Scrolls V: Skyrim. Z jakimi grami spędzamy najwięcej czasu?
Kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset – często porzucamy gry na długo przed napisami końcowymi, ale są takie produkcje, od których po prostu nie da się odkleić. Przygotowaliśmy listę pozycji, w które użytkownicy Steama grają najdłużej.
The Elder Scrolls V: Skyrim
- Data premiery: 11 listopada 2011
- Średni czas użytkownika Steama w grze: niemal 100 godzin
- Rozgrywka przez sieć: brak
- Wsparcie dla modów: tak
Ostatnia duża odsłona serii The Elder Scrolls zabrała nas do olbrzymiego świata wypełnionego po brzegi nie tylko potworami i skarbami, ale też historiami zwykłych ludzi (i przedstawicieli innych ras), którzy starają się przetrwać w tych brutalnych realiach. Liczne zmiany względem kultowych poprzedniczek wyszły „piątce” na dobre i dziś ta część jest uznawana za jedną z najlepszych w cyklu. Ale nie jest to jedyny powód tak wysokiego miejsca w naszym zestawieniu.
Skyrim trafił na chyba każdy liczący się sprzęt do grania, jednak to pecety wydają się najlepszą platformą, by poznać ten tytuł. Oprócz dziesiątków godzin, jakie z łatwością można nabić podczas przemierzania świata gry w standardowej kampanii, na PC mamy dostęp także do setek modów. Znajdziemy wśród nich wszystko, czego dusza zapragnie. Od całkiem nowych opowieści, przez poprawki graficzne czy kilkaset świeżych zaklęć, po zamianę modeli smoków w bohatera bajki Parowóz Tomek i jego przyjaciele – pomysłowość graczy nie zna granic. Czy w świetle powyższego miejsce na tej liście może kogokolwiek dziwić?
Fallout 4
- Data premiery: 10 listopada 2015
- Średni czas użytkownika Steama w grze: 80 godzin
- Rozgrywka przez sieć: brak
- Wsparcie dla modów: tak
Fani serii Fallout nie mieli łatwo z „czwórką”. Mechanizmy RPG zostały tu mocno przycięte, a strzelanie rozwinięte. W efekcie wypada mówić raczej o FPS-ie z elementami RPG i symulatora złomiarza (na tle Fallouta 76 to i tak wciąż majstersztyk). To wszystko nie przeszkodziło jednak zebrać grze znakomitych ocen i sprzedać się w milionach egzemplarzy. Jak to możliwe, że pierwszoosobowa strzelanka wystarcza ludziom na tyle czasu?
Deweloper mógł zawieść graczy pod niektórymi względami, ale na pewno udało mu się zbudować wielki otwarty świat i zapełnić go atrakcjami. Co więcej, wydane w międzyczasie rozszerzenia pozwoliły jeszcze bardziej zagłębić się w uniwersum Fallouta 4, a niektóre mody wręcz odmieniają rozgrywkę. Co by nie mówić o tym tytule, bezpodstawne byłoby zarzucanie mu ubogiej zawartości. W połączeniu z miłością do marki uzyskaliśmy grę, od której przeciętny gracz nie potrafi się oderwać.
