Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 21 kwietnia 2018, 11:30

Feniksy – gry, które twórcy naprawili po premierze

„Gry jako usługi” to nie tylko mikrotransakcje, niedobór zawartości czy rozwodniona warstwa fabularna. To także szansa na naprawę tego, co nie działało i zmianę irytujących kaczątek w dające sporo radości łabędzie.

Spis treści

Określenie „gry jako usługi” nie kojarzy się graczom najmilej. Ostatnie lata nauczyły nas utożsamiać je z dużą ilością płatnej zawartości dodatkowej, która nierzadko wygląda tak, jakby powinna była znaleźć się w podstawowej wersji gry albo być udostępniana za darmo; z traktowaniem po macoszemu fabuły na rzecz pretekstowych opowieści bez satysfakcjonujących konkluzji, które można ciągnąć w nieskończoność; z koniecznością bycia stale podłączonym do sieci podczas zabawy – nieważne, czy ma to sens z punktu widzenia rozgrywki, czy nie; a do tego od niedawna jeszcze z inwazyjną implementacją lootboksów.

Istnieją jednak również pozytywne aspekty traktowania gier jako usług. Dzięki utrzymywaniu tytułu przy życiu nawet przez lata od premiery twórcy nie tylko mogą dorzucać do swoich produkcji nową zawartość płatną, ale także serwować dodatki darmowe, zapewniając nabywcom stały napływ atrakcji. Możliwe jest też wprowadzanie większych nowości, jak kolejne tryby zabawy, czy nawet drastyczne zmiany podstaw rozgrywki.

To ostatnie okazało się w minionych latach kluczowe dla paru tytułów, które w chwili premiery zostały uznane za niewypał. O ile przy klasycznym modelu dystrybucyjnym takie gry byłyby skazane na zapomnienie, potraktowanie ich jako usług pozwoliło twórcom skupić się na poprawieniu tego, co nie wyszło – wyeliminowaniu błędów, rozbudowaniu zawartości, przebudowie krytykowanych elementów. Dzięki temu udało się zniwelować początkową niechęć i sprawić, że produkcje te – niczym mityczne feniksy – odrodziły się z popiołów, prezentując zupełnie nową jakość.

Rainbow Six: Siege

W jednym z rozszerzeń do zabawy dołączyły polskie operatorki. - 2018-04-23
W jednym z rozszerzeń do zabawy dołączyły polskie operatorki.

INFORMACJE:

  1. Gatunek: taktyczny sieciowy FPS
  2. Data premiery: grudzień 2015
  3. Platformy: PC, PS4, XOne
  4. Producent: Ubisoft
  5. Ocena w naszej recenzji: 7,5 (PC)
  6. Monetyzacja: mikrotransakcje, możliwość przyspieszenie postępów w grze za realną gotówkę

Najnowsza iteracja cyklu taktycznych strzelanin Rainbow Six zaryzykowała i postawiła wszystko na kartę rozgrywek sieciowych. Początkowo ruch ten wydawał się chybiony – choć same podstawy zabawy zyskały uznanie krytyków, a możliwości niszczenia otoczenia robiły spore wrażenie, premierowy tydzień upłynął głównie pod znakiem poważnych problemów z serwerami. Ubisoftowi z tymi kłopotami udało się uporać stosunkowo szybko, ale gdy gracze w końcu zaczęli toczyć sieciowe boje bez bolączek technicznych, dość prędko okazało się, że grze brakuje zawartości. Co z tego, że różni operatorzy dawali dostęp do różnych opcji taktycznych, skoro było ich zbyt mało, by na dłuższą metę zapewnić różnorodność. To samo dotyczyło map i trybów, których niedostatek sprawiał, że gra bardziej przypominała niskobudżetówkę free-to-play niż tytuł sprzedawany za cenę właściwą dla pozycji z segmentu AAA.

Statystyki serwisu SteamDB dobitnie pokazują, jak rosła popularność Siege. Niebieskie słupki to liczba graczy w danym dniu, czerwone reprezentują widzów na Twitchu. - 2018-04-23
Statystyki serwisu SteamDB dobitnie pokazują, jak rosła popularność Siege. Niebieskie słupki to liczba graczy w danym dniu, czerwone reprezentują widzów na Twitchu.

Mimo wyboistych początków i chłodnego przyjęcia Ubisoft zdecydował się na długofalowe wspieranie Rainbow Six: Siege. Oprócz stałego eliminowania błędów produkcja regularnie co kwartał otrzymywała dodatkową, gratisową zawartość w postaci nowej mapy i operatorów. Większym aktualizacjom towarzyszyły też turnieje oraz darmowe weekendy, które skutecznie utrzymywały zainteresowanie starych graczy, jak i zachęcały do zabawy nowych. Strategia ta przyniosła naprawdę spore korzyści – podczas gdy gros tytułów największą popularnością cieszy się tylko przez pewien czas po premierze, baza użytkowników Siege stale i stabilnie rośnie. W kwietniu Ubisoft chwalił się przekroczeniem granicy 30 milionów graczy.

Coraz większa popularność tej produkcji znajduje odzwierciedlenie w opiniach, które są bardziej pozytywne niż zaraz po ukazaniu się gry. Na to ostatnie wpływ może mieć także strategia tworzenia nowej zawartości. Twórcy dość dokładnie śledzą dane spływające od graczy i na ich podstawie projektują kolejnych operatorów w taki sposób, by zaburzyć wygląd metagry. Wraz z nowymi aktualizacjami dotychczas najskuteczniejsze strategie stają się mniej efektywne, zmuszając uczestników rozgrywek do adaptowania się do nowej sytuacji. Dzięki temu, mimo kilku lat na karku, Siege wciąż potrafi zaskakiwać i stało się jedną z najpopularniejszych sieciowych pozycji rywalizacyjnych.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

Słabe premiery dobrych gier - 11 debiutów, które poszły źle
Słabe premiery dobrych gier - 11 debiutów, które poszły źle

Znacie ten stan, gdy czekaliście na grę od miesięcy, a po premierze tytuł reklamowany jako ósmy cud świata okazał się technicznym bałaganem? Na pewno. My także znamy i chcemy dziś przypomnieć gry, których start był katastrofą.

Do dwóch razy sztuka – gry, które nie chwyciły za pierwszym razem
Do dwóch razy sztuka – gry, które nie chwyciły za pierwszym razem

Rocket League, Fortnite: Battle Royale czy nawet Red Dead Redemption – żadna z tych gier nie powstałaby, gdyby ich twórcy poddali się już po pierwszej porażce. Bo dobry pomysł to nie wszystko.

Twórca No Man’s Sky przerywa milczenie – a lepiej, żeby już nic nie mówił
Twórca No Man’s Sky przerywa milczenie – a lepiej, żeby już nic nie mówił

Powoli naprawiane No Man’s Sky zaczyna robić coraz lepsze wrażenie (a zaraz wyjdzie aktualizacja NEXT). Niestety, Sean Murray przerwał niedawno milczenie i udziela wywiadów. Znowu chce wszystko zepsuć?