Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Opinie 12 kwietnia 2019, 15:21

Wiesz, przypomina mi to dawne czasy... (głosem Kobuszewskiego). Czemu Baldur's Gate 3 musi podzielić graczy?

Jak Baldur's Gate wróci, to wszystko będzie dobrze. Lord Gaben zbije piątkę z Timem Sweeneyem, Duke Nukem doczeka się udanego sequela, a lew z jagnięciem legną pospołu. Tylko że to nie będzie takie łatwe.

Wiesz, przypomina mi to dawne czasy... (głosem Kobuszewskiego)

Pillarsy, Tyranny i Divinity pokazały, że gatunek, choć leciwy, wciąż jeszcze może. I to jak. Dlatego nadzieje są duże, a oczekiwania – jeszcze większe. Pozytywnym emocjom towarzyszą jednak spore obawy. Że jak dobry by ostatecznie „Baldur” nie był – rozbije się z hukiem o wymagania fanów. Internet jest mroczny i pełen strachów. Nie zapomina i nie wybacza.

Mówimy o tytule, który obrósł kultem i nostalgią – miał na to ponad dwadzieścia lat. Z czymś takim nie mierzył się nawet nieszczęsny Duke Nukem Forever. Bo widzicie, to nieprawda, że ludzie nie czekają na trzeciego „Baldura”. Owszem, teoretycznie historia znalazła zamknięcie w Tronie Bhaala, ale fani wypatrują wieści, i to mocno. Tylko boją się przyznać. Bardzo, bardzo się boją. A i tak rzucają się na każdego szumnie zapowiadanego następcę Baldur’s Gate. Tak wystartowało Neverwinter Nights, Dragon Age: Origins czy wreszcie – Pillars of Eternity. Pamiętacie zbiórkę na Kickstarterze na tę ostatnią grę? To było coś.

Graczami kieruje tęsknota. Banał, wiemy. Za wielką przygodą, za zabawnymi towarzyszami, za historią, w której nie ratujemy świata, tylko odkrywamy tajemnice i dramaty. I mierzymy się z własnym dziedzictwem. Za muzyką, kolorami. Wreszcie – za własną młodością, spędzoną jedną nogą na podwórku i w szkole, a drugą na Wybrzeżu Mieczy. To z tą tęsknotą muszą się zmierzyć twórcy Baldur’s Gate 3. Z potężną legendą napędzającą wciąż aktywną generację graczy.

Na szaleńców, którzy podjęli się niemożliwego, czekają dwie cholernie niebezpieczne pułapki, w których zginąć może nawet najbardziej dopakowany łotr 35 poziomu.

Najgorsze sidła, w jakie „Baldur” może wpaść, to wygodne leże nostalgii. Ot, twórcy zrobią historię w „starym stylu”, wrzucą trochę znanych bohaterów, artefaktów i odzywek, oprawią w grafikę podobną do tej z Pillars of Eternity i generalnie będą grać zachowawczo. Zero nowych mechanik i rozwiązań. Nic, co rozjuszyłoby starą gwardię spasioną na tłuściutkich dwóch pierwszych częściach i potężnych fanowskich modyfikacjach. Taka ścieżka kusi, każdy chciały zagrać w Baldur’s Gate 3, które jest po prostu Shadows of Amn na sterydach. Tylko że tych ortodoksyjnych „każdych” nie ma aż tylu (mogą za to okazać się piekielnie głośni) i bezpieczne wydanie zwyczajnie przepadnie w mroku historii. Twórcy uwielbieniem niszy się nie najedzą, a taki kolos nie będzie tani w produkcji.

Autorzy mogą też pójść z duchem czasu, dodać rozmaite nowości – walkę w turach, trzeci wymiar, bardziej zręcznościową formę potyczek albo bardziej społecznościowe mechaniki trybu multiplayer. Raban, jaki by się wtedy podniósł, usłyszą nawet na Marsie. Wprowadzanie innowacji do tej serii to jak sprint po polu minowym. Teoretycznie można, ale trzeba to zrobić z ogromnym wyczuciem. Bo przecież to nie tak, że Baldur’s Gate 2 było grą idealną. Wielką, przełomową i niezapomnianą – na pewno. Ale zawsze znajdzie się coś do poprawy. Zwłaszcza że po drodze zmieniły się standardy, pojawiły się nowe możliwości i pomysły. Zbyt dużo innowacji może jednak zrazić starych fanów, a to od nich przecież zacznie się promocja.

PAMIĘTACIE JESZCZE BALDUR’S GATE III: THE BLACK HOUND?

Black Isle zaczęło pod koniec swego istnienia pracować nad trzecim „Baldurem” – The Black Hound. Według planów nie była to bezpośrednia kontynuacja, niemniej akcja gry miała toczyć się w tym samym uniwersum. Josh Sawyer i jego ekipa planowali wprowadzić rozbudowany system reputacji, karmę, złożone interakcje z bohaterami z drużyny. Ostatecznie, jak sami wiecie, nic z tego projektu nie wyszło.

Prawdziwe dziecię Bhaala! (głosem Zborowskiego)

Baldur’s Gate zawsze było serią rozwijającą gatunek, w mniejszym lub większym stopniu. Uczyniło go bardziej intuicyjnym i wygodniejszym w obsłudze – zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi próbami przeniesienia systemu Dungeons & Dragons na ekrany. W swoich czasach „Baldury” pełniły funkcję pozycji środka, łączących głębię świata, mechaniki i opowieści z przystępnością, jaką rzadko spotykało się wcześniej w tym typie gier.

Dlatego kurczowe, lękliwe trzymanie się tradycji przy Baldur’s Gate 3 to strzał w stopę. Ta produkcja MUSI zasuwać naprzód, bo właśnie to stanowi o jej sile. Nawet jeśli zrobi to w płaszczyku RPG oprawionego w piękne 2D z aktywną pauzą, ogromnymi miastami i drużyną – pod maską musi pracować nowy silnik. Wygodniejszy, bardziej współczesny i z większymi możliwościami. To jednak kolejne pułapki – nowe rozwiązania na pewno nie spodobają się tradycjonalistom i niekoniecznie muszą przypaść do gustu całej reszcie.

Zastanówmy się jednak, w którą stronę mogłyby pójść zmiany, gdyby się na nie zdecydowano? Zamiast dość restrykcyjnej drugiej edycji DnD – nowy „Baldur” pewnie przesiądzie się na aktualną. Już to będzie ogromnym skokiem w mechanice. Poza tym jakieś usprawnienia i uczynienie obsługi wszystkich tych tabelek (zwłaszcza puchnącego jak balon ekwipunku) bardziej intuicyjnymi – to podstawa. Innowacje i rozbudowa pewnych rozwiązań też byłby mile widziane.

Pillars of Eternity II: Deadfire pokazało, jak zrobić to dobrze, choć przy ograniczonym budżecie (patrz: wprowadzenie statku, który przemeblował ekonomię i uczynił ją przyjemnie wymagającą; ach, gdybyśmy jeszcze dostali bitwy morskie z prawdziwego zdarzenia). Może dobrym pomysłem byłoby bardziej interaktywne otoczenie, gdzie zamiast paragrafówek mamy faktyczne animacje? Bardziej responsywny system dialogów w trybie multiplayer (kłania się Divinity: Original Sin)? Podejście „więcej tego samego” po prostu się nie sprawdzi. Opcji jest mnóstwo, a ich wprowadzenie wydaje się konieczne. I wierzę, że Baldur’s Gate 3 rzeczywiście może po nie z powodzeniem sięgnąć, nie tracąc swego uroku. Zobaczymy tylko, czy nie dostanie po łapach za to, że nie będzie już tą samą grą sprzed lat, z krainy nostalgii. Jedno jest pewne, nie uda się zadowolić wszystkich.

O AUTORZE

Dalej wierzę, że król powróci. Ktokolwiek nie robiłby Baldur’s Gate 3 – trzymam za tę ekipę kciuki. Warto jednak dać wyraz obawom. Bo jeśli bezkrytycznie będziemy patrzeć na każde nostalgiczne ogłoszenie, potencjalnie dobre produkcje odpowiadające na naszą tęsknotę mogą zmienić się w skok na kasę. A wtedy kopanie tyłków w dobrej sprawie może już nie wystarczyć.

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Obecnie jest szefem działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Wolałbyś, żeby Baldur's Gate 3 było...

Innowacyjne i dopasowane do współczesnych standardów
61,4%
Takie jak poprzednie części
38,6%
Zobacz inne ankiety
Baldur's Gate: Enhanced Edition

Baldur's Gate: Enhanced Edition

Baldur's Gate II: Cienie Amn

Baldur's Gate II: Cienie Amn

Baldur's Gate II: Enhanced Edition

Baldur's Gate II: Enhanced Edition

Baldur's Gate: Dark Alliance

Baldur's Gate: Dark Alliance

Wrota Baldura

Wrota Baldura

Baldur's Gate: Siege of Dragonspear

Baldur's Gate: Siege of Dragonspear

Baldur's Gate: Dark Alliance 2

Baldur's Gate: Dark Alliance 2

Baldur's Gate II: Tron Bhaala

Baldur's Gate II: Tron Bhaala

Wrota Baldura: Opowieści z Wybrzeża Mieczy

Wrota Baldura: Opowieści z Wybrzeża Mieczy

Saga Baldur's Gate: Edycja Kolekcjonerska

Saga Baldur's Gate: Edycja Kolekcjonerska

Czy Baldur’s Gate było arcydziełem w dniu premiery? Przeprowadziliśmy śledztwo
Czy Baldur’s Gate było arcydziełem w dniu premiery? Przeprowadziliśmy śledztwo

Zastanawialiście się kiedyś, czy taki Melchior albo Baltazar czuli podskórnie, że coś się święci? Nadchodzi coś, co zmieni życie ich i wielu innych ludzi? Podobne pytanie zadałem sobie w kontekście pierwszych Wrót Baldura.

W oczekiwaniu na Baldur's Gate 3 - najlepsze izometryczne gry RPG
W oczekiwaniu na Baldur's Gate 3 - najlepsze izometryczne gry RPG

Baldur's Gate 3 może okazać się zbawicielem izometrycznych RPG, które powoli znów osuwają się w niszę. Na premierę pełnej wersji jeszcze poczekamy, więc zobaczcie, czym możecie umilić sobie odliczanie do tego wydarzenia.

Grałem w Baldur's Gate 3 i wiecie co? Innego Baldura nie będzie, nie będzie
Grałem w Baldur's Gate 3 i wiecie co? Innego Baldura nie będzie, nie będzie

W społeczności graczy panuje żelazna reguła „No pre-orders”, więc oczywiście ją złamałem i kupiłem Baldur’s Gate 3 w Early Access. Dzieło Larian różni się od szlachetnych poprzedników, ale to wbrew pozorom lepsza wiadomość, niż myślicie.