filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Filmy i seriale 8 sierpnia 2003, 17:36

autor: Marcin Cisowski

Terminator 3: Bunt Maszyn - recenzja filmu (5)

Po wielu latach oczekiwania w końcu powraca... Terminator to już klasyka kina akcji w wydaniu s-f. Czy trzecia część będzie równie dobra jak dwie poprzednie? A może nawet lepsza?

Należy oddać jednak sprawiedliwość, że scena jest świetna i co ważne jest tylko „zwykłym” fragmentem filmu, a nie częścią, która „ciągnie” cały film (tak jak miało to miejsce w przypadku REAKTYWACJI).

A jak wypada na tle tego wszystkiego aktorstwo poszczególnych osób? Troszkę blado. To nie znaczy, że całkiem źle. Zacznijmy od pana Schwarzeneggera. Każdy zdaje sobie sprawę, że zbyt wielu kwestii to on w poprzednich filmach nie miał. W trzeciej odsłonie cyklu nie zmienia się to w sposób znaczący, scenarzyści postanowili jednak wprowadzić dość wyraźne elementy komediowe do tej postaci. Czy wyszło to filmowi na dobre? Nie umiem stwierdzić. Jednym się spodoba, innym nie. Poza tym Arnold serwuje nam to co zwykle, czyli kamienną twarz, ruchy i gesty wskazujące nam na specyficzną jego budowę i wypowiadane monotonnym głosem znane i lubiane kwestie. Nick Stahl w roli Connora jest troszkę mało przekonujący, nie widać w nim przywódcy, którym kiedyś ma się stać. Jest to najbardziej kontrowersyjna postać, jeśli chodzi o dobór aktora. Kreacja Claire Danes także nie jest wybitną, nie poraża, ale nie przeszkadza w odbiorze. Na deser zostawiłem T-X. Kristianna Loken jest praktycznie nieznana polskiej publiczności. Nie mogę w jej przypadku także opiniować za lub przeciw, gdyż specyficzna rola maszyny, której jedynym celem jest likwidacja celu nie dostarcza materiału do oceny. Mogę natomiast ocenić urodę tej kobiety, a jest ona zjawiskowa (szczególnie na zdjęciach spoza tematyki T3 – warto dla niej przeszukać sieć moi drodzy). Przez cały film trzyma klasę, nie ma ani jednego draśnięcia, ciuszek zawsze leży jak należy, a wszystkie walki toczy obowiązkowo w szpileczkach. Biedna Kristianna – ileż ona musiała wycierpieć podczas kręcenia sceny przejścia przez ulicę w stroju Ewy. Podkreślała to w praktycznie każdym wywiadzie. Nie ma rady – musimy jej to jakoś wynagrodzić.