Gdzie zabierze nas Assassin's Creed 2019? Typujemy settingi
Seria Assassin's Creed zwiedziła już pół świata, ale wciąż nie doczekaliśmy się wykorzystania wielu mocno wyczekiwanych okresów historycznych i miejsc. Analizujemy, gdzie być może Animus przeniesie nas w najbliższej przyszłości.
Spis treści
- Gdzie zabierze nas Assassin's Creed 2019? Typujemy settingi
- Hiszpańska inkwizycja
- Narodziny Związku Radzieckiego
- Konkwista
- Wojny peloponeskie
- Starożytny Rzym
- Judea
- Czarna śmierć, wojna stuletnia i Joanna d’Arc
- Feudalna Japonia
- Państwo Środka
Konkwista
Assassin’s Creed III zaprezentowało wojnę o niepodległość Ameryki, pozwalając graczom wcielić się w Metysa. Gdyby jednak deweloperzy postanowili cofnąć się w czasie i pokazać graczom konkwistę, czyli podbój Nowego Świata przez Hiszpanię... cóż, stanęliby przed szansą zrewolucjonizowania serii po raz kolejny. Na ten moment nic poza przywoływaną tu ankietą nie wskazuje na to, by firma Ubisoft rozważała taką możliwość – niemniej, kto jeszcze dwa lata temu spodziewał się, że po wizycie w Londynie z epoki wiktoriańskiej deweloperzy zabiorą nas w podróż do starożytnego Egiptu? Spróbujmy zatem odpowiedzieć sobie na pytanie, co mogłoby się znaleźć w takim Assassin’s Creed.
Szanse na osadzenie akcji w tych realiach: UMIARKOWANE
Dlaczego?
- Bo wymagałoby to kolejnej rewolucji w obrębie serii...
- ...aczkolwiek deweloperzy mogliby znacznie rozwinąć temat Prekursorów...
- ...a główny bohater wcale nie musiałby być asasynem.
Konkwista rozpoczęła się pod koniec XV wieku, a jej celem było rozszerzenie hiszpańskiej strefy wpływów między innymi na terytorium obu Ameryk. Do najsłynniejszych konkwistadorów należą Hernán Cortés, czyli zdobywca królestwa Azteków, oraz Francisco Pizarro, któremu udało się podbić imperium Inków; starcia z Hiszpanią nie wytrzymali również Majowie. W trakcie rozgrywki gracze niekoniecznie wcielaliby się w Europejczyka – równie dobrze głównym bohaterem mógłby być autochton stawiający czoła najeźdźcom. Protagonista wcale nie musiałby być asasynem... a przynajmniej na początku przygody – nie zapominajmy, że zarówno Edward Kenway z Assassin’s Creed IV: Black Flag, jak i Bayek z Assassin’s Creed Origins nie rozpoczynali swoich karier jako pełnoprawni skrytobójcy.
Assassin’s Creed to opowieść nie tylko o asasynach i templariuszach, ale również o „tych, którzy byli przed nami”, czyli Prekursorach. Takie realia pozwoliłyby autorom serii rozwinąć skrzydła w kontekście tej cywilizacji jeszcze bardziej niż w antycznym Egipcie – wszak nie bez powodu to właśnie dzieła Majów, Azteków oraz Inków znalazły się na celowniku Ericha von Danikena, znanego ze swoich nietypowych teorii na temat genezy dorobku cywilizacyjnego owych plemion. Nie bez znaczenia pozostaje też słynny kalendarz Majów, na który powoływał się każdy, kto wieszczył nadejście końca świata w 2012 roku (na czele z twórcami serii). Mówiąc krótko – deweloperzy mieliby tu naprawdę szerokie pole do popisu.
Jak takie realia mogłyby wpłynąć na rozgrywkę?
Osadzenie akcji w tej epoce pozwoliłoby autorom na rozbudowanie mechaniki ukrywania się w zaroślach i wspinaczki na drzewa; protagonista, podobnie jak Bayek, mógłby z powodzeniem oswajać dzikie zwierzęta i wykorzystywać element zaskoczenia. Obok ukrytego ostrza (lub podobnego narzędzia) używany przez niego zestaw gadżetów mógłby obejmować chociażby dmuchawkę.