Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 21 kwietnia 2018, 11:30

Tom Clancy’s The Division. Feniksy – gry naprawione przez twórców

„Gry jako usługi” to nie tylko mikrotransakcje, niedobór zawartości czy rozwodniona warstwa fabularna. To także szansa na naprawę tego, co nie działało i zmianę irytujących kaczątek w dające sporo radości łabędzie.

Tom Clancy’s The Division

Pierwsze rozszerzenia do gry rozczarowywały. - 2018-04-23
Pierwsze rozszerzenia do gry rozczarowywały.

INFORMACJE:

  1. Gatunek: sieciowa gra akcji
  2. Data premiery: marzec 2016
  3. Platformy: PC, PS4, XOne
  4. Producent: Ubisoft Massive
  5. Ocena w naszej recenzji: 7,0
  6. Monetyzacja: DLC z dodatkowymi trybami zabawy, zawartość kosmetyczna

Tom Clancy’s The Division to przykład nieco unikalny, gdyż gra tuż po premierze radziła sobie całkiem nieźle. Występowały wprawdzie pewne problemy z serwerami (choćby słynna kolejka graczy), mieliśmy też do czynienia z downgradem graficznym względem zapowiedzi, jednak generalnie tytuł nie tylko sprzedał się wyśmienicie, ale także przypadł do gustu odbiorcom. To decyzje, jakie Ubisoft podjął przy projektowaniu gry, sprawiły, że wiele osób z czasem odwróciło się od tej produkcji.

Pierwsze rozczarowanie przyszło w postaci nowego trybu, który miał zapewnić odpowiedni endgame – mowa o najazdach. Fani liczyli na porządne rajdy, zamiast tego dostali nieciekawą wersję trybu hordy. Kolejnym zawodem okazała się Strefa Mroku, która z potencjalnie fascynującego, pełnego niepewności miejsca zmieniła się w jeden wielki festiwal uprzykrzania życia innym przez małą grupkę wyjątkowo wrednych graczy. Najwięcej kontrowersji wzbudziła natomiast słynna łatka 1.3, która przeskalowała poziom trudności przeciwników pod użytkowników dysponujących najlepszym ekwipunkiem, czyniąc w przypadku całej reszty pokonywanie nowych oponentów prawie niewykonalnym. Uniemożliwiło to granie w The Division osobom preferującym samotne zaliczanie wyzwań, a do tego uczyniło wszelkie nagrody kompletnie nieproporcjonalnymi do poniesionych trudów.

Gracze sami próbowali walczyć z problemami początkowo występującymi w grze, na przykład ustawiając się w kolejki i próbując aktywować niedziałające terminale. - 2018-04-23
Gracze sami próbowali walczyć z problemami początkowo występującymi w grze, na przykład ustawiając się w kolejki i próbując aktywować niedziałające terminale.

Taki wszystko wystarczyło, by gracze zaczęli masowo odsuwać się od tej produkcji. Twórcy, widząc, co się dzieje, zdecydowali się na wielką operację naprawczą. Tym razem postanowili wysłuchać fanów – do siedziby studia zaproszono wybrane osoby, by przedyskutować nowy kierunek Division, a regularną praktyką stało się wcześniejsze testowanie przyszłych nowości na specjalnym serwerze. W końcu wprowadzono łatkę 1.4, która naprawiła balans zabawy i zaproponowała coś na kształt bezpiecznej wersji Strefy Mroku, gdzie można było bawić się bez ryzyka bycia zaatakowanym przez innych.

Prawdziwą świeżość do Division wniósł natomiast jeden z płatnych dodatków. Tryb przetrwania okazał się świetną nowością, która oprócz ciekawych zasad wprowadziła niezwykle inteligentnych przeciwników. Kolejne płatne dodatki i darmowe aktualizacje jeszcze bardziej poprawiły Division, zapobiegając katastrofie, jaką rozpoczęła seria nieprzemyślanych zmian dokonywanych po premierze i pierwotnym sukcesie tytułu. Aktualnie gra wciąż radzi sobie dobrze, sprawiając sporo frajdy graczom oczekującym już zapowiedzianego sequela.

Przypadek specjalny #2 – Hitman

Przy produkcji nowego Hitmana zdecydowano się na podzielenie gry na sześć dużych epizodów, wypuszczanych w odstępie kilku miesięcy każdy i zawierających po jednej bardzo rozbudowanej misji. Ruch ten spotkał się ze sporą krytyką ze strony fanów cyklu, których irytowało, że muszą tyle czekać na kolejną mapę – nawet jeśli każda prezentowała bardzo wysoki poziom wykonania. Kiedy w końcu pojawił się ostatni epizod, Hitman jako całość okazał się świetną odsłoną serii, wypełnioną po brzegi zawartością oraz oferującą tony frajdy. Wciąż jednak ciągnęła się za nim kiepska opinia ze względu na zupełnie niepotrzebną epizodyczność. W tym wypadku, mimo początkowego sceptycyzmu, gra wyrosła na świetny tytuł, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że równie dobrze można było wydać ją od razu w takiej formie, w jakiej stała się dostępna na końcu, choćby później – jej odbiór byłby dzięki temu znacznie lepszy.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

No Man's Sky

No Man's Sky

Battlefield 4

Battlefield 4

Tom Clancy's The Division

Tom Clancy's The Division

Tom Clancy's Rainbow Six: Siege

Tom Clancy's Rainbow Six: Siege

Destiny

Destiny

DriveClub

DriveClub

Street Fighter V

Street Fighter V

Słabe premiery dobrych gier - 11 debiutów, które poszły źle
Słabe premiery dobrych gier - 11 debiutów, które poszły źle

Znacie ten stan, gdy czekaliście na grę od miesięcy, a po premierze tytuł reklamowany jako ósmy cud świata okazał się technicznym bałaganem? Na pewno. My także znamy i chcemy dziś przypomnieć gry, których start był katastrofą.

Do dwóch razy sztuka – gry, które nie chwyciły za pierwszym razem
Do dwóch razy sztuka – gry, które nie chwyciły za pierwszym razem

Rocket League, Fortnite: Battle Royale czy nawet Red Dead Redemption – żadna z tych gier nie powstałaby, gdyby ich twórcy poddali się już po pierwszej porażce. Bo dobry pomysł to nie wszystko.

Twórca No Man’s Sky przerywa milczenie – a lepiej, żeby już nic nie mówił
Twórca No Man’s Sky przerywa milczenie – a lepiej, żeby już nic nie mówił

Powoli naprawiane No Man’s Sky zaczyna robić coraz lepsze wrażenie (a zaraz wyjdzie aktualizacja NEXT). Niestety, Sean Murray przerwał niedawno milczenie i udziela wywiadów. Znowu chce wszystko zepsuć?