Dead Island 2. Gry, na które czekaliśmy i się NIE doczekaliśmy

Dead Island 2

Powiedzmy to sobie wyraźnie. Nie jest to gra najbardziej oczekiwana przez fanów (entuzjaści tej marki czekają teraz raczej na Dying Light 2). Zwłaszcza że ma ona za sobą kilkuletnie perturbacje, w trakcie których projekt przechodził z rąk do rąk, by ostatecznie trafić do deweloperów z firmy Sumo Digital. Doświadczonych ludzi, mających na koncie kilka interesujących produkcji, ale coś nam się wydaje, że Dead Island 2 nie stanowi dla nich priorytetu. Tym bardziej że na głowie mają obecnie dopieszczanie Crackdowna 3 i Team Sonic Racing, które to pozycje powinny trafić na rynek w przyszłym roku.

Popuśćmy jednak wodze wyobraźni i przyjrzyjmy się ostatnim zapowiedziom gry, kiedy jeszcze była ona w planach ekipy Yager Development, czyli twórców niedocenionego Spec Ops: The Line.

Kiedy wreszcie świat znudzi się plagą zombie?

Z rajskich wysepek akcja miała przenieść się do Stanów Zjednoczonych, a konkretnie do Kalifornii. To dziwny wybór, bo serii od początku przyświecała idea walki z zombie przy użyciu broni białej. Tymczasem USA to kraj, w którym jest więcej sztuk broni palnej niż mieszkańców, i to nie licząc uzbrojenia wojska, policji i innych służb. Ciekawi jesteśmy, w jaki sposób deweloperzy rozwiązaliby ten palący problem. A może właśnie nie potrafili dać sobie z tym rady i dlatego gra zmieniła producenta?

Mieliśmy w każdym razie odwiedzić największe metropolie stanu Kalifornia, przejść się po moście Golden Gate czy słynnym deptakiem Venice Beach w Los Angeles. Otwarty świat miał oferować liczne atrakcje związane z zadaniami pobocznymi, a system walki prezentować się jeszcze bardziej brutalnie niż dziełach Techlandu. Na razie jednak z tych obietnic nie wynika nic poza tym, że w tym roku znowu nie doczekaliśmy się premiery (a nawet konkretnych informacji na ten temat) i że jeszcze sobie na nią poczekamy. Raczej dłużej niż krócej.