filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Filmy i seriale 8 sierpnia 2003, 17:36

autor: Marcin Cisowski

Terminator 3: Bunt Maszyn - recenzja filmu (6)

Po wielu latach oczekiwania w końcu powraca... Terminator to już klasyka kina akcji w wydaniu s-f. Czy trzecia część będzie równie dobra jak dwie poprzednie? A może nawet lepsza?

Ważną sprawą w TERMINATORACH były od zawsze efekty specjalne. W części drugiej były na tyle pionierskie, że do dziś mówi się o nich w samych superlatywach. W najnowszej odsłonie cyklu są, ale już nie tak bardzo widoczne. Przywykliśmy do o wiele większego ich wykorzystania. Praktycznie wspomagają one akcję o jakieś dodatkowe detale i niemożliwe do zrealizowania normalną techniką ujęcia. W każdym razie nie są główną siłą filmu i to nie o nich będzie się mówiło najczęściej po wyjściu z kina. Atutem TERMINATORÓW była niewątpliwie muzyka. Chwalony motyw przewodni, niezgorsza cała ścieżka dźwiękowa. Niestety – w BUNCIE MASZYN nie uświadczymy już tak wyrazistych utworów jak w poprzednich odsłonach, muzyka sprowadza się do podnoszenia napięcia i przekazywania nam określonych nastrojów. Klasyczna funkcja muzyki, ale bez wyrazistości części poprzednich. Przyszedł czas, abym odpowiedział na pytanie: czy TERMINATOR 3: BUNT MASZYN jest lepszy od swoich starszych braci?.

Odpowiedz jest prosta: oczywiście, że nie. Nikt (a przynajmniej nikt kogo znam) nie oczekiwał po tej części cyklu, że przebije pod wszystkimi względami dwa znakomite filmy, które zapisały się już dużymi literami w historii kina. TERMINATOR i TERMINATOR 2 to przykłady idealnego kina akcji w stanie czystym. BUNT MASZYN nie dorównuje im praktycznie pod żadnym względem, ale musimy pamiętać jak wysoko postawiona jest poprzeczka. Bo przegrać z prawdziwym mistrzem to żaden wstyd.

Marcin „Cisek” Cisowski