Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 3 września 2018, 16:09

Runda szósta – multiplayer i inne atrakcje. Walka dziesięciolecia - Divinity kontra Pillarsy

Musiało do tego dojść. Dwaj odnowiciele gatunku nie mogli się wiecznie unikać i wreszcie stają naprzeciw siebie. W prawym narożniku namaszczone przez starą gwardię Pillars of Eternity II, a w lewym zawodnik wagi ciężkiej - Divinity: Original Sin II.

Runda szósta – multiplayer i inne atrakcje

Tego zawodnik Obsidianu się nie spodziewał. Po gongu Deadfire jedynie stało i się broniło, zupełnie jakby nikt nie powiedział mu, że będzie kolejna runda. Tylko klasa i żelazna dyscyplina Pillarsów nie doprowadziły do nokautu po tym, co się właśnie stało.

W tym punkcie Original Sin II ma miażdżącą przewagę. A mówimy o aspekcie, który istotnie przedłuża żywotność gry. Tu nawet nie ma co porównywać, bo Pillars of Eternity II trybu multiplayer zwyczajnie nie posiada. Tymczasem Divinity możemy przejść nawet we czwórkę i niczym w MMO rozejść się po świecie (akcie...), by załatwiać swoje sprawy. Biorąc pod uwagę, że żyjemy w czasach, gdy wiele osób chce zaliczać gry z drugą połówką albo w gronie znajomych, jest to naprawdę duży atut.

Zwłaszcza że granie razem okazuje się w Original Sin fajne i pozwala nie tylko na wspólne przechodzenie walk, ale też przyjemne odgrywanie swojej roli, a nawet na kłótnie. Jednym słowem – można czynnie wpływać na fabułę. Co więcej, już niedługo da się wygodnie zasiąść z kompanami na kanapie, bowiem Original Sin II zmierza właśnie na konsole.

Jakby tego było mało, Larian dorzuciło do swojej produkcji obszerny edytor i tryb, w którym możemy wcielić się w mistrza gry. Już teraz w usłudze Steam Workshop da się znaleźć niemal dwa tysiące modów do tego tytułu, w tym nowe questy, mapy, a nawet całe kampanie. Bardzo mocny punkt dla Divinity: Original Sin II.

GŁOS EKSPERTA

Postanowiliśmy zapytać nietypowego eksperta, który wprawdzie nie miał do czynienia z trybem multiplayer, ale wiecie – dzień bez niego jest dniem straconym. Poprosiliśmy o głos Geralta z Rivii. Niestety, dzień wcześniej widziano, jak znika w towarzystwie dwóch czarodziejek w kuluarach. Twierdził ponoć, że ma już przewidziane na dziś rozgrywki wieloosobowe. Ludzie, którzy znaleźli go przywiązanego do łóżka następnego dnia, zgodnie komentowali, że nie był to jego najlepszy wybór.

Widząc wściekłego wiedźmina, reporter rzucił mikrofonem. Warknął: „Dajcie mi wy wszyscy...” i wyszedł z gali. Jak słyszeliśmy, zdecydował się na podróż do Bright Falls ze swoją dziewczyną agentką, by wreszcie dokończyć pewną powieść...

Werdykt

Nokautu nie ma. Obie pozycje to bardzo mocne tytuły, znakomite z trochę innych powodów i przygotowane dla trochę innego odbiorcy. Choć wywodzą się z tej samej tradycji, każda po swojemu postanowiła rozwinąć gatunek. Pillars of Eternity II oferuje lepszą kampanię, kłaniającą się w pas drugiemu Baldurowi i Falloutowi, zaś Original Sin II przy wszystkich zaletach (i trochę słabszej, choć niewątpliwie szalonej kampanii) ma potencjał stać się dużą platformą do rozwijania i modyfikowania. Sami twórcy ze studia Larian są tak pewni jakości swojej gry, że w jednym z wywiadów przyznali, iż chcieliby zagrać we własne dzieło i dać się zaskoczyć (tak że, drodzy moderzy, do roboty!).

Tymczasem – na punkty, ze względu na możliwości, potencjał i rewelacyjną walkę wygrywa Divinity: Original Sin II. Ale jeśli kochasz RPG – to Pillars of Eternity II też powinieneś sprawdzić. Obie te pozycje są warte grzechu.

O AUTORZE

Obie gry to mój absolutny top, jeśli chodzi o tytuły obecnej generacji. Produkcje z paroma drobnymi błędami, ale generalnie – na drodze do wybitności. Sercem byłem i jestem przy Pillarsach, bo hołdują tradycjom, które wychowały mnie jako gracza, ale jeśli obiektywnie spojrzeć na sytuację – dzieło Larian Studios oferuje więcej, jest owocem bardzo konsekwentnego rozwoju i wielu lat szukania optymalnych rozwiązań. I to się opłaciło. Bo Divinity: Original Sin II to odpowiedź na pytanie, co by było, gdyby pierwsze Neverwinter Nights okazało się dobrą grą, a nie tylko platformą do znakomitych modów i niezłych dodatków.

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Obecnie jest szefem działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Proste pytanie - Pillars of Eternity II czy Divinity: Original Sin II?

Pillars of Eternity II
44,5%
Divinity: Original Sin II
55,5%
Zobacz inne ankiety
Divinity: Original Sin II - Definitive Edition

Divinity: Original Sin II - Definitive Edition

Pillars of Eternity II: Deadfire

Pillars of Eternity II: Deadfire

Zapomniane RPG – wspominamy gry, które zasługują na trochę miłości
Zapomniane RPG – wspominamy gry, które zasługują na trochę miłości

Nie wszystkim dobrym grom RPG udało się przebić do zbiorowej świadomości, tak jak Wiedźminowi czy Baldur's Gate - a wciąż zasługują na uwagę. Dlatego dziś pogadamy o pominiętych, ale wartościowych grach tego gatunku.

“Fani RPG nie chcą być traktowani jak idioci” – o Divinity: Original Sin 2 rozmawiamy z szefem Larian Studios

Divinity Original Sin był jedną z największych niespodzianek 2014 roku. Oprócz Edycji Rozszerzonej Larian pracuje także drugą częścią udanego RPG-a, podczas pobytu w Larian Studios udało nam się zdobyć trochę nowych informacji na jego temat.