Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 16 lipca 2021, 16:11

autor: Michał Pajda

The Outer Worlds. Singlowe gry, w które warto grać po napisach

Dotarcie do napisów końcowych nie zawsze oznacza koniec przygody z danym tytułem - niektóre gry wciąż skrywają wiele atrakcji prócz wątku fabularnego.

The Outer Worlds

  1. Gatunek: RPG
  2. Zagraj, jeśli: nie jesteś zawziętym psychofanem Fallouta 76
  3. Nie graj, gdy: jesteś zawziętym psychofanem Fallouta 76
  4. Gry podobne: Fallout 3, Fallout: New Vegas

Premierze Fallouta 76 towarzyszył szereg kontrowersji. Pozycja ta miała swoje za uszami, ale graczy przede wszystkim rozwścieczyło to, że cykl klasycznych RPG z jakichś powodów stał się sieciowym survival-shooterem bez głębi. Powstawanie The Outer Worlds zostało ogłoszone w czasie, gdy fani załamywali ręce nad stanem technicznym najnowszego Fallouta i płakali po zagubionej tożsamości serii. Dodajmy, że grę zapowiedziało studio, które stworzyło Fallouta: New Vegas.

To zupełnie inna produkcja – w przeciwieństwie do „siedemdziesiątkiszóstki” czuć w niej ducha prawdziwych Falloutów (i to nie tylko w trailerach). Nie można jednak mówić, że The Outer Worlds zawdzięcza swój sukces jedynie PR-owym wpadkom konkurencji – ponieważ jest to solidne RPG z całkiem niezłą grafiką, dobrze zaznaczonymi wyborami moralnymi i przyzwoitym (choć nie idealnym) modelem strzelania. Jedynie klimat może nie wszystkim pasować – postapokaliptyczna wizja Stanów Zjednoczonych zastąpiona została retrofuturystycznymi motywami odległych planet i pozaziemskich cywilizacji. W końcu Obsidian nie posiada praw do marki Fallout i The Outer Worlds nie ma z nią nic wspólnego.

Siłą nowej gry tego studia jest jednak to, że The Outer Worlds okazuje się tym, czego fani od zawsze oczekiwali od kolejnych odsłon Fallouta – a czego od Bethesdy otrzymać nie mogli przez kilka kolejnych części gry. Jasne – tytuł ten nie jest pozbawiony wad i natkniemy się tu na wiele mniejszych lub większych bugów, a niektóre zwroty fabularne mogą nas rozczarować. To jednak wciąż jedna z najlepszych gier „falloutopodobnych”, jakie powstały w ciągu ostatniego dwudziestolecia. Handluj z tym!

The Outer Worlds to gra naszpikowana decyzjami, niemniej tylko kilka z nich jest kluczowych dla najważniejszych wątków fabularnych – po ukończeniu głównych zadań warto spróbować „tych drugich opcji”, które uznaliśmy za mniej sensowne przy pierwszym podejściu (konsekwencje wyborów dokonanych drugi raz mogą okazać się ciekawsze niż to, co spotkało nas za pierwszym razem) – np. bratając się z innymi stronnictwami i grupami. Warto też wykonać misje lojalnościowe dla towarzyszy (jeśli wcześniej tego nie zrobiliśmy), gdyż oferują one jedne z ciekawszych historii prezentowanych w trakcie rozgrywki. Można też spróbować... wyeliminować wszystkich NPC w grze – według zapewnień twórców da się uśmiercić każdego z nich, więc... do dzieła!

KONIEC TO KONIEC?

Technicznie rzecz biorąc, The Outer Worlds kończy się ostatecznie. Gra jednak upewnia się, że przed samym finałem zrobimy save’a. Możemy więc zobaczyć zakończenie, a potem cofnąć się o krok i ruszyć z powrotem w świat, zwiedzać planety, znaleźć wszystkie rodzaje broni naukowej i szukać niedokończonych questów.

TWOIM ZDANIEM

Czy po przejściu gier sięgasz po zawartość endgame?

Tak, po to gram!
67,3%
Nie, znajomość historii mi wystarczy.
32,7%
Zobacz inne ankiety
Fallout 4

Fallout 4

Assassin's Creed: Valhalla

Assassin's Creed: Valhalla

Wiedźmin 3: Dziki Gon

Wiedźmin 3: Dziki Gon

The Legend of Zelda: Breath of the Wild

The Legend of Zelda: Breath of the Wild

Dragon's Dogma: Dark Arisen

Dragon's Dogma: Dark Arisen

Diablo III

Diablo III

Borderlands 2

Borderlands 2

Disgaea 5 Complete

Disgaea 5 Complete

10 długich gier dla jednego gracza, które w końcu możesz nadrobić
10 długich gier dla jednego gracza, które w końcu możesz nadrobić

Przymusowy urlop ma swoje zalety, ale ma i wady – jedną z najpoważniejszych jest potencjalna nuda. Doskonałą metodą na poradzenie sobie z obecną sytuacją jest zwrócenie się w stronę gier, w które zawsze chcieliśmy zagrać – ale jakoś nie było kiedy.