Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 19 sierpnia 2018, 11:30

Wiedźmin RPG pod lupą – czy Witcher: Tabletop Role-Playing Game jest fajne?

Granie w Wiedźmina 3 bez komputera ani konsoli? Tak, to możliwe! Wydrukowana karta postaci i dwie kości to wszystko, czego potrzeba do sesji RPG z podręcznikiem The Witcher TRPG. Ale czy ta zabawa na pewno jest tak łatwa i przyjemna, jak się wydaje?

Spis treści

...i za mało Wiedźmina w Wiedźminie

Zbliżając się do finiszu, chcę zwrócić uwagę jeszcze na dwa problemy The Witcher TRPG. Po pierwsze, spore ograniczenia. Opierając się na tym podręczniku, nie wcielisz się w kogo tylko zechcesz. Jeżeli sami nie wymyślimy sobie zasad, statystyk i zdolności, nie zagramy żadną postacią spoza puli gotowych czterech ras i dziewięciu klas. Marzy Ci się rola, dajmy na to, niziołka procarza? Zapomnij, książka w ogóle nie opisuje tej rasy. Wiedźmina na emeryturze, który na starość został, powiedzmy, kupcem korzennym? Wolne żarty. Drobiazgowo rozpisane i narzucone twardą ręką reguły mają swoje zalety, ale niestety często tłumią wyobraźnię i kreatywność graczy – a to uważam za poważny minus. Z drugiej strony – gdyby każdy mógł sobie „z palca” dopisać do podręcznika wszystko, czego zapragnie, byłoby trudniej zarabiać na dodatkach do systemu, prawda? (A nie ulega wątpliwości, że takowe już są w opracowaniu).

A może coś innego, darmowego?

Środowisko erpegowców słynie z dłubania przy swoich ulubionych systemach, modyfikowania ich zasad, a nawet przerzucania całych mechanik między uniwersami. Można by więc spodziewać się, że jakimś entuzjastom w ciągu kilkunastu lat, które minęły między Grą wyobraźni a The Witcher TRPG, zdarzyło się opracować fanowski (czyt. bezpłatny) podręcznik w wiedźmińskim świecie.

Zanim narobicie sobie nadziei – niestety nie zdarzyło się. A przynajmniej nie do końca. Na erpegowych forach znajdziecie tony sugestii, jak zagrać wiedźminem w praktycznie dowolnym „settingu” fantasy (z Warhammerem na czele), ale trudniej o bardziej kompleksowe przeróbki. Bodaj czy nie najbardziej prominentnym przedstawicielem tej ostatniej grupy jest próba dopasowania reguł piątej edycji Dungeons & Dragons do specyfiki uniwersum Andrzeja Sapkowskiego:

  1. The Witcher setting for D&D 5e.
Autorzy The Witcher TRPG nie przeczą, że na Kontynencie żyje taka rasa jak niziołki – ale nie poświęcają im nawet jednego akapitu opisu. Czyżby zostawili sobie „hobbitów” na któryś dodatek do systemu? - 2018-08-20
Autorzy The Witcher TRPG nie przeczą, że na Kontynencie żyje taka rasa jak niziołki – ale nie poświęcają im nawet jednego akapitu opisu. Czyżby zostawili sobie „hobbitów” na któryś dodatek do systemu?

Drugi – i ostatni – problem, o którym muszę wspomnieć, jest taki, że ten Wiedźmin okazuje się... mało wiedźmiński. Jak dla mnie uniwersum stworzone przez Sapkowskiego definiują te trzy cechy: przyziemność, anachroniczność i intertekstualność. Sukces „RED-ów” wynika w ogromnej mierze z tego, że studio zrozumiało i przeniosło do gier wszystkie trzy – to odbita w krzywym zwierciadle nasza szara, współczesna rzeczywistość, pełna odniesień do innych tekstów kultury: baśni, legend, powieści etc.

Niestety, wiedźmiński świat, do którego zapraszają Pondsmithowie, jest wyłącznie przyziemny. Autorzy podręcznika na każdym kroku uczulają czytelnika na to, jaka ta rzeczywistość jest brudna, mroczna i brutalna, ale nie dostrzegają – bądź po prostu nie są w stanie wydobyć – tych głębszych warstw. Choć marginesy książki wypełnia budujący atmosferę „fluff”, nie czuje się w nim tej swojskiej magii, którą przesycone są książki Sapkowskiego i gry. Ot, to w zasadzie generyczne dark fantasy, które ponad takiego Warhammera czy Dragon Age nie wybija się praktycznie niczym poza obecnością wiedźminów. Szczerze mówiąc, stara Gra wyobraźni – co by złego o niej nie mówić – ze swoim gawędziarskim stylem i lekko bajkową otoczką oddawała klimat pierwowzoru o wiele lepiej.

Innym brakującym składnikiem podręcznika, który wydaje się prawdopodobnym materiałem na przyszły dodatek, jest opis Toussaint. - 2018-08-20
Innym brakującym składnikiem podręcznika, który wydaje się prawdopodobnym materiałem na przyszły dodatek, jest opis Toussaint.

Coś się kończy... i tak dalej, i tak dalej

Podsumujmy. Czy polecam zakup podręcznika do The Witcher: Tabletop Role-Playing Game w tej chwili? Absolutnie nie. Czy polecę go, gdy na rynek trafi poprawione polskie wydanie? To zależy oczywiście od tego, jak bardzo będzie ono poprawione – jednak możemy być raczej dobrej myśli, jeśli jego redaktor, Jakub Zapała, z ramienia wydawnictwa Copernicus Corporation zapewnia, że „polskie wydanie ma być lepsze od oryginału”. Wprawdzie życzyłbym sobie, żeby to górowanie nad pierwowzorem obejmowało nie tylko eliminację oczywistych błędów, uzupełnienie braków i wygładzenie oprawy wizualnej, ale również podciągnięcie wizji świata jak najbliżej tej, jaką nakreślił Andrzej Sapkowski – ale nie ma co oczekiwać zbyt wiele.

Wobec powyższego z małym kredytem zaufania stwierdzam, co następuje – otrzymawszy już tę końską dawkę poprawek, The Witcher TRPG będzie godzien polecenia doświadczonym erpegowcom. Osoby, które zjadły zęby na Warhammerze, D&D 3.5 czy (zwłaszcza) Cyberpunku, w nowym podręczniku sygnowanym logo R.Talsorian Games odnajdą się w mig. Natomiast początkującym entuzjastom „analogowego” odgrywania ról systemu tego nie polecam. Jasne, na głębokiej wodzie też można nauczyć się pływać, ale uważam, że pierwsze kroki lepiej postawić gdzie indziej – zwłaszcza że bardziej udanych i przystępnych gier RPG na polskim rynku nie brakuje.

O AUTORZE

Styczność z papierowymi RPG mam od czasów nauki w gimnazjum, to jest od kilkunastu lat. Zaczynałem od nieśmiertelnej drugiej edycji Warhammera Fantasy Role-Play, potem przelotnie romansowałem z wieloma innymi systemami. Daleko mi do mienienia się wielkim znawcą i weteranem (stąd wypowiedzi bardziej doświadczonych erpegowców wplecione w niniejszy tekst), jednak śmiem twierdzić, że sam też co nieco o „rolplejach” wiem. ;-)

ZASTRZEŻENIE

Podręcznik do gry The Witcher: Tabletop Role-Playing Game kupiliśmy we własnym zakresie.

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Czy grałeś/łaś kiedyś w papierowe gry RPG?

Tak, ale już nie gram
22,2%
Tak, grałem/łam, gram i będę grać
33%
Nie, ale zamierzam
28,1%
Nie, to nie dla mnie
16,8%
Zobacz inne ankiety
Wiedźminy zapomniane – gry z Geraltem, o których mało kto pamięta
Wiedźminy zapomniane – gry z Geraltem, o których mało kto pamięta

Platformówka, tytuł w stylu League of Legends, przeglądarkowa gra bitewna - historia komputerowego Wiedźmina skrywa wiele tytułów, o których dziś, mimo wielkiego sukcesu Dzikiego Gonu, zapomniano.

Systemy RPG, które chcielibyśmy ujrzeć w postaci gier wideo – część II
Systemy RPG, które chcielibyśmy ujrzeć w postaci gier wideo – część II

W poprzedniej odsłonie zestawienia wymieniliśmy systemy RPG, które jeszcze nie pojawiły się na naszych monitorach i telewizorach. Tym razem idziemy dalej – obok systemów niezbadanych przypominamy te dawno nieodwiedzane.

Systemy RPG, które chcielibyśmy ujrzeć w postaci gier wideo
Systemy RPG, które chcielibyśmy ujrzeć w postaci gier wideo

Dopiero co wyszedł nowy Torment, gra osadzona w settingu Numenery, wyczekujemy też adaptacji Cyberpunku od CD Projektu. A to przecież nie jedyne systemy RPG, które gracze chcieliby zobaczyć na ekranach konsol i PC.