autor: Christoph Liedtke (gamestar.de)
GTA IV (rok 2008). Ewolucja wybuchających beczek
Eksplozje w grach komputerowych przeszły prawdziwą ewolucję: od kilkudziesięciu pikseli, aż do finezyjnych efektów cząsteczkowych. W artykule przedstawiamy przegląd tytułów, które miały do zaoferowania najpiękniejsze naszym zdaniem wirtualne wybuchy.
GTA IV (rok 2008)
Podobnie jak we wszystkich dotychczasowych odsłonach serii, GTA 4 pozwala graczom poczuć wolność w otwartym mieście. W tej grze praktycznie nie da się uniknąć potężnych eksplozji, tym bardziej, że z wydanymi w następnym roku dodatkami The Lost and Damned oraz The Ballad of Gay Tony, GTA 4 oferuje mnóstwo możliwości, aby pozwolić sobie na trochę wybuchowego szaleństwa.
W porównaniu z wersją na konsole, posiadacze PC mogą cieszyć się większym polem widzenia, lepszym antyaliasingiem i wyraźniejszym teksturami, ale niestety GTA 4 sprawiało problemy techniczne u wielu graczy komputerowych. Za sprawą różnych modów graficznych, tytuł może zachwycać również w 2018 roku.
Fallout 3 (rok 2008)
W kolejnej odsłonie postapokaliptycznego uniwersum Fallout, gracz wysyłany jest na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, a akcję po raz pierwszy w historii serii obserwować można z perspektywy pierwszej osoby. Fallout 3 pokazuje alternatywną wersję świata: tuż przed wielką wojną, która zniszczyła Ziemię, ludzkość polegała całkowicie na energii jądrowej. Nawet auta i motocykle były tu napędzane za pomocą mini reaktorów, których wraki co rusz napotykamy w grze. Po nafaszerowaniu ich wystarczająco dużą porcją ołowiu, wybuchają, tworząc malowniczy grzybek atomowy.
Największe, niezapomniane wrażenie robi jednak możliwość wysadzenia w powietrze całego miasta. W pewnym momencie gra pozwala nam zadecydować, czy zdetonujemy „atomówkę” zlokalizowaną w centrum Megatony. Odpowiedzialny za efekty silnik Gamebryo tworzy piękną, ogromną scenę eksplozji, jeśli tylko gracz postanowi wcisnąć „czerwony przycisk” aktywujący bombę.