Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 13 grudnia 2018, 14:45

Cyberpunk 2077 odzyska tron od RDR 2? Czego CDPR może nauczyć się od Rockstara

Echem odbiły się niedawno w sieci zapewnienia studia CD Projekt RED, że Cyberpunk 2077 będzie dopracowany nie gorzej niż Red Dead Redemption 2. Czy to na pewno możliwe? Czego polski deweloper potrzebuje, by dorównać Rockstarowi? I czy go to nie wykończy?

„Hańba!” – zakrzyknie jeden. „Podły clickbait!” – zawtóruje następny. „Zdrada narodowa!” – wydrze się ktoś z drugiego szeregu. „Temu GOL-owi to już się całkiem poprzewracało w de” – wycedzi jeszcze ktoś inny. Otóż nie, Mili Państwo, wcale nie pogrążyliśmy się w odmętach szaleństwa, wymyślając ten temat. To scenariusz, który podsunęło nam samo życie. A właściwie giełda.

Na telekonferencji zarząd potwierdził, że jakość pozostaje dla CD Projektu absolutnym priorytetem i Cyberpunk 2077 będzie nie mniej dopracowanym projektem niż RDR2.

Takie słowa zawarł Maciej Hebda, szef zespołu analiz technologicznych domu maklerskiego Vestor, w raporcie dotyczącym giełdowej kondycji twórców Wiedźmina sprzed kilku tygodni. W publikacji padło jeszcze parę ciekawych stwierdzeń – przede wszystkim to, że Cyberpunk wyjdzie przed końcem 2019 roku i że do 31 grudnia powinien sprzedać się w 19 milionach kopii. Ale nie będę się tu pochylał nad maklerskimi fantazjami. Niniejszy artykuł w całości poświęcę temu jednemu zdaniu, które pochodzi wprost od dewelopera – że nowe dzieło „Redów” okaże się co najmniej (!) tak samo dopracowane jak megahit Rockstara.

Jak to zwykle bywa z pojedynczymi zdaniami, otwiera się przy nich pewne pole do interpretacji. Co właściwie oznacza przymiotnik „dopracowany”, występujący w towarzystwie rzeczownika „jakość”? To, że Cyberpunka nie będzie trapić w dniu premiery więcej błędów niż Red Dead Redemption 2? Tu akurat poprzeczka nie jest zawieszona niebotycznie wysoko. Że grafika okaże się nie brzydsza? Czy też może to, że zostanie on tak samo dopieszczony w najdrobniejszych szczegółach i wypchany po brzegi zawartością, w przypadku której nie szczędzono ani wielu lat produkcji, ani grubych milionów dolarów, ani nadgodzin pracowników studia? Biorąc poprawkę na to, że interpretujemy komunikację z giełdowymi inwestorami, uznam, że „dopracowany” oznacza wszystkie wymienione rzeczy. A zwłaszcza tę ostatnią.

Czy firmie CD Projekt Red Dead Redemption 2 powinien spędzać sen z powiek?

Znaj proporcjum, mocium panie!

Odnosicie wrażenie, że w moich słowach pobrzmiewa pewien sceptycyzm? Nie mylicie się. Ale wyjaśnijmy coś sobie, zanim narośnie między nami nieporozumienie. CD Projekt jak najbardziej JEST w stanie tworzyć gry równie dopracowane jak te, które powstają w studiu Rockstar Games. Polskiemu deweloperowi nie brakuje ani umiejętności, ani talentu, ani wiedzy. Śmiem natomiast twierdzić, że brakuje czasu, pieniędzy i ludzi. Dzięki GTAV „gwiazdy rocka” zyskały wyjątkową pozycję w skali rynku gier. Gdy dysponujesz tytułem, którego egzemplarze nie przestają znikać ze sklepowych półek przez pięć lat od premiery (aż pęka bariera 100 milionów sprzedanych kopii), a do tego zarabiasz krocie na mikropłatnościach w module wieloosobowym, w swoje kolejne dzieło możesz wpompować tyle czasu i tyle zielonych banknotów, na ile tylko masz ochotę.

Przymiarki do RDR2 czyniono już od premiery pierwszej części, tj. od 2010 roku, a produkcja mogła ruszyć pełną parą trzy lata później, wraz z pojawieniem się na rynku Grand Theft Auto V. Przymiarki do Cyberpunka 2077 datują się na okolice 2012 roku, a start pełnowymiarowego developingu wyznacza debiut ostatniego dodatku do Wiedźmina 3, czyli dopiero rok 2016. Co więcej, Dziki Gon nie rozszedł się ani w 100, ani nawet w 50 milionach sztuk, poza tym nie przyniósł choćby grosza z tytułu mikrotransakcji – bo takowych nie posiada. Myślę, że głębsze analizy są zbędne, to zestawienie liczb mówi samo za siebie. Owszem, CP2077 ma wszelkie predyspozycje po temu, by okazać się rewelacyjną, wiekopomną grą. Ale równać ją z takim kolosem jak Red Dead Redemption 2? Ja to między bajki włożę.

ZA MAŁO LICZB?

Adam Kiciński zdradził na początku tego roku, że „w szczycie” nad Wiedźminem 3 pracowało 250 osób w studiu, natomiast łącznie zaangażowanych w tworzenie gry przez cały czas jej powstawania było około 1500 pracowników, zarówno etatowych deweloperów, jak i kontraktowych aktorów, artystów itp. W tym samym momencie ekipa Cyberpunka 2077 miała liczyć 300 osób. Jednocześnie Kiciński wspomniał, że docelowo nową grą będzie zajmować się 600-osobowy zespół.

Rockstar w kilku różnych oddziałach zatrudnia na stałe ponad dwa tysiące pracowników. Pełna lista płac RDR2, opublikowana w związku z doniesieniami o uporczywym crunchu w firmie, jest jednak jeszcze dłuższa – liczy ponad trzy tysiące nazwisk.

Geralt już zrobił, co do niego należało, i zasłużył na odpoczynek. Teraz kolej na Cyberpunka, żeby się wykazać.

Niemniej na potrzeby artykułu schowam na chwilę swój sceptycyzm do kieszeni i podejdę do sprawy z otwartą głową. Przyjmijmy na moment, że studio CD Projekt RED ma jednak dość ludzi, pieniędzy i czasu. Czy to wszystko, czego mu potrzeba, by zrównać się z Rockstarem – albo wręcz go prześcignąć? Nie zaszkodziłoby, gdyby polski deweloper podpatrzył też parę sztuczek u swojego rywala. Bo pomimo umiejętności, talentu i całej wiedzy „Redów” są rzeczy, które w RDR2 zrobiono lepiej niż w Wiedźminie 3.

RPG AKCJI – AKCJA RPG

Swoją drogą – nie uderza Was coś jakby absurd tej całej sytuacji? Oto dożyliśmy czasów, w których stawiamy obok siebie czołowego producenta gier RPG i niekwestionowanego mistrza sandboksowych „akcyjniaków” – i mówimy, czego jeden powinien uczyć się od drugiego. Jeszcze pięć lat temu między tymi dwoma gatunkami ziała bezdenna otchłań. A dziś?

Wiedźmin 3, wzór współczesnych „rolplejów”, ogranicza statystyki postaci i rzuty kością, by na pierwszy plan wysunąć interesujący otwarty świat i sycącą zręcznościową walkę, podawaną w końskich dawkach. Red Dead Redemption 2 z kolei kładzie mniejszy nacisk na akcyjne pryncypia, doprawiając strzelaniny garściami przypraw sprowadzonych właśnie z krainy RPG. I tak oto nad przepaścią koniec końców przerzucono most i nastąpiło zbliżenie dwóch kultur. Co się z tego zbliżenia może urodzić, najlepiej pokazuje zaś przykład Assassin’s Creed Odyssey – gry, która małpując Dziki Gon, prawie pogrzebała tożsamość własnej, rewolucyjnej niegdyś serii (ale z pożytkiem dla całej branży, mam nadzieję).

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Cyberpunk 2077 będzie lepszą grą od Red Dead Redemption 2?

Tak
69,1%
Nie
17,8%
Nie mam zdania
13,1%
Zobacz inne ankiety
Cyberpunk 2077

Cyberpunk 2077

Red Dead Redemption 2

Red Dead Redemption 2

Premiera Cyberpunka 2077 dopiero jesienią? To dobra wiadomość!
Premiera Cyberpunka 2077 dopiero jesienią? To dobra wiadomość!

Świat obiegła właśnie smutna nowina. Wyczekiwany Cyberpunk 2077 nie zdąży na 16 kwietnia i ukaże się dopiero jesienią. Ale czy to na pewno są tak złe wieści, jak może się wydawać?

Dlaczego Cyberpunk 2077 potrzebuje solarpunka
Dlaczego Cyberpunk 2077 potrzebuje solarpunka

Twórcy Wiedźmina tworzą grę o mrocznej przyszłości naszego świata. Czy polskie studio powinno wykorzystać swój gigantyczny wpływ i pokazać milionom graczy lepszą przyszłość? Dziś mało kto wie, czym jest solarpunk, ale CD Projekt mógłby to zmienić.

Sandbox dla dorosłych. Jak Red Dead Redemption 2 stawia na realizm
Sandbox dla dorosłych. Jak Red Dead Redemption 2 stawia na realizm

Realistycznie oddany świat to fundament dobrej historii i klucz do zdobycia serc graczy. Dlaczego Red Dead Redemption 2 i Kingdom Come robią to w świetny sposób? I dlaczego są przez to trudniejsze w odbiorze?